- Może lepiej, by pani Róża Thun und Hohenstein nie penalizowała sporów politycznych, bo w swoich wypowiedziach ma wiele wątków, które nadają się do procesu sądowego - powiedział na antenie Polskiego Radia 24 Ryszard Czarnecki, komentując decyzję Róży Thun o złożeniu pozwów przeciwko niemu i Tomaszowi Sakiewiczowi.
Dziś komisja przewodniczących Parlamentu Europejskiego zdecydowała, że w przyszłą środę odbędzie się głosowanie nad odwołaniem z funkcji wiceprzewodniczącego Ryszarda Czarneckiego. Wniosek o odwołanie Czarneckiego z zajmowanej funkcji pojawił się kilka tygodni temu w związku z wypowiedzią, jakiej wiceprzewodniczący udzielił portalowi niezalezna.pl, komentując udział europosłanki PO, Róży Thun, w antypolskim filmie emitowanym przez francusko-niemiecką telewizję.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przewodniczący PE podjęli decyzję w sprawie Ryszarda Czarneckiego
Wniosek o głosowanie nad przyszłością Czarneckiego w PE przegłosowali na komisji przewodniczących przedstawiciele chadeków, liberałów, socjalistów, Zielonych i komunistów.
Gdy w tym tygodniu komuniści dołączyli do koalicji w Parlamencie Europejskim, sprawa była przesądzona, przynajmniej w kontekście tego organu Europarlamentu jakim jest Konferencja. Na tę konferencję ani na poprzednią nie zostałem zaproszony
- powiedział Czarnecki na antenie Polskiego Radia 24.
To, co się dzisiaj stało, i decyzja o tym, że będzie kolejna debata na temat Polski pokazuje, że cały czas dla środowisk liberalnych jesteśmy tarczą strzelniczą
- dodał.
Ryszard Czarnecki zaznaczył, że jego odwołania chciały te same środowiska, które inicjowały debaty w PE na temat Polski.
Pani Róża Thun und Hohenstein może lepiej, by nie penalizowała sporów politycznych, bo w swoich wypowiedziach ma wiele wątków, które nadają się do procesu sądowego
- stwierdził Ryszard Czarnecki.