Kończy się strajk, kończy się też śpiewanie przez nauczycieli piosenek o świniach i krowach. Ich twórczość można podziwiać w internecie, tymczasem opozycja... jakby tego nie zauważała. Zajmuje się za to kotem, a konkretnie: odwracaniem go ogonem. "To wszystko wina PiS" - zdają się mówić parlamentarzyści z "totalnej" opcji.
Wielu parlamentarzystom nie podobało się to, co wyczyniali nauczyciele od 8 kwietnia. I nie chodzi tu tylko o formę strajku, ale także o... hity muzyczne, jakie wypuszczali do sieci.
"Ja zawsze bronię pozycji nauczyciela, to ważne, żeby nauczyciel w społeczeństwie cieszył się wielkim autorytetem. Te działania ZNP były uwłaczające godności nauczyciela, ja się na to nie zgadzam. Nauczyciele mają młodych ludzi wychowywać, a to co pokazali w niektórych odsłonach tego strajku, było wybitnie antywychowawcze"
- powiedziała Izabela Kloc z Prawa i Sprawiedliwości.
Co ciekawe, zupełnie inne zdanie mieli posłowie opozycji. Kiedy zapytaliśmy Katarzynę Lubnauer o tzw. festiwal o krowie, czyli piosenki, które nauczyciele śpiewali o krowach i świniach, ta odpowiedziała:
"Próbowanie szukania pojedynczych osób, które działają niestandardowo i robienie z tego reguły, to typowe hejterskie działania PiS"
Trudno jednak nazywać takie przypadki pojedynczymi, bo w internecie aż roi się od "zwierzęcej twórczości" rzekomo poważnych ludzi. Niektórzy nawet przebierali się za krowy!
Tymczasem opozycja jakby zupełnie nie zauważała problemu...
"Nie znam żadnej pieśni, nie znam tych zdarzeń"
- mówił Zbigniew Konwiński z klubu PO-KO.
"Jeżeli z jakiejkolwiek grupy zawodowej coś zrobił coś złego, to nie znaczy, że wszyscy są źli. Problemem jest to, że rząd nie chciał z nauczycielami prowadzić dialogu"
- stwierdził.
Zobacz cały materiał naszej reporterki Cyntii Harasim: