- Nie żałuję żadnego słowa z tego wystąpienia. Historia, po czasie okazała się nieprawdziwa, ale nie o nią chodziło w tym wystąpieniu. Była tylko symbolem - mówi nam poseł Polski 2050 Michał Gramatyka, pytany o głośne (szczególnie dziś) oświadczenie-apel ws. ratowania 4-letniej Eileen. Nowemu przewodniczącemu komisji ds. służb specjalnych nie przeszkadza, że w Sejmie posługiwał się fake-newsem.
„Dziś wiemy, że Eileen nie istniała. Była to jedna z opowieści, którą usłyszeli aktywiści i przekazali dalej. Wydaje mi się, że nie wiemy o żadnym udokumentowanym przypadku śmierci dziecka na polskiej granicy. […] dyskutowaliśmy z wielkim oburzeniem o dziecku, które nie istniało”
- brzmi fragment tekstu red. Małgorzaty Tomczak z „Gazety Wyborczej” opublikowany w połowie listopada br. „Po dwóch latach pisania o migracji i kryzysie na granicy nie mam wątpliwości, że wytwarzamy fałszywą wiedzę” - przyznała autorka.
Na kanwie głośnego tekstu, red. Samuel Pereira przypomniał poselskie oświadczenie, jakie w grudniu 2021 roku wygłosił poseł Polski 2050 Michał Gramatyka.
„Eileen, czteroletnia dziewczynka, córka rodziców z Iraku. […] Dziecko zaginęło w okolicy Dubnicy Kurpiowskiej. Nasi przyjaciele z ruchu Polska 2050 brali udział w tych poszukiwaniach. Niestety, póki co, bez efektu”
- mówił dwa lata temu Gramatyka.
„4-letnia Eileen”, która miała wg propagandy umrzeć przy polskiej granicy - nigdy nie istniała. Przyznała to Gazeta Wyborcza.
— Samuel Pereira (@SamPereira_) November 25, 2023
Historia miała pomóc w podkręcaniu złych emocji i stała się źródłem dezinformacji uderzającej w Straż Graniczną i Polskę za granicami.
Michał Gramatyka… pic.twitter.com/HwyaxJiXdS
Skontaktowaliśmy się z politykiem, obecnie nowo wybranym przewodniczącym sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Wystąpienie sprzed dwóch lat nie kładzie się cieniem na objętej funkcji?
- Nie żałuję żadnego słowa z tego wystąpienia. Historia po czasie okazała się nieprawdziwa, ale nie o nią chodziło w tym wystąpieniu. Była tylko symbolem - słyszymy.
Podkreśla, że od współpracowników z Polski 2050 miał wiele informacji dotyczących ludzi, „którzy w jakiś sposób przekraczali granicę, i których odnajdywano w lasach”. - Często w stanie hipotermii, wielokrotnie z dziećmi. Wspomnę tu obecnego wicemarszałka Senatu Macieja Żywnę czy Dobrosława Rolę z Poznania. Spędzili mnóstwo czasu w lesie, pomagając innym – dodaje.
Gramatyka przekonuje, „historia była symbolem, który miał przekonać polskie służby państwowe, że bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa”.
Jeśli historia miała być symbolem, pytamy, czy miał wiedzę, że historia Eileen jest nieprawdziwa: „oczywiście, że nie. Bazowałem na informacjach od aktywistów”.
I dalej:
„ta historia była tylko punktem odniesienia do tego, co się działo na granicy, a o czym wiedziałem. Miałem wiedzę o konkretnych przypadkach, tylko tamtych informacji wolałem nie używać, bo dotyczyły działalności konkretnych osób. Za swoje zaangażowanie, za niesioną w lasach pomoc byli ścigani przez polskie prawo. Dopiero niedawno sądy przyznały im zadośćuczynienie za niesłuszne zatrzymania”.
Dopytywany,czy dostrzega paradoks, że - mając potwierdzone informacje - wolał opierać się na zmyślonym dziecku, odparł:
„widzę ogrom hejtu, jakiego doświadczam po tym, jak Samuel Pereira opublikował moje wystąpienie. Mógłbym panu wysłać wiadomości, jakie dostaje od ludzi, w których nazywa się mnie kłamcą”.
Przekonuje na koniec, że z wystąpienia wynika, iż 4-letnia Eileen była „symbolem” i „punktem odniesienia”: „proszę sięgnąć do mojego wpisu na Facebooku, przeczytać opis tego filmu. Eileen była tylko symbolem. Po czasie okazało się, że na szczęście w tej konkretnej sprawie żadne dziecko nie ucierpiało”.