Poniedziałek jest czwartym dniem Campusu Polska Przyszłości. Po gwiazdach opozycji, przyszedł również czas na panel z udziałem Leszka Balcerowicza. „O co warto się bić?” - o tym opowiadał gość. Gdy młodzi w końcu dostali mikrofon, pytania wyraźnie rozzłościły prelegenta. Po gradzie zastrzeżeń do toku myślenia Balcerowicza, ten zagroził interwencją „organizatorów”. Jeden z uczestników pytał, czy reformy Balcerowicza to "naplucie ludziom w twarz".
Prof. Leszek Balcerowicz znalazł się na liście mówców Campusu Polska Przyszłości. Czwartego dnia wydarzenia, przemawiał na panelu, zatytułowanym „O co warto się bić?”. Po klikudziesięciominutowym monologu, w końcu przyszedł czas na zadawania pytań.
Jedno z nich zadała Basia z Krakowa, której bliska jest polityka klimatyczna oraz zeroemisyjność. Pytała o działania, jakie należy dziś przedsięwziąć, by odnawialne źródła energii stały opłacalne oraz namacalne na całym świecie.
W odpowiedzi, prof. Balcerowicz zarzucił pytającej, że - w kontekście katastrofy klimatycznej - słowo „człowiek” wprowadza w błąd.
- Jest ludzkość. Ludzkość podzielona na kraje. Problem ocieplenia jest globalny. Jaki kraj najwięcej emituje? Jaki kraj buduje najwięcej elektrowni węglowych?
- pytał obecnych. Młodzież gremialnie odpowiadała: „Chiny”.
Stronnicy Basi dorzucali jednocześnie, że także Chiny są światowym liderem, jeśli chodzi o pobór mocy z odnawialnych źródeł energii.
Po krótkiej sprzeczce z profesorem, ten przerwał odpowiedź, mówiąc:
„czy ktoś jest tu organizatorem, który będzie powstrzymywał, utrzymywał poziom racjonalnej dyskusji?”.
Kolejne pytanie również nie było po myśli Balcerowicza. - Było pytanie o Polski Ład. Powiedział pan, że nie można wprowadzać zmian bez konsultacji z ludźmi, nie można ich wprowadzać tak szybko, ponieważ jest to naplucie w twarz. Pytanie co do pana zmian, które nazywamy wszyscy „terapią szokową”, które były błyskawiczne, które spowodowały hiperinflację, które spowodowały bezrobocie, które doprowadzały do samobójstw. […] Czy pana zmian nie można nazwać „napluciem w twarz”? - pytał uczestnik.
- Rozumiem, że to nie jest chyba pytanie, tylko próba obrazy. Głupi błąd…Porównywanie sytuacji nieporównywalnych
- odparł profesor.
Tu zebrani przyszli mu z odsieczą, oklaskując lakoniczną wypowiedź. Koordynujący spotkanie natychmiast przeszedł do kolejnego pytania.
Cały zapis panelu "O co warto się bić?" poniżej: