Ostatnie wybory w Polsce wygrywało niezmiennie Prawo i Sprawiedliwość. Prezydenckie, parlamentarne, samorządowe – wyniki mówią same za siebie. Opozycja szuka rozwiązania, które przerwie tę passę. W związku z tym byli premierzy i szefowie MSZ zaapelowali przed zbliżającymi się wielkimi krokami wyborami do Parlamentu Europejskiego, o stworzenie wspólnej listy i „powstanie koalicji europejskiej, która uniemożliwi wyprowadzenie Polski z UE”. Tylko, kto mówił o wyjściu Polski z Unii?
Deklaracja została podpisana dziś przez grupę byłych premierów i szefów MSZ.
"Wybory do PE przypadają w chwili kluczowej dla losów Polski. Wzywamy odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie do wystawienia jednej, szerokiej listy, której celem byłaby odbudowa mocnej pozycji Polski w UE. Apelujemy o powstanie koalicji europejskiej, która uniemożliwi wyprowadzenie Polski z UE. Tego wymaga polska racja stanu"
- głosi apel, odczytany przez lidera Platformy Obywatelskiej, byłego ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę.
Przypomniano w nim, że po 1989 roku, Polska weszła nie tylko do UE, ale również stała się członkiem NATO. W tym czasie - jak napisano - nasz kraj miał wpływ na "kluczowe decyzje o losach regionu i kontynentu".
Obecnie - jak oceniono - pozycja polskiego rządu osłabła, a "wysiłek narodowy" podjęty po upadku komunizmu "jest marnotrawiony".
W deklaracji zapisano ponadto, że przez Polskę i Europę "idzie fala polityki podziałów i nienawiści wspierana przez propagandę kłamstw" oraz, że "zdecydowana większość Polaków chce członkostwa w solidarnej UE, bo to daje bezpieczeństwo i rozwój".
"Celem jest Polska w gronie liderów odnowionej, silnej Europy" - głosi deklaracja.
Pod deklaracją zawierającą apel o stworzenie jednej, szerokiej listy w wyborach do PE, podpis złożyli oprócz Schetyny także m.in. byli premierzy: Ewa Kopacz, Jerzy Buzek, Kazimierz Marcinkiewicz, Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller, Marek Belka i były szef MSZ Radosław Sikorski.