W pociągach Warszawskiej Kolei Dojazdowej na terenie stolicy, a także okolicznych miejscowości pojawiła się gazeta. Nie byle jaka... Na jej czele stoi osoba ściśle związana z Platformą Obywatelską. Niepozorne pisemko przepełnione jest tekstami o antyrządowym tonie. "Czy to może być pewnego rodzaju element kampanii wyborczej" - takie pytanie zadaliśmy osobom ze środowiska PiS.
Gazetę nazwano "wukadka". Redaktorem naczelnym został Jan Domaniewski, który stwierdził w słowie wstępnym, że pismo ma "dostarczać inspiracji do budowania mądrego światopoglądu". O jaki światopogląd chodzi dokładnie widać już po pierwszym numerze jego dzieła. "Czy będziemy mieli czym grzać?" - takie pytanie zamieszczono na stronie tytułowej.
Halo WKD people!
— Jakub Kuźmicki (@jakuzm) August 9, 2022
Mamy swój własny tabloid.
I jak straszą!#wkdTTpl pic.twitter.com/kRCeRcBnGu
Jak widać, anty-PiS jak się patrzy... W związku z tym, postanowiliśmy zapytać dwóch Warszawiaków - posła Pawła Lisieckiego (PiS) oraz Michała Grodzkiego - radnego do sejmiku mazowieckiego (PiS), o to, czy ten twór może być elementem kampanii wyborczej PO.
"Myślę, że tak. Platforma Obywatelska liczy na to, że tych, którzy korzystają z Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Czy tak będzie? Nie wiadomo. Wydaje mi się, że z tych pociągów korzystają zarówno wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, ale także innych partii. Ta druga część - może się tym zainteresować"
- ocenił Lisiecki.
"Pewnie tak. PO już nie może się doczekać, aby stanąć w te wyborcze szlaki. Wszystkie ich propozycje, które przedstawiają są nacechowane straszniem, jak to będzie źle. Teraz wykorzystują takie miejsca jak WKD, żeby tą swoją propagandę narzucać"
- przyznał Grodzki.
W odniesieniu do pytania o ciepłą zimę z pierwszej strony pismaka, nasi rozmówcy dodali:
"Tu widać jasno, że Platforma Obywatelska i związane z nią środowiska próbują wpływać na opinię publiczną. Czy będzie to skuteczne? Trudno powiedzieć. Znam wiele gazetek, które były kolportowane w pociągach. Czy one są w stanie zmienić światopogląd ludzi, którzy z nich korzystają? Nie sądzę. Każdy ma swój własny rozum. To po prostu jest kolejna propagandowa gazetka środowiska PO".
- poseł PiS.
"Straszą, bo tyle tak naprawdę mogą zrobić. Czegokolwiek rząd by nie zrobił, w ich ocenie zawsze będzie to złe, a wręcz najgorsze"
- radny sejmiku mazowieckiego.
Zapytaliśmy również o to, co sądzą o takim rozwiązaniu. Jak wiemy - młodsza część społeczeństwa czyta raczej internetowe portale, a nie papierowe gazety.
"Generalnie mam takie wrażenie, że niestety bądź stety - wersje papierów gazet mają dużo mniejsze oddziaływanie niż było to kiedyś. Dużo większą popularnością cieszą się gazety w wersjach elektronicznych. Takie papierowe są po prostu coraz mniej poczytne. Ten przekaz zdecydowanie do młodzieży nie trafia. Trafia - być może w jakimś stopniu - do osób starszych, ale to też trzeba go na pewno ukierunkować"
- mówił Piotr Lisiecki.
"Co tu dużo mówić... Zrobili to, na co ich stać. Jak widać, nie mają nic lepszego do zaoferowania"
- skwitował Michał Grodzki.