GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Która izba Sądu Najwyższego zdecyduje o ważności wyborów? Prezes Manowska nie zostawia wątpliwości

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska jednoznacznie stwierdziła, jaka izba sądu będzie orzekać o ważności wyborów prezydenckich 2025. To nie spodoba się rządzącym, którzy nie uznają jej ważności.

Sąd Najwyższy
Sąd Najwyższy
Fot. Aleksander Mimier - Niezalezna.pl

"Rzeczpospolita" zapytała Małgorzatę Manowską o to, czy prowadzi rozmowy z sędziami SN o wspólnym orzekaniu przy wyborach prezydenckich w związku z kwestionowaniem statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Nie są prowadzone takie rozmowy z sędziami. Były konsultacje z prezesami poszczególnych izb SN oraz rzecznikiem na temat dopuszczalnych prawnie rozwiązań, ponieważ różne pomysły pojawiały się w przestrzeni publicznej. Jednak nie widzę podstaw do omijania obowiązujących przepisów i szukania nowych rozwiązań

– odpowiedziała Manowska, przypominając, że zgodnie z obowiązującą ustawą o Sądzie Najwyższym stwierdzenie ważności wyboru prezydenta leży w kompetencjach Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Bodnar rzucał propozycje i... odwołał spotkanie

W rozmowach na ten temat w Sądzie Najwyższym, które Manowska określiła jako "komentarz do doniesień medialnych, a nie opcje rozważane w celu zastosowania", pojawiły się - jak powiedziała - dwie możliwości.

"Pierwsza opcja to możliwość orzekania przez pełny skład SN. Doszliśmy do wniosku, że jeżeli miałby to być rzeczywisty pełny skład, to nie jest to realne, ponieważ sędziowie ze starszym stażem nie będą chcieli z nami orzekać. (...) Ta opcja, wspólnego orzekania, która zresztą wyszła od ministra Adama Bodnara w rozmowie telefonicznej, nie wchodzi w grę" - zaznaczyła.

"To była propozycja bardzo wstępna, która padła przez telefon. Mieliśmy się spotkać i rozmawiać o tym, a także o sytuacji sędziów, bo to jest poważniejszy temat. Minister jednak odwołał spotkanie" - dodała.

Lekarstwo na problemy w wymiarze sprawiedliwości

Drugą dyskutowaną możliwością, o której powiedziała "Rz" Manowska, jest to, by I prezes SN wyznaczyła do orzekania w danej sprawie sędziów spoza izby, w której ta sprawa jest rozstrzygana. "Jako prawnik miałam od razu bardzo poważne zastrzeżenia do tej opcji, bo nie może to być narzędzie wykorzystywane do eliminacji całej izby" - zastrzegła.

Poza tym, kto i kogo miałby wskazywać, ilu miałoby być tych sędziów? Zawsze uważałam, że jeżeli są jakieś wątpliwości, jest sytuacja podbramkowa, są różne naciski, to najlepiej trzymać się litery prawa i ustawy. Najważniejsze jednak jest to, że nawet jeślibym wyznaczyła innych sędziów do orzekania w sprawach wyborczych, to sędziowie ci orzekaliby w IKNiSP, a zatem w tej izbie, która rzekomo ma nie być sądem. Zatem problem podnoszony przez polityków bynajmniej nie byłby rozwiązany

– mówiła.

Przypominała w tym kontekście, że ETPC i TSUE nie kwestionują statusu sędziów SN, ale Izbę Kontroli SN jako sąd. Dodała jednak, że zakres tego kwestionowania nie obejmuje spraw wyborczych, w których izba ta orzeka.

"Jako prezes będę trzymać się ustawy, a jeżeli dojdzie do rażącego bezprawia i te scenariusze, o których słyszę, będą realizowane, to naród będzie musiał zdecydować" - podsumowała Manowska.

Wskazała też, że rozwiązaniem problemów w wymiarze sprawiedliwości mogłaby być zmiana konstytucji. "W ten sposób można uregulować różne kwestie budzące wątpliwości. Czyli wybór członków KRS, sędziów pokoju, a jednocześnie można byłoby również w przepisach przejściowych zaakceptować wszystkich sędziów, którzy są w służbie, powołanych od czasów powojennych do chwili obecnej" - wymieniła.

Ale żeby do zmian w konstytucji doszło i żeby spór został zakończony, potrzeba mężów stanu, którzy potrafią schować głęboko różne krzywdy, domniemane lub prawdziwe, i działać na rzecz Polski

– dodała.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Sąd Najwyższy #wybory 2025

mk