Przeczytanie 24 stron dokumentów w 2 minuty wydaje się niemożliwe, a takie zadanie ministrowie rządu PO-PSL stawiali przed Rządowym Centrum Legislacji w 2010 roku. Mało tego, nie czekając na wiadomość zwrotną, nadawali sprawie dalszy bieg. Niechlujstwo czy zbytnia pewność siebie? Dzisiejszy raport Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawia wątpliwości o ówczesnym systemie rządzenia.
W ujawnionym w poniedziałek raporcie, NIK wytknęła nieprawidłowości w działaniach ministra gospodarki w zakresie uzgadniania porozumień gazowych z Gazpromem w latach 2009–2010. Ministrem gospodarki i wicepremierem w tamtym czasie był ówczesny szef koalicyjnego PSL Waldemar Pawlak.
W raporcie napisano m.in., że działania podejmowane przez ministra gospodarki w dniu 10 lutego 2010 r., w celu przyjęcia w trybie obiegowym przez Radę Ministrów uchwały zezwalającej na zawarcie Protokołu do Umowy oraz Protokołu do Protokołu Dodatkowego w imieniu rządu przez ministra gospodarki, były niezgodne z przepisami i wewnętrznymi regulacjami Rady Ministrów.
Według NIK, pomimo negatywnych opinii o zapisach umów, szef resortu gospodarki dążył do zawarcia parafowanych przez stronę rosyjską w dniu 9 lutego 2010 r. umów - wydał polecenie szybkiego procedowania w celu podjęcia przez rząd uchwały zezwalającej na zawarcie umów.
NIK przypomina, że 10 lutego 2010 r. wiceminister gospodarki Grażyna Henclewska przesłała do ministra skarbu państwa, ministra spraw zagranicznych, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, prezesa URE, prezesa Rządowego Centrum Legislacji (RCL) i sekretarza do spraw europejskich parafowane projekty umów wraz z projektami uchwał i uzasadnieniem (łącznie 24 strony dokumentów). Poproszono o pilne zaopiniowanie dokumentów tego samego dnia do godziny 14.00.
"Biorąc pod uwagę godzinę dostarczenia ww. dokumentów poszczególnym adresatom, RCL miało 30 minut na zaopiniowanie; a Prezes URE 2 minuty" - pisze NIK.
"Równocześnie, nie czekając nawet do końca tak wyznaczonego terminu, Podsekretarz Stanu w MG Grażyna Henclewska przesłała do Sekretarza Rady Ministrów wniosek o udzielenie przez Radę Ministrów zgody na związanie Rzeczypospolitej Polskiej umowami (pismo wpłynęło o godz. 13.36), stwierdzając w nim niezgodnie ze stanem faktycznym, że został on uzgodniony z Ministrem Skarbu Państwa, Ministrem Spraw Zagranicznych, Sekretarzem do Spraw Europejskich, Szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Prezesem URE i Prezesem RCL" - dodano.
Izba zwraca uwagę, że brak uzgodnienia przedkładanych umów międzynarodowych z MSZ naruszał ustawę o umowach międzynarodowych.
Zauważono, że wniosek zawierał prośbę o rozpatrzenie sprawy w trybie obiegowym w ciągu niespełna 3 godzin. Tymczasem przepisy regulaminu pracy Rady Ministrów mówią, że w przypadku rozpatrywania przez rząd projektu w trybie obiegowym, termin do zajęcia stanowiska przez członków rządu nie powinien być krótszy niż 3 dni.
Nic dziwnego, że w wyznaczonym - bardzo ekspresowym - czasie odpowiedzi udzielił... jeden spośród 33 adresatów! Członkowie rządu w praktyce nie mieli szans na zapoznanie się z projektami umów czy zgłoszenie własnych opinii. A może o to chodziło, by tych opinii w ogóle nie było?