Wiele niepokoju wywołała informacja, że opozycja przejęła sejmową komisję ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Posłowie PiS zasiadający w tym gremium przekonują jednak, że nie ma się czym przejmować, a skład zespołu zostanie jeszcze poszerzony. – Będziemy bronili interesu wszystkich Polaków – twierdzi wiceprzewodnicząca komisji Anna Paluch.
Analizując obecny skład sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, nie sposób nie zauważyć, że Prawo i Sprawiedliwość ma mniejszość w prezydium. Z ramienia partii rządzącej znaleźli się w nim doświadczony poseł i leśnik Dariusz Bąk oraz posłanka od lat zajmująca się tematyką, Anna Paluch.
Stanowisko przewodniczącej przypadło Urszuli Pasławskiej z PSL, a pozostałymi wiceprzewodniczącymi zostali Tomasz Aniśko z KO i Marek Dyduch z Lewicy.
Wiele osób odebrało taki stan rzeczy jako porażkę PiS. Rzeczywiście skład wygląda na bardziej radykalny niż cztery lata temu. Z ramienia KO znalazł się w nim polityk Partii Zielonych, właśnie Aniśko. Co ciekawe, szeregowym członkiem komisji została Gabriela Lenartowicz, która w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej zajmowała stanowisko ministra środowiska.
Przypomnijmy, środowisko Partii Zielonych chce m.in. zwiększyć powierzchnię parków narodowych o 300 proc. i zalesić 1 mln ha terytorium Polski. Zieloni domagają się też zakazu polowań na ptaki. W tym ostatnim postulacie będzie im jednak trudno liczyć na poparcie wszystkich przedstawicieli opozycji. Urszula Pasławska, przewodnicząca komisji, jako myśliwy jest bowiem bliżej stanowiska PiS niż KO.
W obecnej komisji zasiada o wiele więcej polityków, którzy z uczestnictwa w niej mogą uczynić happening. Szeregowym członkiem zespołu jest Klaudia Jachira. Ta polityk ukończyła lalkarstwo.
W składzie komisji znalazła się też Daria Gosek-Popiołek, która wystąpiła na głośnym proteście przeciwko projektowi ułatwiającemu wycinkę drzew na własnej posesji. Sesja zdjęciowa „Matka Polka na wyrębie” stała się wydarzeniem, a twórczynie akcji spotkały się nawet z papieżem Franciszkiem.
Prawo i Sprawiedliwość twierdzi, że nie pozwoli jednak na harce w Sejmie.
– Jeżeli prace komisji zostaną sparaliżowane, to możemy zmienić jej skład na każdym posiedzeniu
– mówi „Codziennej” Anna Paluch. Liczy ona jednak na merytoryczną pracę. – Mamy wiele wyzwań związanych
m.in. z gospodarką śmieciową – dodaje Anna Paluch.
Cały tekst w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie"