Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

„Totalna opozycja staje się totalną demokracją“. Czarnek: Z państwem prawa nie ma to nic wspólnego

- Totalna opozycja staje się totalną demokracją, czymś, co z demokracją nie ma nic wspólnego - stwierdził minister edukacji Przemysław Czarnek. Szef MEiN przypomniał, że przedstawiciele tych ugrupowań od lat "podsycają niepraworządne działania Unii Europejskiej". W jego ocenie, blokada kandydatur PiS na stanowiska wicemarszałka Sejmu i Senatu, nie jest żadnym zaskoczeniem.

Donald Tusk
Donald Tusk
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

W poniedziałek na inauguracyjnych posiedzeniach Sejm i Senat wybrał marszałków, wicemarszałków i sekretarzy obu Izb. Kandydatka PiS na wicemarszałka Sejmu Elżbieta Witek nie uzyskała większości. Także w Senacie poparcia nie uzyskał kandydat PiS na wicemarszałka Marek Pęk.

Minister edukacji i nauki na antenie Radia Wnet ocenił, że "większość, która się ukształtowała w Sejmie, ma za nic ponad 7 mln 600 tys. wyborców, którzy zagłosowali w wyborach parlamentarnych na Prawo i Sprawiedliwość".

Większość ta, jak kontynuował, chce wybrać PiS wicemarszałka Sejmu i wicemarszałka Senatu.

Minister dodał, że politycy zdają się zapominać, że PiS cztery lata temu poparło w głosowaniu Włodzimierza Czarzastego czy Piotra Zgorzelskiego. „Każdy klub może wysłać do prezydium swojego przedstawiciela” – zaznaczył.

"Totalna demokracja"

Szef MEiN mówił w Radio Wnet, że „cała totalna opozycja staje się dzisiaj totalną demokracją”. „Totalna demokracja to coś, co nie ma nic wspólnego z demokracją; coś, co nie ma nic wspólnego z praworządnością” – akcentował Czarnek.

"Niepraworządne działania Unii Europejskiej, podsycane przez tych ludzi, polegające na wtrącaniu się do polskiego wymiaru sprawiedliwości zupełnie bez podstaw traktatowych; polegające na narzucaniu, jako przepisów prawa obowiązującego orzeczeń z Trybunału Sprawiedliwości UE, coś, co nie ma nic wspólnego z polską konstytucją; polegające na blokowaniu pieniędzy z KPO bez żadnych podstaw prawnych to nie nowość”

– powiedział.

"Do tego kłamliwe tezy stawiane w Brukseli przez dzisiejszych przedstawicieli totalnej demokracji to jest coś, co towarzyszy nam przez ostatnie osiem lat” – dodał minister.

Dlatego, jak kontynuował, to, co się stało w poniedziałek, nie jest żadną nowością i to z praworządnością, z państwem prawa, nie ma nic wspólnego.

"Przypomnę raz jeszcze, myśmy ukształtowali prezydium Sejmu cztery lata temu, mając pełnię władzy, w ten sposób, że połowa pochodziła z ugrupowań, które tworzą Zjednoczoną Prawicę, a druga z klubów opozycyjnych. Była równowaga w prezydium, a mogliśmy zrobić tak, żeby nikogo, ani pana Czarzastego, ani pana Zgorzelskiego nie dopuścić do prezydium, albo mówić: możecie mieć, ale nie tych” – zaznaczył minister.

Absurdalny proces

Minister Czarnek skomentował też proces cywilny prof. Wojciecha Roszkowskiego, autora podręcznika do Historii i Teraźniejszości oraz wydawnictwo Biały Kruk. Rozpoczął się on we wtorek przed krakowskim sądem okręgowym. Powodowie – rodzina dziecka poczętego przy pomocy metody in vitro – uważają, że we fragmencie podręcznika do HiT był fragment "stygmatyzujący" dzieci poczęte przy pomocy tej metody. Domagają się publicznych przeprosin i zadośćuczynienia.

Sędzią w tym procesie został wybrany, w drodze losowania, Waldemar Żurek, krytykujący reformę sądownictwa Zjednoczonej Prawicy. We wtorek prowadził pierwszą rozprawę w procesie. O tym, czy będzie prowadził kolejne, zdecyduje sąd - w innym składzie, na odrębnym posiedzeniu. Zawnioskował o to pełnomocnik pozwanego, a sędzia Żurek przychylił się do wniosku.

"Proces przeciwko profesorowi Roszkowskiemu to nie jest proces przeciwko ministerstwu. My nie pisaliśmy podręcznika i my podręcznika nie wydawaliśmy. Podręczników jest zresztą więcej" – zaznaczył Czarnek.

"Sam proces, z tego, co mam ogląd sytuacji, jest absurdalny całkowicie"

– stwierdził minister.

"Jeszcze raz powtarzam, podręczników nie wydaje Ministerstwo Edukacji i Nauki, nie płaci ministerstwo edukacji. Każdy może ministerstwo napisać. Ministerstwo dopuszcza do użytku, tylko tyle" – dodał.


Historia i teraźniejszość to dość nowy przedmiot szkolny, który jest obowiązkowy dla wszystkich uczniów szkół ponadpodstawowych. Wprowadzony został w miejsce przedmiotu wiedza o społeczeństwie, nauczanego w zakresie podstawowym, obejmuje zagadnienia z zakresu wiedzy o społeczeństwie i zagadnienia z historii najnowszej od 1945 r. do 2015 r.

Przedmiot historia i teraźniejszość jest wprowadzany w szkołach ponadpodstawowych sukcesywnie od 1 września 2022 r.

Zgodnie z polskim prawem nauczyciel decyduje o tym, jaki podręcznik wybiera do nauczania danego przedmiotu i czy w ogóle chce używać podręcznika w trakcie przekazywania uczniom wiedzy. 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Przemysław Czarnek #opozycja #demokracja #parlament #Sejm