Donald Tusk przemówienie podczas dzisiejszej manifestacji w Warszawie rozpoczął od przechwałek. "Siedem lat temu państwa Europy wybrały mnie na swojego szefa" - mówił szef Platformy Obywatelskiej. Nie obyło się też bez straszenia polexitem, a nawet padły słowa o "gwałceniu konstytucji".
Donald Tusk nie miał dziś łatwego zadania. Jego przemówienie zagłuszała bowiem kontrmanifestacja zorganizowana przez Prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza, który między innymi czytał orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z czasów, gdy jego prezesem był Andrzej Rzepliński.
Tusk o sobie: Państwa Europy wybrały mnie na swojego szefa.
— Paweł Rybicki (@Rybitzky) October 10, 2021
😅😅😅😅😅
Przyszliśmy tu nie tylko zaprotestować, przeciwko temu, co ta władza robi z naszą ojczyzną, ale i pokazać wszystkim, że jesteśmy gotowi nie tylko do manifestacji, ale i zwyciężania - mówił Tusk.
Dalej szef PO dziękował członkom KOD, Wolnych sądów, Strajku Kobiet i innych ruchów antyrządowych.
Co takiego się stało, że wszyscy się dziś spotkaliśmy? Pseudotrybunał, grupa przebierańców, przebranych w sędziowskie togi, na polecenie prezesa rządzącej partii, gwałcąc polską Konstytucję, postanowiła wyprowadzić naszą ojczyznę z Unii Europejskiej. Ta garstka ludzi, która nie waha się użyć każdego możliwego kłamstwa, np. w sprawie konstytucji, kłamstwa, że konstytucja RP jest w konflikcie z Unią Europejską. To jest nieprawda!
- grzmiał Donald Tusk do zwolenników opozycji.
Pseudoustawy i pseudowerdykty, które gwałcą traktaty europejskie i konstytucję naszej ojczyzny. Tak jak przez ostatnie lata, tak i dziś macie prawo, a nawet obowiązek krzyczeć "konstytucja"
- mówił dalej "król Europy".