Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Marsz Tuska bitwą wewnątrz antypisu. A wulgaryzmy? „Gdzieś w środowisku PO podjęto decyzję...”

Osiem gwiazdek i inne wulgarne hasła pojawiły się na marszu Donalda Tuska w Warszawie. Dlaczego tak się stało? W ocenie ekspertów, którzy gościli w Telewizji Republika, "gdzieś w środowisku PO podjęto decyzję, że na program nie da się zwyciężyć, tylko na emocje".

prof. Mieczysław Ryba, Katarzyna Gójska, dr Tomasz Żukowski
prof. Mieczysław Ryba, Katarzyna Gójska, dr Tomasz Żukowski
fot. Telewizja Republika

Marsz Donalda Tuska w Warszawie stał pod znakiem wulgarnych haseł i transparentów, którymi zwolennicy Platformy Obywatelskiej pokazywali swoją nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości. Eksperci, którzy gościli w programie "W Punkt" w Telewizji Republika, nie byli tym faktem zaskoczeni.

- Nic nowego, bo kiedy przypomnimy sobie marsze KODowskie czy marsze Strajku Kobiet, to to eskalowało. Nawet gdyby się chciało to teraz zmienić, to się nie da - mówił prof. Mieczysław Ryba. W jego ocenie, na marszu nie można było mieć do czynienia "z żadnymi racjonalnymi argumentami". - Gdzieś w środowisku PO podjęto decyzję, że na program nie da się zwyciężyć, tylko na emocje - stwierdził prof. Ryba. 

Gość Katarzyny Gójskiej wspomniał wulgarne wystąpienie Andrzeja Seweryna i wskazał, że to co siedzi, w niektórych zwolennikach opozycji może być niebezpieczne.

Możemy sobie wyobrazić, że wybory przegrają, ale nie uznają ich przy tych samych emocjach, albo jeszcze gorszych.

– podkreślił.

Drugi z gości "W Punkt", dr Tomasz Żukowski, przytoczył badania, które pokazują wyraźną niechęć wyborców Platformy Obywatelskiej do wyborców PiS. 

- Jest tak, że ta niechęć, silne emocje, są poczuciem zagrożenia statusu. Z perspektywy politycznej jest tak, że obóz antypisu jest wewnętrznie zróżnicowany, a realny program jest skierowany do mniejszości społeczeństwa - wskazywał. Stwierdził też, że budowanie negatywnych emocji jest dla Platformy Obywatelskiej "rozwiązaniem po prostu korzystnym, niestety".

Na marszu nie brakowało wulgaryzmów, ale dr Tomasz Żukowski zauważył nie tylko prawdziwy cel marszu, ale też postawę samego Donalda Tuska, który był dość powściągliwy. Dlaczego?

To, że ten marsz był zaplanowany po to, żeby przejąć część wyborców mniejszych partii antypisu, to jest dosyć oczywiste. Jeżeli przyjrzymy się marszowi, to na czas marszu Tusk zarządził wciśnięcie pedału hamulca. Powstrzymał negatywne emocje, które mogłyby mu zaszkodzić. Zobaczymy, jak będzie dalej. Nie zdziwię się, jak ten pedał zostanie odblokowany i te negatywne emocje znów będą przez niego wykorzystywane.

– zaznaczył dr Żukowski.

 



Źródło: niezalezna.pl, Telewizja Republika

#Mieczysław Ryba #Tomasz Żukowski #marsz 4 czerwca

Michał Kowalczyk