- Tylko trwały sojusz z USA i obrona podstawowych wartości cywilizacji łacińskiej, chrześcijańskiej w Europie, jest w stanie zapewnić nam pokój na kolejne długie lata. A lewacy Europy niech wyją - tak były minister edukacji i nauki, prof. Przemysław Czarnek, skomentował krytykę niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa na temat wystąpienia wiceprezydenta USA, JD Vance'a.
Podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium wiceprezydent USA JD Vance swoje wystąpienie poświęcił ostrej krytyce europejskiej demokracji. Powiedział m.in., że największe zagrożenia dla Europy wynika z jej sytuacji wewnętrznej. Wskazał w tym kontekście na odejście od zasad demokracji i wolności słowa, cenzurę, ściganie za światopogląd czy przekonania religijne i nielegalną migrację. Zaapelował, aby rządzący Europą politycy nie bali się własnych obywateli i przyszłości, a także powołał się na słowa św. Jana Pawła II ("Nie lękajcie się"), którego nazwał jednym z największych orędowników demokracji.
Mocne słowa demaskujące eurokratów nie mogły się spodobać establismentowi na Starym Kontynencie.
Niemiecki minister obrony, Boris Pistorius, zarzucił Vance'owi że zakwestionował demokrację w Europie i porównał sytuację w części kontynentu do sytuacji w autorytarnych reżimach. "To jest nie do zaakceptowania" – powiedział Pistorius, na co uczestnicy konferencji zareagowali długimi oklaskami.
JUST IN: German Defense Minister Boris Pistorius starts whining about JD Vance's speech, says it was "not acceptable."
— Collin Rugg (@CollinRugg) February 14, 2025
Looks like Vance's speech was a success.
The whining came after Vance ripped European nations for criminalizing free speech and acting like tyrants.
"If I… pic.twitter.com/zM9DBo7V3M
Na reakcję Pistoriusa odpowiedział w mediach społecznościowych prof. Przemysław Czarnek, były minister edukacji i nauki, który wcześniej entuzjastycznie przyjął wystąpienie JD Vance'a.
Czy wiceprezydent JD Vance powiedział, że Rosja nie jest zagrożeniem?... NIE. Czy Vance nie ma racji, że Unia Europejska odeszła od swoich podstawowych wartości - wolności słowa i praworządności?... Oczywiście, że TAK - wskazał Czarnek, wykazując w dalszej części wpisu słuszność ocen amerykańskiego prezydenta.
Dotyczyły one m.in. europejskiej promocji ideologii gender przy jednoczesnym zwalczaniu chrześcijaństwa, autorytarnych zapędów części państw UE, sprowadzenia do Europy milionów nielegalnych migrantów przez eurokratów.
Czy Donald Trump i Vance nie mają racji, że to kraje zachodnie odpowiadają za to, że pozwoliły Rosji na atak na Ukrainę?... a czy to nie Niemcy budowały z Rosją Nordstream także po aneksji Krymu? A czy to nie Francja produkowała sprzęt wojskowy dla Rosji także po aneksji Krymu?.... obłudnicy. Tak, panie Pistorius, to jest nie do zaakceptowania. Tylko trwały sojusz z USA i obrona podstawowych wartości cywilizacji łacińskiej, chrześcijańskiej w Europie, jest w stanie zapewnić nam pokój na kolejne długie lata. A lewacy Europy niech wyją
- dodał Przemysław Czarnek.
Jaki szkok, jakie poruszenie. 😱
— Przemysław Czarnek (@CzarnekP) February 15, 2025
A dlaczego?
- Czy Vice President @JDVance powiedział, że Rosja nie jest zagrożeniem?.... NIE
- Czy Vance nie ma racji, że Unia Europejska odeszła od swoich podstawowych wartości - wolności słowa i praworządności?... Oczywiście, że TAK
- Czy to nie… pic.twitter.com/Ql9ml25PCg
Wystąpienie Vance'a mocno ubodło Berlin, o czym świadczą chociażby tytuły w niemieckiej prasie.
Przemówienie Vance’a to dla Europy uderzenie obuchem. To epokowy zwrot – fundamentem transatlantyckich relacji przestały być wspólne wartości – pisze Anna Sauerbrey na łamach "Die Zeit".
Amerykanie przyjechali do Brukseli i Monachium, aby pokazać Europejczykom, że Europa nie będzie traktowana jak partner, lecz jak nieistotny dodatek. Drugim powodem była chęć pokazania nowego sojuszu ruchu MAGA i populistów w Europie. Vance wystąpił nie tylko jako przedstawiciel państwa USA, lecz także jako ambasador globalnego ruchu populistów. Ich celem jest osłabienie partii konserwatywnych Europie. Wystąpienie Vance’a było "instrumentem nowej ciemnej amerykańskiej soft power", która od Waszyngtonu sięga aż do Europy. Istnieją dwie transatlantyckie relacje – pierwsza dawna gospodarcza i polityczna, która na razie nie zostanie wypowiedziana, i druga o populistyczny sojusz, który walczy o dominację – podsumowuje komentatorka.
"Europejczycy powinni wreszcie zaakceptować prawdę, która zaznaczała się od lat, a teraz uderzyła w nich z pełną siłą – Stany Zjednoczone przestały czuć się odpowiedzialne za bezpieczeństwo Europy. Najwyższy czas, aby sami się o to zatroszczyli, nawet jeśli będzie to kosztowało"
– pisze komentator "Spiegla", Markus Becker.
Jak zauważa Aleksandra Fedorska, do chóru krytyków dołączył także lider CDU, Friedrich Merz, twierdząc, że "Amerykanie są napastliwi, krytykując Niemcy".
- Bardzo trudno będzie elitom europejskim polemizować, argumentować, że nieprawdą jest jakoby skręcono wybory w Rumunii, że nieprawdą jest jakoby stosowano cenzurę w ogóle, w tym cenzurę internetu, że nieprawdą jest jakoby religia chrześcijańska była sekowana i nieprawdą jest, że niebezpieczeństwa wewnętrzne, w tym terrorystyczne, są pochodną otwartej polityki migracyjnej
- wyjaśnił w rozmowie z niezalezna.pl Jacek Saryusz-Wolski, podkreślając, że „wywód i krytyka Vance’a” była „nie tylko ciężka gatunkowo, ale też trudna do obrony i bardzo zasadnicza”.