Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Tak podzielonej opozycji jeszcze nie było. Zwolennicy PO atakują Hołownię, a Tusk... rozdaje "jedynki"

Tak podzielonej opozycji jeszcze nie było. Donaldowi Tuskowi puszczają nerwy, bo sondaże nie są łaskawe dla Platformy Obywatelskiej, a nie ma chętnych do tego, by ulec planowi stworzenia jednej listy w wyborach parlamentarnych jesienią 2023 roku. Podczas ostatniego spotkania Tusk mówił nawet, w dość desperackim tonie, o... rozdawaniu "jedynek" na listach oraz stanowisk po wyborach.

Donald Tusk i Szymon Hołownia
Donald Tusk i Szymon Hołownia
Zbigniew Kaczmarek/Gazeta Polska

Polska 2050 i PSL wprost deklarują, że nie są zwolennikami jednej listy wyborczej. Ludowcy mają już nauczkę z rządów z przedstawicielami partii Donalda Tuska i startu w ramach "Koalicji Europejskiej" w 2019 r., natomiast Szymon Hołownia to nowa postać na scenie politycznej i zapewne pamięta, co stało się z Nowoczesną, która w podobnej sytuacji została de facto wchłonięta przez Platformę. 

Opozycja jest podzielona, jak nigdy

Tymczasem, ze strony polityków i zwolenników Platformy Obywatelskiej trwa zmasowany atak na Polskę 2050 Szymona Hołowni. Nawet telewizja, której gwiazdą przez lata był Hołownia, wprost "informuje" o tym, że... gra on na siebie, a Donald Tusk zabiega o zjednoczenie opozycji.

Jeden z największych zwolenników Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska - Tomasz Lis - posunął się nawet do niewybrednego wpisu na Twitterze. "Kasując perspektywę wspólnej listy opozycji pomaga się Kaczyńskiemu. Kałownia 2023" - napisał. Narracja Lisa nie zmieniła się, mimo tego, że spadła na niego ostra krytyka. Zwolennicy PO też wciąż popuszczają wodze fantazji, nie przebierając w słowach o liderze Polski 2050.

Frustracja Tuska. "Ja nie mogę ich zmusić"

Donald Tusk nie przekonał partii opozycyjnych do stworzenia jednej listy i widać, że jest tym mocno sfrustrowany.

- I jako szef partii, która ma 30 proc. mówię do liderów innych partii, które mają 9, 8, 4, 5: "Słuchajcie, zróbmy coś razem, mimo, że to moja partia na tym bardzo dużo straci, bo ta premia rozłoży się na wszystkich, będziemy wygranymi". I tak naprawdę to ja ponoszę ryzyko zapraszając ich nieustannie, każdego dnia: "zróbmy jedną listę"

- podkreślał Tusk w Siedlcach. Na nic się to jednak zdaje, bo PSL i Polska 2050 ani myślą stawać w jednym szeregu z partią, której lideruje Tusk. 

"Ja ich nie mogę zmusić, co ja im mam jeszcze powiedzieć?" - pytał rozgoryczony lider PO. 

- Jeśli oni jednak nie dadzą się przekonać - mam wrażenie od kilkudziesięciu godzin, że podjęli decyzję, błędną decyzję, żeby nie iść razem - to ja i tak postaram się zrobić wszystko, by ta jedna lista była możliwie bogata 

- powiedział Tusk.

Zaznaczył, że "szlag go trafia", iż nie działają "tak oczywiste argumenty". Mówił też o... rozdawaniu jedynek na listach wyborczych i - co ciekawe - dzieleniu się funkcjami i stanowiskami! 

- Chcecie jakieś jedynki - proszę

 - mówił lider PO. 

- Dla mnie największą nagrodą będzie, jeśli w dniu wyborów się okaże, że jesteśmy wolni od PiS i od Kaczyńskiego, a później się możecie dzielić funkcjami i stanowiskami, nie mam problemu

 - dodał lider Platformy. Stare polskie przysłowie mówi również o dzieleniu, ale skóry na niedźwiedziu: nie ma co tego robić, bo według najnowszych sondaży, najwięcej Polaków chce głosować na Prawo i Sprawiedliwość. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#opozycja #Donald Tusk

mk