Na pierwszym posiedzeniu Sejmu Lewica zgłosiła dwa projekty ustaw dotyczące zmiany prawa w kwestii aborcji. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej. Drugi z kolei umożliwia przerwanie ciąży do końca 12 tygodnia jej trwania i wprowadza dodatkowe regulacje w zakresie klauzuli sumienia.
"Prawnie niemożliwe"
"Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie to problem graniczący z niemożliwością" - oświadczyła w środę w studiu RMF FM wicemarszałek Senatu z partii Razem Magdalena Biejat. Chodzi o to, że w sprawie aborcji orzekał już kilkukrotnie Trybunał Konstytucyjny. Unieważnienie wyroku TK z 2020 roku znalazło się w zapisach umowy koalicyjnej opozycyjnej większości w Sejmie. Wychodzi na to jednak, że politycy nieśli ten pomysł na sztandarach ze świadomością fiaska, ponieważ, aby go zrealizować, musieliby unieważnić wszystkie orzeczenia obecnego Trybunału.
- Mam pełną świadomość tego, że nie da się anulować jednego wyroku Trybunału, wybiórczo. Albo wycofujemy z obiegu prawnego wszystkie wyroki, albo żadnego. Bo to jest: rybki, albo akwarium - stwierdziła.
Polityk Lewicy następnie dodała: - Nie wydaje mi się, żeby to było prawnie możliwe, żeby te wyroki wycofali, ale ja tego nie wiem. Ja czekam na wykładnię konstytucjonistów, czekam na wykładnie prawników, to jest na mój zdrowy rozum - powiedziała.