Poseł PiS Dariusz Matecki, który zrzekł się immunitetu, pojawił się w budynku Prokuratury Krajowej w celu złożenia zeznań. - Uważam, że to mój obowiązek. Pomimo tego, że jest to nielegalnie przejęta Prokuratura, to mój obowiązek przed wyborcami, by wytłumaczyć się z zarzutów, które pojawiają się publicznie z ust polityków obozu rządzącego i mediów - mówił. Prokurator jednak nie znalazł czasu na jego przesłuchanie.
Komisja regulaminowa zarekomendowała wczoraj uchylenie immunitetu posłowi PiS Dariuszowi Mateckiemu oraz wyrażenie przez Sejm zgody na jego tymczasowe aresztowanie. Niedługo po tym Matecki zabrał głos na sejmowej mównicy.
- Zrzekam się immunitetu poselskiego. Jest to konsekwencją moich poglądów - poseł nie powinien stać ponad obywatelem - oświadczył Matecki.
Dziś polityk pojawił się przed budynkiem nielegalnie przejętej Prokuratury Krajowej, gdzie poinformował, że jest gotów złożyć zeznania.
"Wczoraj we wniosku o moje aresztowanie pan prokurator Ślepokura stwierdził, że mogę uciec. Jestem tutaj, nie boję się, nie mdleję, nie wyjechałem na Węgry ani do Stanów Zjednoczonych. Przyjeżdżam do prokuratury, chcę zeznawać, usłyszeć zarzuty, a pani rzecznik Prokuratury Krajowej pisze: „Oświadczenie Dariusza Mateckiego o zrzeczeniu się immunitetu nie wywołuje skutków prawnych z momentem jego złożenia. Nie ma sensu, by poseł na razie pojawiał się w prokuraturze”. Pani rzecznik, odpowiadam: wywołuje skutki sprawne w tej chwili, bo w tej chwili Komisja Regulaminowa, Immunitetowa już zatwierdziła to zrzeczenie się immunitetu. Mogą Państwo przedstawić mi w tej chwili zarzuty. Skoro we wniosku o mój areszt jest informacja o tym, że mogę uciec za granicę, a stawiam się w prokuraturze, to o co chodzi? Skąd to wszystko? "
– powiedział.
Poseł PiS dodał, że chce "odnieść się do zarzutów w prokuraturze i przed sądem".
"Mam nadzieję, że zostanę przesłuchany. Przesłanki aresztowe, które dotyczą tego, że mogą mataczyć, uciec, są absurdalne. Przez rok korzystałem z immunitetu. Chcę obalić te zarzuty, bo jestem niewinną osobą, pokazałem to wczoraj na komisji, na ile pozwolił mi przewodniczący z Platformy Obywatelskiej"
- wskazał.
Następnie przekazał, iż "wchodzi do Prokuratury Krajowej, gdzie oddaje się w ręce prokuratorów".
"Nie boję się nikogo. Uważam, że to mój obowiązek. Pomimo tego, że jest to nielegalnie przejęta Prokuratura, to mój obowiązek przed wyborcami, by wytłumaczyć się z zarzutów, które pojawiają się publicznie z ust polityków obozu rządzącego i mediów"
– oświadczył.
Poseł PiS po wejściu do budynku Prokuratury Krajowej usłyszał jednak, że prokurator nie ma czasu, aby się z nim spotkać i przedstawić mu zarzuty.