- W mojej opinii to nie tylko luzactwo, a pewna forma politycznej działalności. Jego zwrot w postrzeganiu Rosji inaczej zaczął się już w 2007 roku. To zresztą było jednym z powodów jego dymisji z funkcji ministra obrony narodowej w pierwszym rządzie Prawa i Sprawiedliwości - wspomina w rozmowie z niezalezna.pl Witold Waszczykowski. Polityk na czynniki pierwsze rozkłada polityczne pryncypia Radosława Sikorskiego.
- Jeśli Departament Stanu reaguje na twitterowy wpis, to jest mocna odpowiedź. Próba polemiki z panem Sikorskim to jak zabawa z granatem w szambie. To człowiek niezwykle brutalny i wulgarny w dyskursie politycznym - mówi portalowi niezalezna.pl były szef polskiej dyplomacji, dziś europoseł Prawa i Sprawiedliwości Witold Waszczykowski.
Delegowany do Parlamentu Europejskiego polityk PiS mówi nam dalej:
„pewnie wydaje mu się, że jest cool, że jest luzak i zgrywus. Jeśli palnie, że opozycję trzeba dorżnąć jak watahę, że polsko-amerykańskie relacje to robienie laski, to przecież wszystko można obrócić w żart. Tego jest jednak za dużo. Zastanawiam się nad tym od pewnego czasu. W mojej opinii to nie tylko luzactwo, a pewna forma politycznej działalności. Jego zwrot w postrzeganiu Rosji inaczej zaczął się już w 2007 roku. To z resztą było jednym z powodów jego dymisji z funkcji ministra obrony narodowej w pierwszym rządzie Prawa i Sprawiedliwości”.
Waszczykowski zastrzega, że niewiele może mówić na temat tych przyczyn, „ale były tam poważne rozbieżności co do jego działalności, sympatii, bratania się. Przypomnę, że wtedy jego doradcą był gen. Marek Dukaczewski”.
- Później przystąpił do Platformy Obywatelskiej i naraz zaczął wykazywać neofityzm. Nagle zapałał miłością do Niemiec, a ponieważ te w swojej doktrynie miały prorosyjski zwrot, to sam Sikorski to wykonywał - zauważa.
Dalej wspomina: „to później była moja gehenna. Sikorski wstrzymał moje rokowania ws. tarczy antyrakietowej na wiele miesięcy. Wymusił, byśmy zaczęli prowadzić konsultacje z Rosjanami. To ich stanowisko miało warunkować powstanie tej tarczy. Rzucał coraz więcej kłód pod nogi, by porozumienie nie doszło do skutku. W rezultacie 4 lipca 2008 roku Donald Tusk, pod wpływem Radosława Sikorskiego, odrzucił tarczę antyrakietową. Słowem - od 2008 roku szykowano wielki reset w relacjach z Rosją”.
- Wszystkie te jego „wygłupy” to nie są luzackie żarty, a element pewnego myślenia, które też lansują Niemcy. Mianowicie: nie może być pokoju, nie może być architektury bezpieczeństwa bez Rosji. Stąd ta Rosja musi być
- słyszymy dalej od europosła PiS.
Odnosząc się do samej aktywności, punktuje Sikorskiego następująco:
„ma obsesję na punkcie obecności w mediach. Musi być stale obiektem rozmów. Jeśli byłoby to działanie celebryckie, parcie na szkło, trudno. Robi to jednak w sposób prowokacyjny, niezgodny z polską racją stanu czy wbrew niej. To działalność szkodliwa. Mając taką pozycję - przecież był drugą osobą w państwie - jest czytany, słuchany przez świat jako jeden z liderów Platformy Obywatelskiej”.