- Mam nadzieję, że to orędzie to nie będzie ostatnie słowo najwyższych przedstawicieli państwa polskiego, którzy mają takie uprawnienia do wygłaszania orędzia. Poprzednio kłamstwa Tomasza Grodzkiego sprostowała Pani Marszałek Elżbieta Witek. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie. Marszałek Senatu nie może mieć ostatniego zdania przed tak ważnym dniem, jakim są wybory15 października - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Marek Pęk, wicemarszałek Senatu, komentując poranne doniesienia ws. orędzia Tomasza Grodzkiego.
W poniedziałek Szef Sztabu Generalnego gen. Rajmund Andrzejczak oraz Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski złożyli wypowiedzenia stosunku służbowego. Dzień później szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wplótł sprawę w kampanię wyborczą i wygłosił oświadczenie, w którym przekazał, iż wie o dymisjach kolejnych 10 wysokich rangą oficerów Dowództwa Generalnego.
Tego samego dnia informacje zostały zdementowane przesz ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, a prezydent Andrzej Duda błyskawicznie powołał następców zdymisjonowanych. Platforma Obywatelska nie ma jednak zamiaru odstąpić od wykorzystania tematu do wpłynięcia na zdanie Polaków w nadchodzących wyborach, co wynika z dzisiejszej wypowiedzi marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
Co więcej, polityk poinformował, że prawdopodobnie w czwartek wieczorem lub w piątek wieczorem wystąpi w TVP. Tam ma wygłosić orędzie. Kolejne w dość niedługim odstępie czasowym. Jego tematem będzie właśnie dymisja dwóch generałów w polskiej armii, ale nie tylko.
Drugim wątkiem orędzia ma być "zachęcanie do wzięcia udziału w wyborach". Na antenie Radia Zet zapewnił, że "nie będzie to agitacja, bo w orędziu nie wolno prowadzić agitacji wyborczej".
O tę zapowiedź wygłoszenia - na chwilę przed wyborami - orędzia przez Tomasz Grodzkiego, zapytaliśmy wicemarszałka Senatu RP - Marka Pęka.
"Z ubolewaniem stwierdzam, że pan Marszałek po raz kolejny chce wygłosić orędzie, bo te jego dotychczasowe orędzia są po prostu skandaliczne. One dyskredytują samą instytucję orędzia..." - powiedział nam już na początku rozmowy.
"Pierwsze orędzie - najbardziej skandaliczne, które było bezpośrednim powodem bezpośrednich wniosków o jego odwołanie, to było orędzie skierowane do narodu ukraińskiego. Oskarżał w nim polski rząd o współfinansowanie reżimu Putina. Następne orędzie, to niedawne, to również stek bzdur i pomówień, w których Grodzki kreował wielką aferę korupcyjną w MSZ, która rzekomo wywołała wielki kryzys migracyjny w całej Europie. Teraz znowu będzie wykorzystywał newralgiczny element państwa - wojsko, bezpieczeństwo, w czasie trwającej wojny. To zapewne będzie taka dogrywka tego, co zrobił wczoraj Donald Tusk - pełzającego puczu. Ale jacy puczyści, taki pucz"
- Sądzę, że to orędzie to nie będzie ostatnie słowo najwyższych przedstawicieli państwa polskiego, którzy mają takie uprawnienia do wygłaszania orędzia. Poprzednio kłamstwa Grodzkiego sprostowała Pani Marszałek Elżbieta Witek. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie - podkreślił Pęk.
I dodał: "Marszałek Grodzki nie może mieć ostatniego zdania przed tak ważnym dniem, jakim są wybory 15 października".
Zapowiadając orędzie, marszałek Grodzki uderzył w widzów TVP, czyli stacji, w której owe orędzie ma zostać wyemitowane. Jak stwierdził, "mają oni ograniczony dostęp do informacji, więc należy im się parę słów wyjaśnień". O tą kąśliwość zapytaliśmy naszego rozmówcę.
"Ja bym się bardziej martwił o wyborców Marszałka Grodzkiego. To, że go wybierają, uważają za autorytet, to jest prawdziwy brak wiedzy. Ta kadencja Senatu będzie głównie zapamiętana jako ta, w której Grodzki tchórzliwie ukrywał się za swoim immunitetem, nie poddał się osądowi niezawisłego sądu. Marszałek Grodzki to ostatnia postać, która mogłaby odgrywać postać jakiegokolwiek autorytetu w Polsce"
Pozostając przy temacie Grodzkiego, poprosiliśmy wicemarszałka Senatu, aby odniósł się do nowych doniesień medialnych ws. nowych zarzutów wobec polityka PO.
W drugim wniosku o uchylenie immunitetu marszałkowi Tomaszowi Grodzkiemu śledczy zarzucają „trzeciej osobie w państwie” znacznie cięższe przestępstwa od tych, które były w pierwszym. Chodzi już nie tylko o korupcję, ale także o oszustwa i pranie brudnych pieniędzy w sposób zorganizowany, „pod przykrywką” Fundacji Pomocy Transplantologii.
"Nie znam tego wniosku, bo marszałek Grodzki temu wnioskowi biegu w Senacie nie nadał i w tej kadencji zapewne tego nie zrobi. Z tych doniesień prasowych wyłania się obraz bardzo bulwersujący. W stosunku do poprzedniego wniosku, można powiedzieć, że sprawa jest rozwojowa. Te nowe zarzuty są o wiele poważniejsze, ale i o bardziej bulwersujące pod względem moralnym. Kiedyś apelowałem do niego, aby zrzekł się immunitetu. Ostrzegałem również, że zamiatanie takich spraw pod dywan, zgodnie z doktryną Neumanna. Teraz to wszystko się spełnia. To było oczywiste, że ta sprawa wróci. I wraca - w nowej odsłonie, jako jeszcze bardziej obciążająca Grodzkiego"