Kilka dni temu w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości lider ugrupowania, Jarosław Kaczyński, wraz z marszałek Sejmu, Elżbietą Witek, wygłosili oświadczenia dotyczące inicjatywy "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców", której patronuje marszałek. Chodzi o obywatelski projekt ustawy, który - według jego autorów - ma m.in. zapobiegać "seksualizacji najmłodszych". Oficjalnie, zaczęto już zbierać podpisy, do czego zachęcali również prominentni politycy PiS. Pisaliśmy o tym więcej w tekście poniżej:
Opozycji, jak to zwykle bywa - już chyba dla zasady - taki pomysł nie przypadł do gustu. Z tego też powodu - Donald Tusk pośpieszył z odpowiedzią, co zrobił, publikując typowo hejterski wpis.
Prezes Kaczyński postanowił zająć się - tuż przed wyborami - sprawą „seksualizacji dzieci”. Mdłości.
— Donald Tusk (@donaldtusk) May 4, 2023
Mdłości na zawołanie?
Do tego wpisu, na antenie TVP Info odniósł się dziś rzecznik rządu - Piotr Müller.
"Tusk ma generalnie mdłości na obywatelskie ustawy. Jak społeczeństwo nie chciało podwyższania wieku emerytalnego, to też miał mdłości. To jest chyba taki naturalny odruch Donalda Tuska w tym wypadku. Pamiętajmy, że to jest projekt wolnościowy - rodzice, szkoły, decydują tutaj, czy podjąć taką decyzję czy też inną decyzję. Nie rozumiem, nawet już patrząc tym okiem rzekomego liberała Tuska, to jest możliwość decydowania przez obywatela, czy podjąć owe działania edukacje, czy też nie. Nie rozumiem, co tutaj Tuskowi przeszkadza..."
– ocenił, dodając, że "być może zmienił już swoje zdanie i woli teraz tak jak np. Lewica narzucać konkretne modele siłowo".
Jak wspomniał red. Rachoń, funkcjonuje pewien zestaw regulacji, tzw. karta LGBT, która określa, jakimi poglądami mają kierować się organizacje, która "współpracują" z poszczególnymi samorządami. Tak jest np. w ramach współpracy tychże organizacji z władzami Warszawy.
"Jest cała masa miękkich dokumentów, jakimi często posługują samorządy. Ale chodzi też o finansowanie czy to krajowe, czy zagraniczne. Widzimy, że takie organizacje są często sponsorowane przez środki z zewnątrz. Najpierw próbuje się w taki sposób przebudować model społeczny, a później pod płaszczykiem edukacji ten model wprowadzać od szkoły często bez wiedzy, bez pełnej świadomości rodziców. To, co chce uregulować ta ustawa, to zgoda rodzica - decydowanie o tym, żeby rodzic mógł decydować w tej kwestii. Uważam, że to jest właśnie swoboda obywateli
– zaznaczył rzecznik rządu.
"Jak ktoś chce poza szkołą dzieci prowadzić na dodatkowe zajęcia, to przecie nikt tu nie ma nic przeciwko" - dodał.