Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Manowska skarży się na "giertychówki". "Ludzie nie potrafili nawet wpisać swojego PESEL-u"

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już blisko 50 tys. spraw związanych z protestami wyborczymi. Prezes Manowska skarży się, że tzw. giertychówki mocno obciążyły pracowników SN, bo ta cześć protestów jest "dotknięta wadami i będzie pozostawiona bez rozpoznania", a i tak muszą przejść wszystkie etapy procedury przyjmowania korespondencji.

"W ostatnim czasie do Sądu Najwyższego wpłynęło, według szacunków opierających się z biura podawczego, blisko 50 000 spraw. Liczba ta stanowi w przybliżeniu odpowiednik 2-3 letniego wpływu wszystkich spraw do Sądu Najwyższego. Z tego względu, czynności administracyjne związane z rejestracją spraw wymagają nadzwyczajnego zaangażowania wszystkich pracowników Sądu Najwyższego" - czytamy w najnowszym komunikacie instytucji.

Reklama

Małgorzata Manowska, prezes SN w rozmowie w Radiu Zet przyznała, że większość protestów to tzw. giertychówki. - Indywidualnych protestów jest kilkaset sztuk. Ponad 90 proc. to są protesty powielane, których wzór został udostępniony przez posła Giertycha. Pracownicy SN nazywają je "giertychówkami". Kilka tysięcy protestów to wzór udostępniony przez pana Wawrykiewicza - powiedziała.

Manowska podkreśliła, że każda taka korespondencja podlega procedurze. - Trzeba każdą z przesyłek otworzyć, przeczytać, ostemplować, zarejestrować w systemie i puścić dalej do oceny - tłumaczyła.

"Nieodpowiedzialna akcja, lekkomyślność"

Dodała, że parę tysięcy "giertychówek" mimo całej koniecznej procedury nie zostanie rozpatrzona, bo zawiera numer PESEL Romana Giertycha. - Ludzie nie potrafili nawet wpisać swojego PESEL-u. Protest, który jest dotknięty tego typu wadami będzie pozostawiony bez rozpoznania - podkreśliła prezes SN.

Przyznała, że ta "nieodpowiedzialna akcja, lekkomyślność" dokuczyła głównie pracownikom SN, którzy winiony "długi weekend" spędzili w pracy zamiast odpocząć ze swoimi rodzinami.

Sąd Najwyższy ma czas do 2 lipca na rozpatrzenie protestów wyborczych.

 

Źródło: niezalezna.pl, sn.pl, x.com
Reklama