- Z moich źródeł wynika, że kwestia zgubionych min przeciwpancernych była omawiana podczas spotkania kierownictwa MON z udziałem Władysława Kosiniaka-Kamysza już w lipcu 2024 r.! Kierownictwo resortu przez pół roku miało wiedzieć, o tym że po Polsce krążył pociąg z ponad 2 tonami materiałów wybuchowych - napisał na portalu X Mariusz Błaszczak, poseł PiS, były minister obrony narodowej.
Mariusz Błaszczak, poseł PiS, były minister obrony narodowej, zamieścił na portalu X wpis, w którym wskazał nowe informacje na temat "zgubionych" 200 min przeciwpancernych.
"Z moich źródeł wynika, że kwestia zgubionych min przeciwpancernych była omawiana podczas spotkania kierownictwa MON z udziałem Władysława Kosiniaka-Kamysza już w lipcu 2024 r.! Kierownictwo resortu przez pół roku miało wiedzieć, o tym że po Polsce krążył pociąg z ponad 2 tonami materiałów wybuchowych, którego eksplozja mogłaby doprowadzić do jednej z największych tragedii w historii powojennej Polski"
Dodał, że pomimo tego faktu "kierownictwo resortu miało przez pół roku ukrywać ten fakt przed opinią publiczną".
Błaszczak zadał szefowi MON Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi trzy pytania
‼️Uwaga! Z moich źródeł wynika, że kwestia zgubionych min przeciwpancernych była omawiana podczas spotkania kierownictwa @MON_GOV_PL z udziałem @KosiniakKamysz już w lipcu 2024 r.!
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) January 13, 2025
‼️Kierownictwo resortu przez pół roku miało wiedzieć, o tym że po Polsce krążył pociąg z ponad 2…
Na początku lipca ub.r. z Hajnówki wyruszył pociąg, który miał przewieźć miny przeciwpancerne na zachód Polski. Transport do Mostów pod Szczecinem dojechał na miejsce 4 lipca o godz. 23:30. Przyjął go wartownik, choć na miejscu powinien być obecny również szef składu amunicji. Rozładunek prowadzony miał być przez nieprzeszkolonych żołnierzy, a miny miały zostać wyładowane na rampę, widoczne były z góry.
W połowie lipca okazało się, że brakuje pięciu palet z minami. Mimo intensywnych poszukiwań, nie znaleziono ich. A wagony, w których przewieziono miny, oddano z powrotem do PKP. Jak się okazało, wagon zdołał przejechać już daleką drogę. Poznań, Warszawa, Białystok, aż w końcu dotarł na magazyn sklepów meblowych niedaleko miejscowości Orla. W wagonie przybyli na miejsce żołnierze znaleźli 200 zagubionych min, czyli ponad 2,2 tony materiału wybuchowego. Ładunek jeździł przez 11 dni cywilnym wagonem.