Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

"Lex Najjar" już w Sejmie! Rządzący próbują przepchnąć przez parlament kontrowersyjny projekt ws. sędziów

Coraz więcej władzy w ręce Waldemara Żurka? W Sejmie pojawił się kontrowersyjny projekt nowelizacji ustawy, który ma przenieść z Krajowej Rady Sądownictwa na ministra sprawiedliwości decyzje o dalszym orzekaniu sędziów po ukończeniu 65. roku życia - ustalił portal Niezalezna.pl To zmiana, która może wywołać ogromne zamieszanie. Projekt budzi również podejrzenia o "szycie na miarę" konkretnej osoby - sędzi Beaty Najjar, która zarządza Sądem Okręgowym w Warszawie.

Minister zamiast KRS

Zgodnie z projektem, sędzia chcący kontynuować orzekanie po 65. roku życia będzie musiał uzyskać zgodę ministra sprawiedliwości, a nie - jak dotychczas - Krajowej Rady Sądownictwa. Taka osoba mogłaby dalej pełnić funkcję maksymalnie do 70. roku życia.

Zmiany mają dotyczyć również toczących się postępowań - wszystkie procedury przed KRS w sprawie zgody na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego miałyby zostać umorzone z mocy prawa.

Projekt przewiduje również, że sędziowie, którzy już złożyli wnioski do KRS i przedstawili zaświadczenie o zdolności do pełnienia obowiązków, automatycznie będą mogli sprawować funkcję do ukończenia 70. roku życia. Co więcej, ci sędziowie, którzy nie uzyskali zgody KRS, mieliby prawo wrócić na poprzednio zajmowane stanowisko lub otrzymać równorzędne. Wystarczy zgłosić ministrowi zamiar powrotu, a ten ma obowiązek przywrócić sędziego ze stanu spoczynku.

Sprawa sędzi Najjar

Ten ostatni przepis budzi szczególne kontrowersje, ponieważ wydaje się "szyty na miarę" konkretnej sytuacji. W sierpniu 2024 r. minister Adam Bodnar mianował sędzię Beatę Najjar na prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie.

11 lipca 2025 r. sędzia Najjar skończyła 65 lat, osiągając wiek stanu spoczynku. Mimo że do ministra Bodnara złożyła oświadczenie o woli dalszego sprawowania funkcji i przedstawiła informację o stanie zdrowia, to nie ma to znaczenia, gdyż nie uzyskała zgody Krajowej Rady Sądownictwa na dalsze orzekanie.

Zgodnie z prawem, Najjar powinna być w stanie spoczynku. Mimo to, pozostaje prezesem sądu, co obecna władza tłumaczy nieuznawaniem obecnej KRS.

"Krok wstecz" - ostrzega ekspert

Sędzia Kamila Borszowska-Moszowska w komentarzu dla Niezalezna.pl ostro krytykuje planowane zmiany. Jej zdaniem, dotychczasowa procedura miała szerszy sens niż tylko ocena zdrowia.

"Oceniała, czy sędzia faktycznie nadaje się do pracy w realiach współczesnego sądownictwa, także pod względem sprawności intelektualnej, organizacyjnej i technologicznej"

- tłumaczy. 

Uważa, że nowa regulacja to "krok wstecz", który osłabia niezależność sądów. Zamiast realnej oceny przydatności wprowadza "zwykłe oświadczenie i zaświadczenie lekarskie", co jest "czystą formalnością". "W praktyce starsi sędziowie mogą blokować miejsca młodym, a wymiar sprawiedliwości traci szansę na odmłodzenie i modernizację" - ostrzega sędzia.

Szczególnie kontrowersyjne są przepisy o przywracaniu sędziów ze stanu spoczynku. Zdaniem sędzi Borszowskiej-Moszowskiej, to "rozwiązanie rażąco sprzeczne z konstytucyjną zasadą stabilności statusu sędziego". "Stan spoczynku ma charakter definitywny – jest ostatnim etapem służby i gwarancją nieusuwalności. Cofanie go ustawą oznacza działanie prawa wstecz i ingerencję w prawa nabyte" - argumentuje.

Sędzia ostrzega, że takie rozwiązanie tworzy niebezpieczny precedens.

"Skoro można przywrócić sędziego, to znaczy, że władza ustawodawcza może dowolnie manipulować statusem sędziów: raz wysyłać ich w stan spoczynku, a innym razem z niego przywracać"

- wskazuje. To według niej "prosta droga do upolitycznienia sądownictwa i traktowania go jak kadrowej rezerwy, z której korzysta się w zależności od bieżących interesów".

Źródło: niezalezna.pl