- Byłabym najbardziej zadowolona, gdyby Donald Tusk wrócił do Brukseli, odpoczywał tam i nie szkodził Polsce, jako nieaktywny już polityk. Jego działania nie są skierowane przeciwko rządowi Zjednoczonej Prawicy, do tego się już przyzwyczailiśmy, one uderzają w żywotne interesy Polski - powiedziała europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Rafalska w rozmowie z portalem Niezalezna.pl, odnosząc się do sugestii premiera Morawieckiego odnośnie rezygnacji Donalda Tuska z przywództwa w Europejskiej Partii Ludowej.
- Premier Mateusz Morawiecki wezwał Donalda Tuska, żeby zrezygnował z przewodniczenia Europejskiej Partii Ludowej. Jak powiedział, chodzi tu o czystą przyzwoitość. Premier dodał również, że, błędna polityka tego ugrupowania spowodowała, że Władimir Putin może szantażować Europę. Czy uważa Pani, że Donald Tusk weźmie sobie te słowa do serca, czy jednak nie ma co na to liczyć?
- Byłabym najbardziej zadowolona, gdyby Donald Tusk wrócił do Brukseli, odpoczywał tam i nie szkodził Polsce, jako nieaktywny już polityk. Jego działania nie są skierowane przeciwko rządowi Zjednoczonej Prawicy, do tego się już przyzwyczailiśmy, one uderzają w żywotne interesy Polski To jest absolutnie dramatyczne. Jeżeli tak się ocenia jego działania, to sugestia premiera Morawieckiego była jedną z najdelikatniejszych. To jest po prostu niebywałe, że dzisiaj poważni kiedyś politycy, bez najmniejszego wstydu są w stanie zawrzeć pakt z diabłem, żeby odsunąć od władzy nasz rząd. W takiej sytuacji naprawdę brakuje tu słów, żeby określić tego typu postawę. Tusk robi to również bez najmniejszej refleksji, bez odrobiny samokrytyki, bo dzisiaj Polska - ale nie tylko - jest szalenie w trudnej sytuacji. Chodzi tutaj o granicę wschodnią, jest napięta sytuacja geopolityczną, mamy pandemię, skutki gospodarcze spowodowane kryzysem epidemicznym, więc jakby tych poważnych problemów nie brakuje. Każdy rozsądny głos, pro-polska postawa, pro-państwowa, byłaby przez Polaków oczekiwana - nieważne czy ze strony rządzących czy opozycji. Tego po prostu ze strony lidera PO tego nie ma. Niebywałe jest, że można się koncentrować wyłącznie na szkodnictwie wobec Polski. Naprawdę sugestia dymisji jest taką ofertą, z której Donald Tusk powinien skorzystać.
- W takim razie pozostaje czekać na ruch Donalda Tuska w tej sprawie. Nasuwa się zatem kolejne pytanie... Jak ocenia Pani przywództwo Donalda Tuska w Europejskiej Partii Ludowej?
- Mam wrażenie, że to jest przywództwo już nieistniejące. To jest już wygasanie. Na forum europejskim to przywództwo jest już niemalże niewidoczne. Można określić to jako rolę dekoracyjną. Myślę, że ta rola wynika z tego, że Tusk nie miał silnej pozycji politycznej, był w rękach Angeli Merkel takim politykiem bezwolnym, który realizował zamiary innego, znaczącego polityka, że nie chciał odgrywać jakiejś znaczącej politycznej roli i że to jest taka pozycja na własne życzenie. Na inną sytuację trzeba by było sobie mocno zapracować, ale też trzeba by było mieć jakieś konkretne propozycje i rozwiązania. Dla mnie miałkość Donalda Tuska w Polsce polega na tym, że on chce budować swoją pozycję przez obecność w mediach, a nie przez realne działania. Brak propozycji programowych pokazuje, że on nie jest przygotowany na żadną wymianę poglądów w sprawie tego, co Polsce by służyło - odnosi się to zarówno do zjawiska inflacji, jak i kryzysu pandemicznego. Póki co nie chce i nie ma żadnych pomysłów na rozwiązywanie poważnych dzisiaj problemów, poza próbami zwalczania polskiego rządu.
- Czy Pani zdaniem Donald Tusk jest faktycznie tak bardzo poważany na scenie europejskiej, jak niejednokrotnie podkreślała opozycja, czy jest to jednak na wyrost?
- Opozycja próbuje budować autorytet Donalda Tuska poprzez wmawianie, jaką on to ma pozycję jako szef Europejskiej Partii Ludowej. Absolutnie to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością... Gdyby tak było, to każda wypowiedź byłaby wysłuchiwana z powagą, ona by się przewijała na poziomie pozakrajowym. To jest taka próba ratowania tej sytuacji, dodawanie powagi, budowanie autorytetu Donalda Tuska, bo on sobie tu nie potrafi specjalnie go zbudować. Widać, że trafił już na szklany sufit w Polsce. Liczył, że być może ta zagranica, bo już nie ulica, wyniesie go trochę wyżej w sondażach - ale to jest nieprawdziwe, Polacy nie dadzą się na to nabrać. W Polsce potrzebne jest działanie polityczne na rzecz Polaków, a nie kariera europejska, z której nic nie wynika. To już było. Co my z tego mieliśmy, że Donald Tusk pozostawił swoje premierostwo i wybrał karierę w strukturach europejskich?
- Czyli możemy nazwać to po prostu politycznym odgrzewaniem kotleta?
- Tak, to jest odgrzewanie kotleta. To się na pewno nie uda, bo on już tam był. Jeszcze wtedy, kiedy startował, debiutował w tej Brukseli, można było powiedzieć, że są jakieś nadzieje pewnych środowisk politycznych, że coś się uda. A dzisiaj mamy nagą prawdę... Spóźnione reakcje na wojnę hybrydową, na kryzys na granicy wschodniej, brak zaangażowania się w bieżące problemy, brak głosu merytorycznego. Próba błyszczenia w polityce poprzez Tweety albo nagrywanie filmików - to jest niepoważne. Na pewnym poziomie, przy pewnym doświadczeniu takie działania kompromitują, a nie budują polityka.