Nie ma dobrej prasy w tym tygodniu minister Arkadiusz Myrcha (PO). Jeszcze nie wytłumaczył się wyborcom, dlaczego z małżonką (posłanką Kingą Gajewską) pobierają z Sejmu tysiące złotych na wynajem mieszkań w Warszawie, mimo, iż oboje mają gdzie mieszkać. Jeszcze nie wytłumaczyli się, czemu za pieniądze podatników kupili do swoich biur cztery ekspresy do kawy, ekskluzywny zegarek, czy wart kilka tysięcy złotych namiot. Pojawił się nowy temat, bardzo poważny - czy Myrcha uczciwie obronił doktorat? W sieci dostępna jest jego praca, która ma bardzo ogólny temat i nie zadaje żadnych pytań. Jest obfitym streszczeniem ustaw, "doskonałym dla uczniów, jako ściąga na Wiedzę o społeczeństwie" - jak oceniają osoby, które ją przeczytały.
Doktorat jest ogólnodostępny (tutaj) i szczerze powiedziawszy, nawet w redakcji Niezależna.pl znaleźć można ciekawsze prace na tematy prawne. I to prace magisterskie... Ale sprawa pracy bronionej na SWPS w kwietniu tego roku ma drugie dno. Mianowicie trzeba sprawdzić kto ją promował - a był to powiązany z Platformą Obywatelską Marek Chmaj (zasłynął stwierdzając, że PZPR nie był systemem totalitarnym).
Dociekliwi dziennikarze i internauci powinni przyjrzeć się nie tylko mieszkaniu, ale także doktoratowi wiceministra Arkadiusza Myrchy, obronionemu w kwietniu na Uniwersytecie SWPS. Dokumenty związane z postępowaniem są publicznie dostępne pod linkiem: https://t.co/LKJrUKJWfJ
— Adam Wodeham (@AWodeham) October 5, 2024
1/n pic.twitter.com/xhOOWbUEdo
Recenzentami byli zaś doktorzy Radosław Grabowski, Ryszard Balicki i Sławomir Patyra. Tak się pewnie przypadkiem złożyło, że Balicki jest członkiem PKW z rekomendacji Platformy Obywatelskiej, a Patyra po zmianie władzy w Polsce znalazł się we władzach PGE. Doktor Grabowski narzekał co prawda, że w pracy pod tytułem "Postępowanie ustawodawcze" "analiza korelacji treści z tytułem dysertacji budzi wątpliwości". Podkreślił, że tytuł "powinien określać pewien problem badawczy, który Doktorant w swej dysertacji analizuje". Ostatecznie jednak również uznał, że wszystko z pracą jest w porządku.
"Dobra zmieniłem zdanie. Zmusiłem się do przeczytania tego doktoratu i to nawet nie jest magisterka. To licencjat rozbudowany do 170 stron, bez głębszej refleksji i wkładu do nauki. To wstyd, że w Polsce powstają takie doktoraty. Moi szkoccy studenci piszą lepsze prace zaliczeniowe" - napisał użytkownik Twittera Piegziu, który prywatnie jest doktorem prawa w Szkocji.
Dobra, zmieniłem zdanie.
— Piegziu (@Piegziu) October 5, 2024
Zmusiłem się do przeczytania tego doktoratu i to nawet nie jest magisterka.
To licencjat rozbudowany do 170 stron, bez głębszej refleksji i wkładu do nauki.
To wstyd, że w 🇵🇱 powstają takie doktoraty.
Moi 🏴 studenci piszą lepsze prace zaliczeniowe. https://t.co/pWpALWyK2R pic.twitter.com/AvF9RMNqCJ
Doktorat Arkadiusza Myrchy nie wnosi nic, absolutnie nic do nauki jako takiej - jest to 150-stronicowy szczegółowy opis obowiązującego prawa RP i procedur w nim ujętych xD Wartość naukowa na poziomie szczegółowego artykułu na Wikipedii okraszonego licznymi cytatami z literatury źródłowej
Przejrzałem ten nieszczęsny doktorat Arkadiusza Myrchy i ja pieprzę: to jest hit.
— Profesor Pingwin (@ProfesorPingwin) October 5, 2024
Doktorat Arkadiusza Myrchy nie wnosi nic, absolutnie nic do nauki jako takiej - jest to 150-stronicowy szczegółowy opis obowiązującego prawa RP i procedur w nim ujętych xD Wartość naukowa na… https://t.co/nbXX9ijOfB pic.twitter.com/vxIxsYGfNq
Niektórzy zastanawiają się też, po co Myrcha w ogóle robił doktorat, celując w poprawę prestiżu. Jako przykład podobnego "osiągnięcia" zacytowano doktorat aktora Macieja Stuhra. "Napisał go o sobie! Składał się z czterech części" - napisała użytkowniczka Twittera, publikując fragment równie kuriozalnego dokumentu, co praca Myrchy.
Wiele osób, w tym naukowców, pisze że doktorat Myrchy to żenada znacznie poniżej poziomu licencjatu.
— Jacek Piekara (@JacekPiekara) October 6, 2024
Cóż, Myrcha koniecznie chciał mieć "dr" przed nazwiskiem i napisał pracę na miarę swojego intelektu.
Ale ktoś mu tę pracę dopuścił i zaliczył, prawda? I TO jest prawdziwy skandal.
Doktorat Myrchy troszku przypomina doktorat Macieja Stuhra🤣
— Scarlett O'Anya (@Pani_Scarlett) October 5, 2024
M. Stuhr napisał doktorat o... sobie!
Składał się on z 4. części:
1 Wspomnienia z dzieciństwa i młodości
2 Pomysły na pracę ze studentami
3 Sprawozdanie z 3. filmów, w których zagrał
4 Podsumowanie lekcji ze studentami pic.twitter.com/Slm35GIiEv