Zdaniem współprzewodniczącej Zielonych Urszuli Zielińskiej, najpóźniej do Wielkanocy powinna zapaść ostateczna decyzja, ile jest list opozycyjnych. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie to jedna lista. Z kim wystartują Zieloni? Nie wiadomo - bo choć są bliskimi współpracownikami partii Donalda Tuska, to toczą rozmowy z innymi ugrupowaniami.
Rada Krajowa Partii Zieloni obradowała w sobotę i niedzielę w Gdańsku. Zajmowała się m.in. kwestią formuły startu Zielonych w jesiennych wyborach parlamentarnych. Co ustalono? Otóż... nic!
- Najbliższym naszym partnerem jest oczywiście Koalicja Obywatelska, to jest naturalne, bo jesteśmy razem w Sejmie, współpracujemy, rozmawiamy o wspólnych listach. Natomiast rozmawiamy także z innymi partnerami na opozycji
- powiedziała współprzewodnicząca Zielonych Urszula Zielińska.
Przyznała, że poza Koalicją Obywatelską potencjalni partnerzy wyborczy Zielonych to Lewica i Polska 2050. "Ale z PSL też chcemy mieć dobrą współpracę i mamy punkty wspólne, bo kluczowe, żebyśmy umieli ze sobą współpracować, np. w kwestii budowy biogazowni, by ludzie na wsiach mieli tani prąd" - zaznaczyła.
W opinii Zielińskiej najważniejsze dla jej partii jest to, by zagwarantować sobie realizację własnych postulatów programowych. Zieloni dają sobie czas na decyzję w sprawie formuły startu do końca lutego. Natomiast do Świąt Wielkanocnych, zdaniem Zielińskiej, powinna się ostatecznie wyklarować kwestia liczby list opozycyjnych.
Tak podzielonej opozycji do tej pory jeszcze nie było. Na kilka miesięcy przed wyborami Donald Tusk nie może przekonać innych ugrupowań do startu w ramach jednej listy. W związku z tym zwolennicy i nawet niektórzy politycy związani z PO przypuścili atak na... Szymona Hołownię z Polski 2050. PSL również nie chce iść z Tuskiem, optując za dwoma blokami opozycji. Jak widać, nawet Zieloni rozmawiają z innymi ugrupowaniami.