Kiedy wydawało się, że Donald Tusk odpuścił już temat jednej listy, godząc się z tym, że koalicjanci nie chcą wspólnego startu w nadchodzących wyborach, temat powrócił jak bumerang. W zasadzie, lider PO, sam go wywołał, przemawiając wczoraj do mieszkańców Żywca. Na końcu swoich wywodów i groźbach o "srogich batach", rzucił bezwiednie "i tak będziemy mieć jedną listę". Zastanawia jednak jedno... Dlaczego, mimo tak wielkiej chęci szefa Platformy, koalicjanci nie chcą widnieć z nim na jednej liście... Zachęcamy do wzięcia udziału w naszej sondzie poniżej!
"My wygramy te wybory, chyba że popełnimy jakiś zasadniczy błąd. Uważam, że mniejsze partie opozycyjne, tak długo jak będą sobie działały na zasadzie 'nie jesteśmy od wygrywania, chcemy być, chcemy wyjść', to będą kłopotem. Jak się z nimi spotykałem, namawiałem ich do tej jednej listy - od pierwszego dnia, dlatego, że wszędzie słyszę to od ludzi. Jeśli jesteś demokratą i chcesz o coś walczyć, to słuchaj ludzi, słuchaj zdrowego rozsądku i nie kłóć się z matematyką"
– grzmiał podczas spotkania z potencjalnymi wyborcami Tusk, zaznaczając przy tym, że choć PiS ma duży elektorat, to wyborców jego ugrupowania i tak "na pewno jest więcej". To ciekawa teza, ponieważ żaden sondaż na to nie wskazuje. Ale o tym przeczytacie Państwo w tekście poniżej.
Chwilę później, znowu powrócił do rozmarzania o jednej liście opozycji, co od dłuższego czasu jest jedynie mrzonką, a nie realnym scenariuszem.
Tusk stwierdził przy tym, że ci politycy, którzy nie chcą wspólnej listy opozycji "dostaną od wyborców naprawdę srogie baty".
"Ja chcę powiedzieć jedno: jeśli oni w najbliższych dniach nie zrozumieją, że trzeba to robić natychmiast, to wyborcy zdecydują. Już za kilka miesięcy zobaczycie to w sondażach, na dwa-trzy miesiące przed wyborami - że ci, którzy chcą tylko wejść, tylko być - oni znikną. I będziemy mieli jedną listę"
– szedł w zaparte.
Będzie jedna lista. pic.twitter.com/khvWTRNfeS
— Donald Tusk (@donaldtusk) March 19, 2023
Cóż, jak to mówią - marzyć nikt nikomu nie zabroni, zaś postawa potencjalnych koalicjantów pozostaje niezmienna.