Dzieci na "Tour de Konstytucja" przysłuchiwały się wypowiedzi prokuratora o gejach, lesbijkach i gender. Poseł Koalicji Obywatelskiej pytany przez Michała Rachonia o to, czy dzieci powinny bez zgody rodziców brać udział w takich wydarzeniach stwierdził, że nie ma w tym nic niestosownego. - Myślę, ze im szybciej dzieciom będzie się tłumaczyło ich prawa, tym lepiej - uważa Kropiwnicki. Jak dodaje polityk opozycji, trzeba "zawierzyć nauczycielom i przedszkolankom".
We wtorek portal wPolityce.pl opisał, że na nagraniach z Dobczyc (Małopolska) widać przemawiającego sędziego Waldemara Żurka, który mówi nie tylko o konstytucji, ale także o sytuacji Polski w Europie. Na plac wchodzi grupa przedszkolaków wraz z ich opiekunkami. Dzieci i przedszkolanki witane są gromkimi okrzykami. Dzieci otrzymują chorągiewki, panie z przedszkola - egzemplarze konstytucji. W środę szef MEiN Przemysław Czarnek poinformował, że zlecił wnikliwą kontrolę tej szkoły i tego przedszkola, z którego dzieci wzięły udział w "Tour de Konstytucja". W jego ocenie dzieci zostały wykorzystane w czasie happeningu politycznego.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki, który był gościem Michała Rachonia w programie "#Jedziemy" w TVP Info nie widzi w tym zdarzeniu nic złego. Wręcz przeciwnie.
Edukacja obywatelska powinna się rozpoczynać jak najwcześniej. Mówienie o konstytucji, o państwie, prawach i obowiązkach jest naturalną rzeczą i nie widzę potrzeby, żeby rodzice wyrażali specjalną zgodę na edukację w zakresie konstytucji. Przecież nie wyrażają specjalnej zgody na naukę historii, języka polskiego, czy matematyki. Jest to po prostu wiedza obywatelska. A to, że robią to wykwalifikowani prokuratorzy, sędziowie, to jest to absolutnie naturalne. Uważam, że jest to jakieś szukanie igły w wielkim stogu siana i próbujecie państwo dopisać do tego wielką politykę. Przypomnę, że działania polityczne to działania, które zmierzają do zdobycia, lub utrzymania władzy. Ja nie widzę tego, żeby sędziowie, którzy tam byli, bądź prokuratorzy działali na rzecz obalenia rządu czy agitowali na rzecz jakiejś partii politycznej
- stwierdził polityk.
Michał Rachoń dopytywał, czy elementem edukacji obywatelskiej jest też wypowiedź prokuratora o LGBT, gender, lesbijkach i gejach i czy zdaniem posła, są to odpowiednie treści dla dzieci z przedszkola, czy 5 klasy szkoły podstawowej.
Mówienie o równości nie jest niczym złym, a wręcz uważam, że jest potrzebne, żeby uświadamiać wszystkich, od najmłodszego, że każdy, bez względu na to jak się czuje, ma takie same prawa. Ta wypowiedź jest niezręczna, moim zdaniem lekko stygmatyzująca i po prostu niepotrzebna. Może ten pan akurat nie powinien mówić do dzieci
- odparł poseł.
Kropiwnicki dopytywany o to, czy przedszkolanka zapytana przez dziecko co to jest LGBT, lesbijka, gej, powinna odpowiedzieć, stwierdził, że każda wykwalifikowana nauczycielka będzie wiedziała jak to dziecku wytłumaczyć.
Czy nie uważa pan, że rodzice wysyłający dziecko do przedszkola powinni najpierw uznać, czy to jest już moment, w którym należy dziecko wprowadzić do tego tematu? - pytał Michał Rachoń.
Myślę, ze im szybciej dzieciom będzie się tłumaczyło ich prawa, tym lepiej. Mamy ogromny kłopot z depresjami, samobójstwami i nękaniem dzieci, które mają inną tożsamość seksualną
- stwierdził Kropiwnicki.
Czy o tożsamości seksualnej dzieci powinny uczyć się od panów prokuratorów, na ulicy, bez zgody własnych rodziców? - dopytywał dalej redaktor Rachoń.
Proszę trochę zawierzyć nauczycielom i przedszkolankom. Myślę, że naprawdę wiedzą, co robią
- odparł Kropiwnicki.