Adam Bodnar - były Rzecznik Praw Obywatelskich sprzymierzony z opozycją przedstawił plan „lepszej" Polski. Jak podkreślił w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej", aby jego postulaty mogły zostać spełnione, do władzy musi dojść opozycja. Jaka jest jego wizja kraju?
Były Rzecznik Praw Obywatelskich znany jest ze swoich antyPiS-owskich poglądów. W najnowszym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", gdzie sam jest felietonistą ponownie wyraził swoje zdanie o obecnej władzy w Polsce.
Z jego wypowiedzi wynika, że nie może doczekać się następnych wyborów.
"Obecnie mamy do czynienia z niszczeniem tkanki naszej państwowości, instytucji i jesteśmy w przededniu najważniejszych wyborów od 1989 roku. Ponieważ jeśli PiS wygra, dokończy te wszystkie niby reformy, dokończy przejmowanie instytucji i stworzy nową sanację, która będzie rządziła Polską przez dziesięciolecia."
- powiedział "Gazecie Wyborczej".
Bodnar między słowami zarzucił partii rządzącej, że Polska nie wypada najlepiej na arenie europejskiej.
Dla własnego bezpieczeństwa musimy być nie tylko lojalnym państwem członkowskim NATO, ale także Unii.
- ocenił.
Były RPO zapytany wprost o to, czy następne wybory będą uczciwe odparł, że nie.
Przyszłe wybory nie będą uczciwe, natomiast to nie znaczy, że będą fałszowane. W dniu wyborów wszystko będzie okej, ale ważne jest to, co się będzie działo wcześniej.
- prognozował.
Jak ocenił, przed wyborami widoczne będzie "wykorzystywanie zasobów rządowych i środków publicznych do wspierania partii rządzącej w sposób, który będzie przekraczał granice tego, co można robić w kampanii."
"Ale największym zagrożeniem jest sytuacja w mediach. Do dyspozycji władzy będzie cała sieć mediów podporządkowanych Polska Press, czyli tygodniki regionalne, dzienniki i przede wszystkim portale, łącznie z zasobami danych osobowych, które one mają."
- ocenił.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że to właśnie opozycja znana jest z "nieczystych" działań, które w jakimkolwiek stopniu dałyby rozgłos. Mowa chociażby o "Soku z Buraka" - stronie, która służy Platformie Obywatelskiej do obrzydliwego szkalowania obecnej władzy. W zeszłym roku na jaw wyszło, ile pieniędzy miesięcznie, największa polska opozycyjna partia przeznacza na ten cel. Kwota oscylowała wówczas wokół 10 tys. złotych na miesiąc.
Zdaniem Adama Bodnara, opozycja - jeśli chce wygrać następne wybory, musi włożyć w to więcej starań... Uchylił nieco rąbka tajemnicy, zdradzając pewną strategię...
Trzeba być w każdym powiecie, w każdej miejscowości, w każdej wiosce, a jakoś niespecjalnie widzę, żeby opozycja taką pracę wykonywała. Jedyną inicjatywą zaplanowaną tak, żeby trafić do każdego miejsca w Polsce, jest Tour de Konstytucja. Czyli przedsięwzięcie obywatelskie, bez większych funduszy – a jednak nawet w najmniejszych miejscowościach gromadzi po kilkadziesiąt osób. Oczekuję, żeby politycy opozycji już teraz, nie na ostatnie trzy miesiące przed wyborami, zaczęli takie coś robić.
- radzi.
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" nazwał Polskę „krajem, który łamie praworządność, dusi demokrację i odsuwa się od Unii”. Następnie zapytał Bodnara, czy można odwrócić losy kraju. Takiej odpowiedzi można było się spodziewać... Jego zdaniem, Polska powinna związać się umowami strategicznymi z organizacjami międzynarodowymi, które miałaby "doradzać i naprawiać".
Otóż tak, jeśli zrobimy to, co zrobili Ukraińcy. Otóż po wygranej powinniśmy się związać umowami strategicznymi z różnymi organizacjami międzynarodowymi, które będą nam doradzały, jak reformować i naprawiać choćby wymiar sprawiedliwości, będą nas stabilizowały i ustawiały na kursie.
- wyliczał.