Uważam, że ta komisja powinna funkcjonować - powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek, zapytany o powołanie komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce. - My się niczego nie boimy, nie mamy nic do ukrycia - dodał.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że nie będzie komisji sejmowej ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, powołana zostanie natomiast komisja rządowa. Jak mówił, dostanie ona termin dwumiesięczny, dlatego należy się spodziewać pierwszego raportu po 9 czerwca. Premier podkreślił, że w komisji nie będzie polityków, ale urzędnicy, eksperci i przedstawiciele służb.
Rafał Bochenek zapytany o zapowiedź premiera ws. powołanie komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce podkreślił: "Uważam, że ta komisja powinna funkcjonować". Jednocześnie ocenił, że "to wielki błąd i symbol rządu Donalda Tuska, że jedną z pierwszych decyzji, jaką podjęto było odwołanie członków komisji (ds. badania wpływów rosyjskich), a tym samym zlikwidowanie jej".
Chodzi o komisję ds. badania wpływów rosyjskich, która powstała w sierpniu 2023 r. - wszyscy jej członkowie zostali odwołani przez Sejm kilka miesięcy później, w listopadzie.
Jego zdaniem, sprawa sędziego Tomasza Sz. potwierdza tylko, że istnieje konieczność powołania "takiego niezależnego organu, który w sposób permanentny badałby wpływy rosyjskie w Polsce". Bochenek zapewnił, że politycy PiS nie obawiają się ustaleń zapowiadanej komisji, ponieważ nie mają nic do ukrycia. "Donald Tusk się jeszcze kilka miesięcy bardzo się tej komisji obawiał. Myślę, że to bardziej po stronie rządu są jakieś grzechy na sumieniu" - ocenił.