Aleksandra Gajewska, Katarzyna Kotula czy Anita Kucharska-Dziedzic. Nazwiska tych posłanek widnieją jako nazwiska członków nowo powstałego Parlamentarnego Zespołu Praw Dziecka. Ciekawe, ponieważ każda z nich, w sposób otwarty deklarowała, że jest na "tak" w sprawie legalnej aborcji. Czyżby konflikt interesów...?
W Sejmie utworzyły się poszczególne zespoły parlamentarne. Naszą uwagę przykuł szczególnie ten poświęcony prawom dziecka, a w zasadzie jego skład. W zespole zgromadzono 8 posłów nowego parlamentu i jak można było się spodziewać, nie ma tam nikogo z szeregów Zjednoczonej Prawicy. To jednak nie jest w tym wszystkim najgorsze...
W zespole zasiadają osoby, które dały się dobrze poznać opinii publicznej ze swoich... proaborcyjnych poglądów.
"Koalicja Obywatelska od 2021 roku, kiedy zaprezentowaliśmy pakiet praw kobiet, mówi jasno: kwestia dostępności do bezpiecznej, legalnej i bezpłatnej aborcji jest kwestią życia lub śmierci i nie jest to żadna kwestia światopoglądowa. Jestem przekonana, że pierwszą rzeczą, którą zrobimy, to zajmiemy się dekryminalizacją aborcji. Liczę na to, że nie będzie z tym żadnego problemu"
"Ciekawe" tezy wygłasza też wcale nie tak dawno temu kolejna posłanka, zasiadająca dziś w zespole ds. praw dziecka - Anita Kucharska-Dziedzic.
"Co to jest życie poczęte, dziecko poczęte? Czy żołądź to dąb poczęty? Albo: "Noszę dziecko pod sercem". Nie, noszę dziecko między pęcherzem moczowym a odbytnicą. To są absurdy językowe, które budują nasz stosunek emocjonalny do problemu. Mówmy o zygotach, zarodkach, płodach, niemowlętach i dzieciach. Używajmy języka naukowego, bo to nam ułatwi podejmowanie dobrych decyzji"
Podobnie w przypadku kolejnej z członkiń zespołu - Katarzyny Kotuly.
"Nazywam się Katarzyna Kotula. Pomagałam, pomagam i będę pomagać w aborcji. I takich jak ja są tysiące - matek, ojców, mężów, partnerów, lekarzy, organizacji pomocowych. Będziemy to robić, nawet jeśli zechcecie nas za to zamykać do więzienia na 25 lat"