Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Przygody z rekinami to nie wszystko. Trzaskowski to prawdziwy Aquaman: pływał tam "gdzie ginie mnóstwo nurków"

Myśleliście, że starcie Rafała Trzaskowskiego z morskim węgorzem i z krwiożerczymi rekinami to wszystko? O nie! Kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta ma na koncie o wiele więcej mrożących krew w żyłach przygód. Wystarczy zajrzeć do książki "Rafał".

O zdumiewających wyczynach prezydenta Warszawy z ramienia Koalicji Obywatelskiej głośno zrobiło się przy okazji poniedziałkowej debaty prezydenckiej w Telewizji Republika. Nieobecny podczas niej Rafał Trzaskowski kilka dni wcześniej pochwalił się swoim biograficznym wywiadem - rzeką. Przeszedłby on jednak bez większego echa, gdyby nie wyrażony na antenie zachwyt jego kontrkandydata, Krzysztofa Stanowskiego, nad poniższym fragmentem.

Reklama
Donata Subbotko: A rekiny? To chyba też hardcore?
Rafał Trzaskowski: No tak, bo jak się widzi dwadzieścia rekinów wokół siebie, niektóre pływają pół metra od nas, ocierają się, to robi wrażenie. Ale trzeba myśleć zdroworozsądkowo, rekiny dwu- czy trzymetrowe nie atakują ludzi, chyba że się pomylą. Raz wpadłem w stres, bo zjadały przy mnie rybę, sporego groupera, pojawiła się krew, zaczęła się szamotanina i trzeba było szybko się oddalić, a nie było to łatwe, bo nurkowałem w miejscu wulkanicznym, z silnymi prądami. A kiedyś, jak zszedłem na 30 metrów przy wraku ko,ło chorwackiej wyspy Vis, okręcił mi się koło szyi konger, rodzaj węgorza morskiego - w końcu go odwinąłem, ale że był gruby jak ramię, to też najadłem się strachu

– zwierzał się dziennikarce Trzaskowski.

Internautom niewiele było trzeba, by ich pobudzona tymi sugestywnymi opisami wyobraźnia rozpoczęła masową produkcję humorystycznych memów z wizerunkiem naszego prawdziwego polskiego Aquamana. Tytuł w pełni zasłużony, gdy zapoznać się z kolejnymi odcinkami jego podwodnych przygód.

Trzaskowski w Meksyku

Nawet na swojej rozmówczyni, Donacie Subbotko, Rafał Trzaskowski wywarł wrażenie takie, jakie filmowy Aquaman wywierał na żeńskiej części publiki. Ewidentnie zafascynowana kobieta koniecznie chciała się dowiedzieć, "ile pan zszedł najniżej i gdzie?".

"Nurek, który chwali się takimi rzeczami, nie ma pojęcia o nurkowaniu, bo ten sport nie polega na biciu rekordów" - zaczął swoją odpowiedź Trzaskowski.

Nurkowałem w wielu miejscach, ale moim największym marzeniem był zawsze Meksyk. I raz się udało - nurkowałem na Jukatanie, w cenotach, sieci najgłębszych na świecie jaskiń. Chyba równie hardcorowo było na wraku na Bałtyku, bo ciemno i zimno. Mam lekką klaustrofobię, więc za każdym razem muszę pokonywać sam siebie

– zwierzał się Rafał.

"Ale ty masz silną psychikę"

Dalej prezydent Warszawy rozwodzi się nad predyspozycjami do nurkowania.

Kwestia psychiki. (...) Pod wodą potrzebne są spokój i dobra technika. (...) Reszta to głowa. Bo kiedy zaczyna się szybko oddychać, co przy klaustrofobii się zdarza, można wpaść w hiperwentylację. A jak się nurkuje głęboko, to nie da się nagle wypłynąć w górę, trzeba powoli, inaczej można na szwank narazić zdrowie czy życie. Do nurkowania trzeba mieć więc na tyle twardą psychikę, żeby opanować momenty paniki. Warto, bo to rodzaj fruwania

– zachwycał się kandydat PO na prezydenta.

Nadmienił dalej, że wraki i jaskinie "bywają stresujące" przy nurkowaniu. Mało kto dotychczas zdawał sobie sprawę, jak blisko było, by Rafał nie przystąpił do wyścigu o fotel prezydencki! Rzecz miała się w Meksyku.

Tam w środku dżungli wchodzi się do studni i nurkuje przez rozgałęzione korytarze. To trudniejsze niż nurkowanie w jaskini, gdzie widać prześwit słońca i wiadomo, jak wrócić. W Meksyku prowadzący nas instruktor zrobił cztery skręty i już nie wiedziałem, gdzie jestem. Tam ginie mnóstwo nurków, gubią się w korytarzach albo wpadają w panikę - i nie są w stanie się wydostać. (...) Miałem tam moment totalnego stresu, potem widoki mi to zrekompensowały. (...) Zatrzymałem się, żeby uspokoić oddech, a instruktor z dwoma innymi nurkami zniknęli za zakrętem. Nie wiedziałem, gdzie jestem. Dzięki Bogu wrócili po mnie

– snuł przerażającą opowieść Trzaskowski.

Domatorzy, czytając o tych wstrząsających przeżyciach, zachodzą pewnie w głowę - podobnie jak i pani Subbotko - po co Trzaskowskiemu takie doznania?

Ciekawość. Obcowanie z kosmiczną przygodą. To jest piękne. Zresztą mi się to też przydaje w życiu. W sytuacjach nerwowych niektórzy mają zrzuty adrenaliny, ręce im się trzęsą, a ja sobie wtedy wizualizuję, że siedzę 40 metrów pod wodą - i tam dopiero jest stres

– wyznał kandydat PO na prezydenta.


Niedawno pisaliśmy o innych fragmentach książki "Rafał", m.in. o tym, że gdy miał 16 lat, to na wódkę zapraszał go sam Piotr Skrzynecki. Polecamy:

Kocha "Boże coś Polskę". Gdy miał 16 lat, Skrzynecki zapraszał go na wódkę. CYTATY z książki Trzaskowskiego

Reklama