Podczas spotkania z mieszkańcami Elbląga Karol Nawrocki powiedział, że Polska nie daje USA "rękojmi tego, że nie ma gdzieś blisko współpracowników dzisiejszej Federacji Rosyjskiej". Zwrócił uwagę na "reset", czyli prorosyjską politykę prowadzoną w czasie poprzednich rządów Donalda Tuska.
Podczas spotkania w Elblągu Karol Nawrocki przekonywał, że Polska powinna się stać liderem w Europie w kontaktach ze Stanami Zjednoczonymi. Przekonywał, że nie uczynią tego "pogrążone w chaosie" Francja, czy Niemcy, a Polska może w tym zakresie uzyskać status lidera.
Odnosząc się do tych słów, jeden z uczestników spotkania zapytał Nawrockiego, "jak my możemy współpracować z Ameryką, jak Ameryka nam właśnie odebrała dostęp do nowych technologii, a służby amerykańskie wiedzą, że w służbach naszych, w wojsku, są kolaboranci i współpracownicy, co współpracowali przedtem z Rosją".
Nawrocki stwierdził, że "reset doprowadził do tego, że (...) [jako Polska] nie dajemy rękojmi tego, że nie ma gdzieś blisko współpracowników dzisiejszej Federacji Rosyjskiej. To też straszy (Amerykanów) w pewnym sensie" - powiedział i zaraz dodał, że jest przekonany, że "jak prezydentem Polski zostanie prezes Instytutu Pamięci Narodowej, który całe życie poświęcał kwestiom dekomunizacji, i który ma wiele relacji w Stanach Zjednoczonych to ten proces zostanie zatrzymany, i będziemy w stanie dogadać się z Amerykanami".
Środowisko, które ja reprezentuję, i które mnie wspiera jest dla Stanów Zjednoczonych i prezydenta Trumpa, wydawać by się mogło, naturalnym partnerem i liderem w relacjach Unii Europejskiej z USA. My ten moment musimy wykorzystać
– powiedział Nawrocki.
Kulisy prorosyjskiej polityki Donalda Tuska w czasie poprzednich rządów PO-PSL zostały ujawnione w serialu "Reset" przez Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza. Serial ten został usunięty natychmiast po siłowym wtargnięciu przez nominatów Bartłomieja Sienkiewicza do siedziby Telewizji Polskiej. Obecnie trwa atak na Mariusza Błaszczaka, byłego szefa MON, który podjął decyzję o ujawnieniu historycznych dokumentów dotyczących planu obronności na linii Wisły. Bodnarowska prokuratura chce postawić mu za to zarzuty. Śledztwo wszczęto po zawiadomieniu szefa SKW Jarosława Stróżyka.