Będąc premierem Donald Tusk opowiadał, że gdyby istniał "magiczny przycisk" na niskie ceny, to nie robiłby nic innego, tylko naciskał. Podobnie jak w tamtym przypadku, na dzisiejszym spotkaniu z wyborcami mówi, że nie załatwi "gór złota". Grając jednak na emocjach wyborców (o czym sam mówił wcześniej), sprawnie obwinia rząd za brak pieniędzy z KPO, które on - jak stwierdził - załatwi w jeden dzień.
Donald Tusk przebywa na spotkaniu z wyborcami Platformy Obywatelskiej w Inowrocławiu. W trakcie pytań z publiczności poruszona została kwestia przedsiębiorców i tego, co jego partia ma im do zaoferowania. Lider PO w swojej odpowiedzi zaczął od historii, którą miał doświadczyć podczas wcześniejszych spotkań z wyborcami.
[poecam:https://niezalezna.pl/441373-nie-liczy-sie-program-ale-autentyzm-emocji-zaskakujaca-teoria-wyborcza-tuska]
Tusk opowiadał o spotkaniu z piekarzem, który prowadzi rodzinny interes, a "ze łzami w oczach" mówił mu o tym, że nie stać go na pieczenie chleba, tak żeby nie podnosić cen. Jak relacjonował szef PO, przedsiębiorca miał mieć na uwadze swoich ubogich klientów. Receptą na problemy przedsiębiorców miałyby być pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, które, jak stwierdził Donald Tusk, załatwiłby od ręki.
"I mówię z ręką na sercu, że jeśli dostałbym jakiś wpływ na władzę, jeśli zmienilibyśmy tę władzę, a ja miałbym na coś wpływ, to jestem to w stanie załatwić z dnia na dzień - to znaczy pieniądze europejskie"
- powiedział Tusk.
Jak stwierdził szef PO, "to co dziś najważniejsze z punktu widzenia przedsiębiorców, to na pewno ceny energii, kurs złotówki, nieprzewidywalność i kompletny chaos podatkowy". "Żadnych gór złota nie znajdę, ropy naftowej nie odkryjemy, ale wprowadzić elementarną przewidywalność, ład, żeby ludzie wiedzieli co będzie za miesiąc i za rok" - mówił Tusk.
"Gdybyśmy przeznaczyli tylko połowę środków z Krajowego Planu Odbudowy na projekty realizowane na poziomie polskiego powiatu, a nie mówię o innych funduszach europejskich, tylko ten Fundusz Odbudowy zablokowany przez Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę walką z praworządnością, to średnio na powiat (...) to jest pół miliarda złotych". - wyliczał szef PO.
"Oni ukradli wasze pieniądze"
- grzmiał Tusk. Jego zdaniem, pieniądze z KPO nie trafiły do Polski, bo Kaczyński... "musi sobie podporządkować cały świat".
Podczas spotkania został również zapytany m.in. o to, czy przywrócone zostanie dofinansowanie na zapłodnienie metodą in vitro oraz czy będą zbierane podpisy w tej sprawie. Odpowiedział, że "szczerze, to nie wie, czy będzie dzisiaj możliwość zbierania bez bezpośrednio po spotkaniu podpisów". Został wtedy upomniany, że... komitet nawet nie jest jeszcze zarejestrowany. Szef PO odetchnął wtedy z ulgą, bo jak powiedział, złożyłby podpis, co jest nieformalne...
Donald Tusk odniósł się również do "zagrożeń ekologicznych", które według niego rząd ma "kompletnie gdzieś".
"Dla nich lasy, to skład drewna, który można opylić i zarobić na lewo przy okazji. Dla nich rzeki, to są ścieki, gdzie można zarobić, bo się za darmo, nielegalnie zrzuca ścieki do wody. Dla nich smog, jest czymś fajnym, bo uodparnia"
- powiedział szef PO. Na szczęście, dla polityka, spotkanie miało miejsce w Inowrocławiu, a nie Warszawie.