Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Myrcha jeszcze nie wytłumaczył afery mieszkaniowej, a ma drugą. „Kto dopuścił tak słabą pracę na doktorat?”

Nie ma dobrej prasy w tym tygodniu minister Arkadiusz Myrcha (PO). Jeszcze nie wytłumaczył się wyborcom, dlaczego z małżonką (posłanką Kingą Gajewską) pobierają z Sejmu tysiące złotych na wynajem mieszkań w Warszawie, mimo, iż oboje mają gdzie mieszkać. Jeszcze nie wytłumaczyli się, czemu za pieniądze podatników kupili do swoich biur cztery ekspresy do kawy, ekskluzywny zegarek, czy wart kilka tysięcy złotych namiot. Pojawił się nowy temat, bardzo poważny - czy Myrcha uczciwie obronił doktorat? W sieci dostępna jest jego praca, która ma bardzo ogólny temat i nie zadaje żadnych pytań. Jest obfitym streszczeniem ustaw, "doskonałym dla uczniów, jako ściąga na Wiedzę o społeczeństwie" - jak oceniają osoby, które ją przeczytały.

Arkadiusz Myrcha
Arkadiusz Myrcha
Zbigniew Kaczmarek - Gazeta Polska

Doktorat jest ogólnodostępny (tutaj) i szczerze powiedziawszy, nawet w redakcji Niezależna.pl znaleźć można ciekawsze prace na tematy prawne. I to prace magisterskie... Ale sprawa pracy bronionej na SWPS w kwietniu tego roku ma drugie dno. Mianowicie trzeba sprawdzić kto ją promował - a był to powiązany z Platformą Obywatelską Marek Chmaj (zasłynął stwierdzając, że PZPR nie był systemem totalitarnym). 

Recenzentami byli zaś doktorzy Radosław Grabowski, Ryszard Balicki i Sławomir Patyra. Tak się pewnie przypadkiem złożyło, że Balicki jest członkiem PKW z rekomendacji Platformy Obywatelskiej, a Patyra po zmianie władzy w Polsce znalazł się we władzach PGE. Doktor Grabowski narzekał co prawda, że w pracy pod tytułem "Postępowanie ustawodawcze" "analiza korelacji treści z tytułem dysertacji budzi wątpliwości". Podkreślił, że tytuł "powinien określać pewien problem badawczy, który Doktorant w swej dysertacji analizuje". Ostatecznie jednak również uznał, że wszystko z pracą jest w porządku.

"Dobra zmieniłem zdanie. Zmusiłem się do przeczytania tego doktoratu i to nawet nie jest magisterka. To licencjat rozbudowany do 170 stron, bez głębszej refleksji i wkładu do nauki. To wstyd, że w Polsce powstają takie doktoraty. Moi szkoccy studenci piszą lepsze prace zaliczeniowe" - napisał użytkownik Twittera Piegziu, który prywatnie jest doktorem prawa w Szkocji.

Doktorat Arkadiusza Myrchy nie wnosi nic, absolutnie nic do nauki jako takiej - jest to 150-stronicowy szczegółowy opis obowiązującego prawa RP i procedur w nim ujętych xD Wartość naukowa na poziomie szczegółowego artykułu na Wikipedii okraszonego licznymi cytatami z literatury źródłowej

– ocenił student historii.

"Gdybym ja taką z naukowego punktu widzenia pracę roczną (roczną!) przyniósł na studiach historycznych to by mnie wyśmiali i kazali pisać od nowa" - dodał.

Niektórzy zastanawiają się też, po co Myrcha w ogóle robił doktorat, celując w poprawę prestiżu. Jako przykład podobnego "osiągnięcia" zacytowano doktorat aktora Macieja Stuhra. "Napisał go o sobie! Składał się z czterech części" - napisała użytkowniczka Twittera, publikując fragment równie kuriozalnego dokumentu, co praca Myrchy.

 



Źródło: niezalezna.pl, Twitter

#Arkadiusz Myrcha #doktorat #doktorat Arkadiusza Myrchy #Platforma Obywatelska

Mateusz Tomaszewski