Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Zełenski o milczeniu tych, co znają prawdę o Smoleńsku. A opozycja wciąż wierzy w niewinność Putina

Posłowie opozycji nie zmieniają zdania na temat tego, co ich zdaniem wydarzyło się 10 kwietnia w Smoleńsku mimo tego, że o zamachu powiedział nawet prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. - Nie stwierdzono jak do tej pory żadnych faktów, które mówiłyby o tym, że doszło tam do czegoś innego niż wypadku samolotu - powiedział poseł PO Tomasz Lenz w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.

CC BY-SA 2.5 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5>, via Wikimedia Commons

Prezydent Ukrainy wystąpił w piątek zdalnie podczas uroczystego zgromadzenia posłów i senatorów z okazji 23. rocznicy przystąpienia Polski do NATO. Podczas wydarzenie ukraiński prezydent zabrał głos na temat katastrofy smoleńskiej. - Pamiętamy straszną tragedię w Smoleńsku w 2010 roku. Pamiętamy, jak były badane okoliczności tej katastrofy - wspominał. - Wiemy, co to oznaczało dla was, i co oznaczało dla was milczenie tych, którzy wszystko dokładnie wiedzieli, ale cały czas oglądali się jeszcze na naszego sąsiada - dodał.

Zełeński w ten sposób jasno wyraził swoją opinię na temat tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku. Zapytaliśmy posłów opozycji, czy tak mocna deklaracja ze strony ukraińskiego prezydenta w jakiś sposób zmieniła ich zdanie na temat tego, co naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku. 

"Nie podzielam tej interpretacji"

- Rozumiem, że pan prezydent Zełenski, który jest bardzo dzielnym człowiekiem, w sytuacji jakiej się znalazł, dokonuje pewnych interpretacji. Oczywiście ma do tej interpretacji prawo, ale ja jej nie podzielam 

- stwierdził senator PSL-u Jan Filip Libicki. 

"Nie stwierdzono nic poza wypadkiem"

Słowa prezydenta Ukrainy nie zmieniły także opinii posła Platformy Obywatelskiej Tomasza Lenza. - W sprawie tragedii smoleńskiej przeprowadzono dwa śledztwa, które zostały zakończone. Do tego pracowała komisja, którą kierował pan Antoni Macierewicz, a którą powołało Prawo i Sprawiedliwość, i ona też zakończyła swoje śledztwo - powiedział.

- Nic więcej nie mam do dodania poza tym, że po pracy prokuratury i po pracy komisji pana Antoniego Macierewicza nie stwierdzono jak do tej pory żadnych faktów, które mówiłyby o tym, że doszło tam do czegoś innego niż wypadku samolotu 

- przekonywał polityk.  

Tymczasem w końcowym raporcie smoleńskim opisany jest dokładnie przebieg dwóch eksplozji, jakie miały miejsce w Tu-154. Antoni Macierewicz ujawnił również, że podkomisji udało się "odszumić" dźwięk pierwszej z tych eksplozji, która miała miejsce na skrzydle. Na poparcie tych tez zebrano bogaty materiał dowodowy: od wiarygodnych zapisów kopii rejestratorów (na podstawie zapisów amerykańskich urządzeń TAWS i FMS) i analizy mechanicznych zniszczeń elementów samolotu (m.in. loki powybuchowe) - poprzez komputerowe badania Amerykanów wykazujące np., że drzwi tupolewa nie mogły zostać wbite na metr w ziemię w wyniku "zwykłego" uderzenia samolotu w ziemię - aż po identyfikację śladów materiałów wybuchowych na Tu-154 (potwierdziły to laboratoria polskie, brytyjskie i amerykańskie) oraz opisywaną niedawno w "Gazecie Polskiej" analizę rozrzutu i zniszczenia ciał ofiar katastrofy. Z opracowania tego wynika, że ponad 1/3 ofiar katastrofy nosiła ślady licznych i poważnych oparzeń, z czego większość znajdowała się poza pożarem naziemnym, nawet w odległości ponad 50 metrów. U bardzo wielu osób stwierdzono występowanie ciał obcych wbitych w ciało - odłamków poszycia, szkła, a nawet fragmentów stalowego łożyska. Ciała pasażerów tzw. trzeciej salonki rozrzucone były na przestrzeni całego wrakowiska, czyli na długości ponad 100 m. Ponadto rozdrobnione fragmenty ciał pasażerów, w tym elementy narządów wewnętrznych (np. tchawica z fragmentami oskrzela, kawałek jelita, kość udowa), znajdowały się jeszcze przed śladami pierwszego uderzenia Tu-154 w ziemię. 

 



Źródło: Niezalezna.pl

#Ukraina

Adrian Siwek