Donald Tusk na spotkaniu w Ustroniu mówił o zaporze na granicy z Białorusią jako o "płocie". Zdradził też, co powie przed komisją ds. zbadania rosyjskich wpływów, jeżeli zostanie przed nią wezwany. Niespodzianki nie było. - Zbudowali "mur" i zrobili 50 konferencji prasowej pod tym płotem, a równocześnie puszczają filmy, jako ostrzeżenie, jak łatwo przekroczyć tę granicę nielegalnych migrantów - drwił.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk pojechał do Ustronia, gdzie odbyło się jego spotkanie. Tusk mówił sporo o sprawach bezpieczeństwa, przede wszystkim uderzając w byłego szefa MON Antoniego Macierewicza. Twierdził, że politycy PiS "uczynili Polskę bezbronną", podjął też wątek zapory na granicy, o której - przypomnijmy - mówił, że "nigdy nie powstanie".
Zbudowali "mur" i zrobili 50 konferencji prasowej pod tym płotem, a równocześnie puszczają filmy, jako ostrzeżenie, jak łatwo przekroczyć tę granicę nielegalnych migrantów (...) Mówię o tym, bo sprawa dotyczy naszego bezpieczeństwa. Każdego dnia tę granicę przechodzi 100-150 migrantów. Ja nie mówię nic przeciwko migrantom...
Tusk odniósł się również do komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów i zdradził, co... przed nią zezna.
Z dużą satysfakcją i wdzięcznością przyjąłem rekomendację ze strony Fedorowicza, który powiedział, że jak się zbierze komisja i zapyta Tuska, czy miał pan kontakty z agentami wpływu rosyjskiego i sugeruje żebym odpowiedział, i tak pewnie zrobię: do tej pory nie, dzisiaj jest pierwszy raz...