Donald Tusk mówiący o jedności w kontekście Smoleńska - to brzmi jak ponury żart. Żartem jednak nie jest. Szef Platformy Obywatelskiej, który oddał śledztwo smoleńskie Rosjanom zaatakował dziś Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. - W sprawie Smoleńska nie pojawiły się żadne nowe fakty, tylko okazja polityczna dla Jarosława Kaczyńskiego, by brednie Antoniego Macierewicza znów podnieść do rangi oficjalnej doktryny PiS. To nieakceptowalne, by wykorzystywać Smoleńsk teraz, gdy potrzebujemy jedności - mówił Donald Tusk.
10 kwietnia mija 12 lat od katastrofy smoleńskiej. Jarosław Kaczyński podał dziś, że w najbliższych dniach - według jego wiedzy - zostanie opublikowany raport podkomisji smoleńskiej dotyczący katastrofy rządowego samolotu z 2010 roku.
Bardzo dużo wiemy, co się stało naprawdę na lotnisku smoleńskim, nie mamy żadnych wątpliwości, że to był zamach. Natomiast jesteśmy w sensie procesowym w trudniejszej sytuacji [niż Australijczycy], ale będziemy to poprawiać i finał będzie właśnie taki
- mówił wówczas Kaczyński.
Na atak na prezesa PiS i kierującego zespołem przygotowującym raport komisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza zdecydował się dziś Donald Tusk. Tusk zapewne wierzy, w rosyjską wersję zdarzeń przekazaną w raporcie MAK, że Tupolew uderzył w pancerną brzozę, przez co oderwał się kawałek skrzydła i nastąpiła dalsza część zdarzeń katastrofy. Ze słów szefa PO wnioskować można, że przyczyny katastrofy są znane.
"Jestem naprawdę bardzo powściągliwy w kwestii Smoleńska, to była jedna z największych tragedii w naszej historii" - powiedział Tusk. Dodał, że "nie rozumie i nie akceptuje polityków, którzy ciągle rozdrapują te rany i blizny".
"Rodziny smoleńskie mają to wciąż w pamięci i trzeba być wyjątkowym cynikiem, żeby dla interesu politycznego nieustannie budować konflikt i emocje wokół katastrofy w Smoleńsku" - przekonywał.
Zwrócił uwagę, że rodziny smoleńskie spotykają się regularnie z prokuraturą. "Zawsze przed 10 kwietnia takie spotkania mają miejsce" - powiedział Tusk.
"Prokuratura stwierdza, że nie pojawiły się żadne nowe fakty, nie pojawiły się żadne nowe dokumenty. Pojawiła się tylko dla Kaczyńskiego okazja polityczna, żeby nagle te cyniczne i paskudne bzdury i brednie Antoniego Macierewicza znowu podnieść do rangi oficjalnej doktryny PiS. Jest mi osobiście bardzo przykro, bo sam jestem nieustannie przedmiotem insynuacji i ataków ze strony PiS. Ale jest mi także przykro, bo wiem, że cierpi na tym Polska. Wiem, że na Kremlu się cieszą, kiedy ten konflikt znowu zaczyna buzować w Polsce. Jest mi przykro także ze względu na rodziny ofiar" - dodał lider PO.
Jak mówił, "wojna i zbrodnie Putina dają kontekst, który może wzmacniać narrację o zamachu". "I prezes Kaczyński idzie na to. W końcu sam jest jednym z najbardziej poszkodowanych w tej katastrofie jako rodzina ofiar" - podkreślił Tusk. "Z mojego punktu widzenia to jest absolutnie nieakceptowalne, by wykorzystywać Smoleńsk szczególnie teraz, kiedy wszyscy potrzebujemy elementarnej jedności" - zaznaczył.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński został dziś zapytany o jego wcześniejsze słowa w Programie Pierwszym Polskiego Radia, gdzie powiedział: "Nie mamy żadnej wątpliwości, że w Smoleńsku był zamach".
Kaczyński zapytany o jego przekonanie ws. zamachu w Smoleńsku w kontekście źródła w prokuraturze czy w pracach podkomisji, odpowiedział, że było ono umacniane przez bardzo wiele nowych informacji.
"Ale ostatecznie taki zamknięty zupełnie zestaw informacji, które wyjaśniały wszystko, bo ja sam też zgłaszałem różnego rodzaju wątpliwości, dlaczego to, a dlaczego to, było wiele takich wątpliwości - po raz pierwszy zapoznałem się z czymś, co na wszystkie te wątpliwości odpowiadało"
- podkreślił.
Pytany, czy jest tym raport podkomisji smoleńskiej, prezes PiS odpowiedział: "To jest raport".
Dopytywany, czy raport będzie upubliczniony w dniu 12. rocznicy katastrofy, przyznał, że sądzi, że w dniu rocznicy nie będzie publikacji. "Ale sądzę, że po rocznicy będzie, chociaż to nie jest moja decyzja" - stwierdził. "To jest dokument z tymi wszystkimi przypisami ogromny. To jest przeszło 10 tysięcy stron, ale to jest coś, co w moim przekonaniu wyjaśnia sprawę" - powiedział. Przyznał też, że w tej sprawie trzeba się będzie rozliczyć w kraju. "Nie mamy tak potężnych rąk, żeby się rozliczyć na wschodzie" - dodał prezes PiS.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.