Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Nawrocki postawi tamę w kwestii Klicha i Schnepfa. Odniósł się też do "100 konkretów": Zrobię je Tuskowi

Wstydem jest, że ktoś wpadł w ogóle na pomysł, aby wysunąć ich kandydatury - stwierdził prezydent-elekt Karol Nawrocki odnosząc się do nominacji ambasadorskich dla Ryszarda Schnepfa i Bogdana Klicha. Podkreślił, że "nie dopuści do tego", aby wymienieni zostali polskimi dyplomatami. W opublikowanym w środę wywiadzie odniósł się też do przedwyborczych obietnic Donalda Tuska. Jak stwierdził, "zrobi mu te 100 konkretów".

W środowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" ukazał się wywiad z prezydentem elektem. Nawrocki w rozmowie z dziennikiem powiedział, że zdaje sobie sprawę, iż głosowali na niego nie tylko wyborcy prawicowi. "W II turze poparła mnie także część zwolenników kandydatów o poglądach lewicowych, socjaldemokratycznych czy socjalistycznych. To spore zaskoczenie, ale też jasny sygnał, że jestem człowiekiem, który potrafi łączyć. Postaram się ich nie zawieść" - zapowiedział.

Reklama

Prezydent elekt zapewnił, że będzie budował Polskę bezpieczną również dla wyborców Rafała Trzaskowskiego i dodał: Pałac Prezydencki będzie otwarty dla przedstawicieli wszystkich środowisk.

Zdaniem Nawrockiego "po każdej wojnie przywódcy muszą usiąść do stołu i – niezależnie od tego, co wydarzyło się na froncie – podpisać rozejm". "Nie mówię tym samym, że zamierzam podpisać z Donaldem Tuskiem rozejm, ale myślę, że są sprawy, w których mogę mu pomóc" - mówił.

"Zrobię Tuskowi te konkrety"

Dopytywany o to, co ma na myśli odparł, że np. kwotę wolną od podatku. "Rząd może liczyć, że podpiszę ustawę wprowadzającą kwotę wolną od podatku na poziomie 60 tys. zł rocznie. Powiem więcej: jeśli takiej ustawy w najbliższym czasie Sejm nie przyjmie, skorzystam z inicjatywy ustawodawczej" - zaznaczył.

Pytany o to, czy "weźmie się" za listę 100 konkretów odparł: "tak, zrobię Donaldowi Tuskowi te konkrety" i dodał: "Mówiąc poważnie – myślę też, że powinniśmy mieć z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem linię demarkacyjną w kwestii bezpieczeństwa. W tych sprawach nie może być żadnych niepotrzebnych emocji. To należy się Polakom niezależnie od tego, na kogo głosowali" - ocenił.

Dodał, że jest również gotów do dyskusji na temat ustawy o statusie osoby najbliższej. "Oczywiście nie zgodzę się na żadne ideologiczne "wrzutki" podważające związek małżeński jako związek kobiety i mężczyzny. Jeśli jednak miałoby to być rozwiązanie, które realnie miałoby pomóc obywatelom regulować sprawy formalno-prawne – niezależnie od kwestii partnerskich, seksualnych czy sąsiedzkich – to nie widzę w tym żadnego problemu" - zaznaczył.

"Wstyd, że ktoś na to wpadł"

Dodał, że jest również szereg spraw w polityce zagranicznej, w których widzi pole do współpracy. "Nie pozwolę podważać konstytucyjnych prerogatyw prezydenta w mianowaniu ambasadorów, ale zamierzam zaproponować spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim i załatwić sprawę nominacji ambasadorskich" - mówił.

Pytany o to, czy widzi pole do kompromisu odparł, że ma "dwie czerwone linie: Ryszard Schnepf i Bogdan Klich". "Nie odpuszczę, bo wiem, że obaj panowie nie są w stanie służyć Polsce godnie. Wstydem jest, że ktoś wpadł w ogóle na pomysł, aby wysunąć ich kandydatury" - mówił. "

Po tym, jak Bogdan Klich ubliżał Donaldowi Trumpowi, nie ma możliwości, żeby został ambasadorem. Zresztą nie udało mu się załatwić rzeczy, którą ja załatwiłem jedynym spotkaniem. Myślę tu o ograniczeniach eksportu mikroczipów, o których rozmawiałem w Białym Domu jeszcze jako kandydat na prezydenta"

– podkreślił.

"Niemniej widziałem rządową listę z propozycjami ambasadorskimi. Są tam dyplomaci i eksperci, których cenię; których poznałem jeszcze jako prezes IPN czy dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. Nie chcę wymieniać ich nazwisk, żeby im nie zaszkodzić, ale to wysokiej klasy specjaliści, którzy dobrze reprezentowaliby nasz kraj. Dziś są niestety zakładnikami Klicha i Schnepfa. Jeśli minister Sikorski wycofa te dwie nominacje, to myślę, że jesteśmy w stanie dojść do porozumienia" - powiedział

Źródło: niezalezna.pl, PAP
Reklama