Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Prof. Domański dla Niezalezna.pl: Marsz z Tuskiem do niczego nie zobowiązuje. Poszli, bo są przeciwko PiS-owi

To, że poszli na marsz razem z Donaldem Tuskiem do niczego nie zobowiązuje. Poszli, bo są przeciwko PiS-owi. (…) Z punktu widzenia Lewicy, a zwłaszcza PSL-u, nie mówiąc już o ruchu Hołowni, jest wszystko jedno kto sprawuje władzę - czy PiS, czy Platforma. To dla nich nie ma znaczenia, bo oni i tak nie będą jej sprawować – ocenił w rozmowie z naszym portalem socjolog, prof. Henryk Domański, komentując udział w marszu zorganizowanym przez Donalda Tuska liderów ugrupowań opozycyjnych.

Prof. Henryk Domański: Marsz z Tuskiem do niczego nie zobowiązuje
Prof. Henryk Domański: Marsz z Tuskiem do niczego nie zobowiązuje
Autor: Tomasz Hamrat

W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł antyrządowy marsz, którego inicjatorem był przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Mimo wysokiej frekwencji, liczba uczestników była zdecydowanie niższa niż wskazywały na to wcześniejsze zapowiedzi, jednak nie to przykuło uwagę większości obserwatorów, a udział w tym wydarzeniu liderów PSL, Polski 2050 oraz Lewicy. Co to oznacza i jakie konsekwencje może rodzić w najbliższej przyszłości? O wyjaśnienie m.in. tych kwestii poprosiliśmy socjologa (PAN) prof. Henryka Domańskiego.

Zdaniem naszego rozmówcy, niedzielna demonstracja „zmobilizowała elektorat opozycji”. - Opozycja się policzyła, poczuła siłę i to było wczoraj widać w wypowiedziach liderów na tym marszu. Jeżeli więc chodzi o ten najbardziej zagorzały elektorat, o przeciwników PiS-u, to oni się zmobilizowali, zintegrowali i wzmocnili swoje nadzieje. Po to z resztą poszli – zaznaczył.

- Prawdopodobnie to zadziałało. Natomiast, jeśli chodzi o deklaracje polityczne, jeżeli chodzi o rozkład głosów wyborczych, to nie sądzę, żeby się coś zmieniło na korzyść Platformy, w takim sensie, żeby przyciągnęło to do niej elektorat osób niezdecydowanych na kogo głosować – dodał, choć – jak zastrzegł - „być może trochę takich osób było”.

- Jeżeli było kilkaset tysięcy ludzi, to mamy do czynienia z siłą polityczną, a jeżeli ktoś jest silny, to „może warto na niego zagłosować”. Nie sądzę jednak, żeby to był jakiś zasadniczy przyrost, może jednoprocentowy, a poza tym przypuszczam, że taki efekt, będzie występował co najwyżej przez kilka tygodni. Za długi jest dystans między 4 czerwca a 15 października

- ocenił prof. Domański.

Pytany, czy wobec tego decyzja o marszu w terminie tak odległym od wyborów nie była falstartem oraz czy uda się Platformie do października „dowieźć” efekt świeżości, socjolog ocenił, że Donaldowi Tuskowi prawdopodobnie chodziło „o przypomnienie, że Platforma Obywatelska jest główną siłą” na opozycji oraz „o podtrzymanie takiego przekonania”. 

- Trzeba było coś zrobić. Nie ma programu, Tusk o tym wie, w związku z tym postanowił zorganizować coś, co by się udało. No to się udało. Z tego punktu widzenia był to pewien jego sukces, jeżeli taki był zamysł. Natomiast drugi jego zamysł się według mnie nie powiedzie, a tym drugim zamysłem było przekonanie liderów partii opozycyjnych, którzy wczoraj poszli razem z nim, że „jak już razem żeśmy szli i trzymali niemal za ręce, no to zróbmy jedną listę”. To się ewidentnie nie uda

- stwierdził, wskazując, że zarówno PSL, jak i Polska 2050 nie mają powodów, aby wejść w koalicję z Platformą.

- Wyjaśnili, dlaczego nie pójdą, bo niby dlaczego mieliby iść? To, że poszli na marsz razem z Donaldem Tuskiem do niczego nie zobowiązuje. Poszli, bo są przeciwko PiS-owi. Prawdopodobnie bardziej przeciwko PiS-owi niż przeciwko Platformie, chociaż dokładnie tego nie wiemy. Im prawdopodobnie jest wszystko jedno. Z punktu widzenia Lewicy, a zwłaszcza PSL-u, nie mówiąc już o ruchu Hołowni, jest wszystko jedno kto sprawuje władzę - czy PiS, czy Platforma. To dla nich nie ma znaczenia, bo oni i tak nie będą jej sprawować

- tłumaczył.

Na pytanie o ewentualny scenariusz powyborczy w przypadku, gdyby PiS nie osiągnął wystarczającej do samodzielnego sprawowania władzy większości, prof. Domański przyznał, że w jego ocenie dzisiejsza opozycja „będzie miała w sumie więcej miejsc w parlamencie”. - Natomiast to wcale nie oznacza, że zostanie utworzony nowy rząd, bo zostają te wszystkie problemy (które były i trwają) ze stworzeniem wspólnej listy wyborczej – przekonywał.

- Niby jak ma się łączyć ruch Hołowni z Platformą Obywatelską, kiedy ruch Hołowni powstał po to, żeby się odłączyć od Platformy. Albo Lewica z Platformą. Donald Tusk doskonale wie, że to jest niezwykle ryzykowny mariaż, z SLD, z byłą PZPR. To nie są te same orientacje, Lewica, to jest jednak coś innego – małżeństwa homoseksualne, adopcja dzieci dajmy na to. PSL też na to nie pójdzie. Na ewentualną koalicję ugrupowań opozycyjnych należy więc patrzyć z perspektywy wątpiącej

- podsumował socjolog.

 



Źródło: niezalezna.pl

#marsz 4 czerwca #Platforma Obywatelska #Prawo i Sprawiedliwość #Donald Tusk #opozycja #PSL #Polska 2050 #lewica

Przemysław Obłuski