Jak podaje Interia, konflikt na linii Grupiński - Jacek Jaśkowiak wszedł na wyższy poziom. Wszystko za sprawą głosowania w sprawie skweru imienia Marii i Lecha Kaczyńskich w prestiżowej lokalizacji Poznania - w sąsiedztwie Cytadeli.
PO ramię w ramię z PiS
Złożony przez radnych PiS projekt tym razem poparli również niektórzy radni Platformy Obywatelskiej - stronnicy prezydenta Poznania - którzy zagłosowali ramię w ramię z PiS. Za było 22 radnych, a przeciwko zaledwie 7.
Negocjacje ze stronnikami Jaśkowiaka od miesięcy prowadziła w tej sprawie Jadwiga Emilewicz.
- Wszyscy uczestniczyliśmy w tym procesie - klub radnych PiS, poseł Szymon Szynkowski vel Sęk czy ja. Rozmawialiśmy z radnymi klubu KO, prezydentem Jaśkowiakiem. Próby były podejmowane przez lata, a w końcu się udało
- powiedziała Interii Emilewicz.
Najpierw... rondo Praw Kobiet?
Taki wynik głosowania zdaje się być jednak policzkiem dla Rafała Grupińskiego.
- To błąd. Mówiłem wyraźnie, że należy sprawdzić dobrą wolę PiS i najpierw głosować rondo Praw Kobiet czy rondo Bartoszewskiego, które są przecież planowane. Powinno się najpierw pomyśleć o prezydencie Poznania Wojciechu Szczęsnym Kaczmarku, a dopiero potem, jeśli w ogóle, honorować Kaczyńskich. Ja jestem i będę zawsze przeciwnikiem honorowania kogoś, kto przyczynił się do kryzysu demokracji w Polsce. Wszystko w tej sprawie działo się nie po kolei
- stwierdził w rozmowie z Interią Grupiński.
Polityk zasugerował, że prezydent Poznania liczy na pewne profity od Jadwigi Emilewicz.
- Domyślam się, że prezydent Jaśkowiak liczy na profity od pani Emilewicz, ale nie tak rozmawia się i decyduje o przestrzeni symbolicznej, którą PiS teraz nawet w Poznaniu zawłaszcza. Oddaliśmy im miejsce święte dla poznaniaków, przy pomniku Armii Poznań. W postawie prezydenta Jaśkowiaka widać wyraźnie brak politycznego wyczucia
- mówił wyraźnie rozsierdzony Grupiński, który domaga się konsekwencji, szczególnie dla przewodniczącego Marka Sternalskiego.
Będą konsekwencje
- Przewodniczący klubu, który forsował inne stanowisko, niż większość członków PO i zarząd miejski PO, powinien się z tego wytłumaczyć. W jaki sposób? To zależy od naszych członków. Na pewno jest duże zdenerwowanie w poznańskiej PO po tym, co się wydarzyło. Niepokój budzi też sposób działania prezydenta Jaśkowiaka. Z pewnością będą konsekwencje
- zapowiada.