Politycy potencjalnej koalicji opozycyjnej nie mają jednoznacznego stanowiska w sprawie energetyki w Polsce. Adrian Zandberg z Lewicy przekonuje, że elektrownia jądrowa jest potrzebna, Urszula Zielińska z KO chce tylko odnawialnych źródeł energii. Czy Polskę stać na spór w tak fundamentalnej kwestii?
Pierwsza polska elektrownia jądrowa jest racją stanu ze względu na suwerenność energetyczną, ze względu na bezpieczeństwo energetyczne Polaków - podkreślała niedawno pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Rząd ma w tej sprawie jednoznaczne stanowisko, ale opozycja - która zapowiada, że przejmie władzę - kompletnie rozbieżnie traktuje tę niezwykle ważną kwestię.
- Program jądrowy jest potrzebny - mówił w jednym z wywiadów Adrian Zandberg z Lewicy. Zupełnie inny pomysł na energetykę w Polsce ma Urszula Zielińska z Koalicji Obywatelskiej. - Ten pomysł to jakby w całości są zielone, odnawialne źródła energii, w stu procentach, bez atomu. 100 procent OZE w Polsce, czyli wiatr lądowy, wiatr morski, energia ze słońca, biogaz - stwierdziła.
"Nie jesteśmy w stanie utrzymać w Polsce systemu elektroenergetycznego w oparciu o same odnawialne źródła energii" - twierdzi z kolei Zandberg. Zielińska powołuje się z kolei na ekspertów, którzy mają opowiadać się za 100-procentowym postawieniem na OZE.
Adrian Zandberg, Razem
— Bambo (@obserwujesobie) October 31, 2023
vs
Urszula Zielińska, Zieloni.
Dogadają się. 🤓 pic.twitter.com/r5s467I5Yq