Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

MON ukrywało informacje o „zgubionych minach”? Trzy pytania do Kosiniaka-Kamysza. „Musi pan odpowiedzieć"

- Z moich źródeł wynika, że kwestia zgubionych min przeciwpancernych była omawiana podczas spotkania kierownictwa MON z udziałem Władysława Kosiniaka-Kamysza już w lipcu 2024 r.! Kierownictwo resortu przez pół roku miało wiedzieć, o tym że po Polsce krążył pociąg z ponad 2 tonami materiałów wybuchowych - napisał na portalu X Mariusz Błaszczak, poseł PiS, były minister obrony narodowej.

Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz
Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz
screen - twitter.com/PremierRP

Zgubione miny. "Kierownictwo resortu przez pół roku miało wiedzieć"

Mariusz Błaszczak, poseł PiS, były minister obrony narodowej, zamieścił na portalu X wpis, w którym wskazał nowe informacje na temat "zgubionych" 200 min przeciwpancernych. 

"Z moich źródeł wynika, że kwestia zgubionych min przeciwpancernych była omawiana podczas spotkania kierownictwa MON z udziałem Władysława Kosiniaka-Kamysza już w lipcu 2024 r.! Kierownictwo resortu przez pół roku miało wiedzieć, o tym że po Polsce krążył pociąg z ponad 2 tonami materiałów wybuchowych, którego eksplozja mogłaby doprowadzić do jednej z największych tragedii w historii powojennej Polski"

– napisał.

Dodał, że pomimo tego faktu "kierownictwo resortu miało przez pół roku ukrywać ten fakt przed opinią publiczną".

Trzy pytania do Kosiniaka-Kamysza 

Błaszczak zadał szefowi MON Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi trzy pytania

  • "Kiedy dowiedział się Pan o zagubionych minach przeciwpancernych?
  • Jakie działania podjął Pan, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom kraju, przed niekontrolowanym wybuchem?
  • Dlaczego szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ani Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej  nie ponieśli żadnych konsekwencji?". 

Zgubione miny 

Na początku lipca ub.r. z Hajnówki wyruszył pociąg, który miał przewieźć miny przeciwpancerne na zachód Polski. Transport do Mostów pod Szczecinem dojechał na miejsce 4 lipca o godz. 23:30. Przyjął go wartownik, choć na miejscu powinien być obecny również szef składu amunicji. Rozładunek prowadzony miał być przez nieprzeszkolonych żołnierzy, a miny miały zostać wyładowane na rampę, widoczne były z góry. 

W połowie lipca okazało się, że brakuje pięciu palet z minami. Mimo intensywnych poszukiwań, nie znaleziono ich. A wagony, w których przewieziono miny, oddano z powrotem do PKP. Jak się okazało, wagon zdołał przejechać już daleką drogę. Poznań, Warszawa, Białystok, aż w końcu dotarł na magazyn sklepów meblowych niedaleko miejscowości Orla. W wagonie przybyli na miejsce żołnierze znaleźli 200 zagubionych min, czyli ponad 2,2 tony materiału wybuchowego. Ładunek jeździł przez 11 dni cywilnym wagonem. 

 



Źródło: x.com, niezalezna.pl

#miny #Władysław Kosiniak-Kamysz

mm