"Oni opowiadali, jaka będzie zemsta, jak my będziemy traktowani i to się sprawdza nie tylko na sali sejmowej" - tak o kulisach pierwszego posiedzenia Sejmu mówił w Telewizji Republika poseł Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodał, politycy Platformy Obywatelskiej i Polski 2050 zdążyli się już pokłócić.
Za nami część pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji. Po dwóch dniach obrad można już wysnuć pierwsze wnioski. W Telewizji Republika w programie "W Punkt" mówił o nich poseł Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości.
- Oni opowiadali, jaka będzie zemsta, jak my będziemy traktowani i to się sprawdza nie tylko na sali sejmowej - powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości, który brał udział w sejmowych negocjacjach m.in. dotyczących pomieszczeń w Sejmie czy liczby przedstawicieli w poszczególnych gremiach.
Czy mamy do czynienia z główną siłą PO i satelitami, czy jednak te byty walczą o własne wpływy? - zapytała prowadząca Katarzyna Gójska.
- Myślę, że Tusk, jak obserwowałem jego minę po wystąpieniu nowego marszałka, który mówił niemal orędzie prezydenckie, był zaskoczony. Miał kwaśną minę. Ta funkcja będzie służyła jako trampolina - zauważył Suski. Zdradził też, jak wyglądały negocjacje dotyczące pokoi w parlamencie. A było burzliwie...
Platforma z tym klubem Hołowni się kłócili parę godzin i nie doszli do porozumienia. Jest ogromne napięcie między nimi, jest rywalizacja. PO chce pożreć małe klubiki, a tamci się bronią. Jak to w polityce, jest konkurencja. Nie ma jednego ośrodka decyzyjnego.
"Rozmowy wyglądały bardzo ciekawie. Jeden z kolegów mówił, że było tak: jak wam się nie podoba, to spadać do PiS-u. Czyli próba hegemonii! A tamci się wściekają... Napięcie jest ogromne między nimi" - stwierdził polityk PiS.
Suski zauważył, że Tusk mógł zastawić na Hołownię pułapkę, gdyż to marszałek Sejmu będzie odpowiadał za ewentualne łamanie prawa poprzez uchwały Sejmu. - Z całą pewnością to pułapka (...) To jest oczywiście już ostra walka o prezydenturę. Na pewno Donald Tusk nie chce, by to był Szymon Hołownia, być może sam Tusk może mieć takie ambicje. A jak się nie uda być prezydentem, to już ma gdzieś obiecane w Brukseli albo w bankowości za wprowadzenie euro. W każdym razie, za służbę interesom niemieckim, korporacjom - powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Na razie sejmowa większość zdecydowanie jest po stronie koalicji PO-PSL-Polska 2050-Lewica. Wszystkie newralgiczne głosowania wygrane zostały przez partie chcące tworzyć koalicję. Czy w związku z tym jest jakakolwiek szansa, by misja tworzenia rządu przez Mateusza Morawieckiego zakończyła się powodzeniem?
Szansa jakaś jest. Z jednej strony się kłócą, natomiast jednak ich napędzała nienawiść do PiS-u i w tej chwili trudno by im było odejść. Ale w samym PSL-u jest pewna grupa posłów, która nie chce być z tą skrajną lewicą, która by chciała zaorać kościół w Polsce, bo jednak PSL ma w dużym stopniu elektorat na wsi, a na wsi jest bardzo silna, tradycyjna Polska katolicka, która nie akceptuje tego, że PSL, który ma tradycje ludowości idzie w koalicję tęczową. Tam jest bardzo duży rozdźwięk.
Czy są prowadzone rozmowy? - dopytywała Katarzyna Gójska. Suski odpowiedział: - Program jest i poczucie odpowiedzialności za Polskę. Premier na pewno będzie próbował rozmawiać ze wszystkimi, będzie przekonywał, przedstawiał argumenty.