Hanna Gronkiewicz-Waltz udzieliła wywiadu, w którym stwierdziła, że potrzebna jest jedna lista opozycji w najbliższych wyborach. Stwierdziła też, że Donald Tusk kiedyś bardzo lubił Szymona Hołownię - dopóki lider Polski 2050... nie usamodzielnił się politycznie. Czyżby lider PO nie znosił konkurencji?
Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz była gościem radia RMF FM. W rozmowie poruszono temat wspólnej listy opozycji w nadchodzących wyborach. Gronkiewicz-Waltz została zapytana czy taka lista ma szansę powstać. "Trudno powiedzieć. Jeżeli będzie egoistyczne podejście poszczególnych partii, poszczególnych liderów partii, to ona wtedy nie powstanie" - zauważyła.
- Natomiast przy systemie D'Hondta, jeżeli ktoś jest politykiem z krwi i kości, to sam rozumie, że jest bardzo duża różnica w ilości mandatów między kilkoma listami, a jedną listą
- powiedziała. Wyjaśniał, że to procentuje tę listę, która dostała więcej głosów i to ona otrzyma w konsekwencji dużo więcej miejsc w Sejmie.
Dopytywana, kto w takim razie "blokuje" powstanie takiej listy na opozycji, Gronkiewicz-Waltz odparła:
"Lewica nie jest zbyt chętna i chyba pan Szymon Hołownia nie jest zbyt chętny"
- Natomiast doświadczenie pokazuje, że powinna być wspólna lista - kontynuowała. - Uważam, że liderzy Lewicy i pan Szymon Hołownia powinni pójść po rozum do głowy i policzyć ile mandatów będą mieli na wspólnej liście miejsc, a ile jak sami będą - oceniła.
Na uwagę, że być może "problemem" jest to, że lider PO Donald Tusk nie akceptuje na opozycji innych liderów, takich, jak chociażby Szymon Hołownia, Gronkiewicz-Waltz odparła:
- On bardzo akceptował Szymona Hołownię i bardzo go lubił, wiem to sama osobiście od niego. Ale Szymon Hołownia jakoś uwierzył w swoją moc sprawczą i boję się, że w związku z tym wszyscy będą poszkodowani
- dodała.
Gronkiewicz-Waltz odniosła się także do propozycji szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, aby powstały dwie listy na opozycji. "Myślę, że najlepszym pomysłem jednak jest wspólna lista, co jest bardzo trudne do osiągnięcia, ale trzeba mieć wiarę, że może jednak to się uda" - podkreśliła Gronkiewicz-Waltz.