"Rozporządzenie płacowe dla nauczycieli rozczarowało szkolne kadry, które zaufały przedwyborczym obietnicom Koalicji Obywatelskiej. Powody do oburzenia mają szczególnie wszyscy nauczyciele mianowani" - przypomniał w mediach społecznościowych premier Mateusz Morawiecki.
Po tym, jak okazało się, że podwyżki dla nauczycieli nie będą tak wysokie, jak zapowiadał to Donald Tusk w kampanii wyborczej, nauczyciele się wściekli. Nawet wiceprezes ZNP nie wytrzymała, mówiąc wprost, co o tym myśli.
Do sprawy odniósł się były premier. Obecnemu rządowi nie szczędził krytyki.
Rozporządzenie płacowe dla nauczycieli rozczarowało szkolne kadry, które zaufały przedwyborczym obietnicom Koalicji Obywatelskiej. Powody do oburzenia mają szczególnie wszyscy nauczyciele mianowani. Okazuje się, że szumnie zapowiadane podwyżki dla nauczycieli będą niższe, niż obiecane i obejmą średnie kwoty bazowe, zamiast realnych płac. Miało być minimum 1500 zł więcej wynagrodzenia zasadniczego dla każdego i podwyżki o minimum 30% – a jest… obcięcie godzin
– przypomniał Mateusz Morawiecki.
Były premier przypomniał, że "jedyne, co dostaną nauczyciele to to, co zagwarantował im rząd PiS jeszcze w zeszłym roku".
- Nawet zaangażowany politycznie ZNP nie kryje swojej wściekłości. My nie składaliśmy pustych obietnic – po prostu konsekwentnie staraliśmy się podwyższać wynagrodzenia na ile było to możliwe. Składanie obietnic bez pokrycia stało się domeną rządzącego dzisiaj obozu - dodał polityk PiS.
"Rolą opozycji jest rozliczanie rządzących ze złożonych obietnic. Będziemy to konsekwentnie robić" - wskazał Morawiecki.