W zaledwie około 60 dni nowa komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich ma przygotować swój raport. Ogłosił to dziś premier Donald Tusk. Przekazał, iż "ma nadzieję", że organ zacznie prace już w przyszłym tygodniu. Choć oznajmił, że nie będzie narzucał mu zakresu prac, to zna już nazwiska, którym "eksperci" mają się przyjrzeć.
W miniony piątek minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak poinformował o planie nowelizacji ustawy o komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Nie przez wszystkich ta informacja przyjęta została z entuzjazmem.
Zastrzeżenia wobec pomysłu gabinetu Donalda Tuska miał nawet marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który oznajmił, że takimi sprawami nie powinien zajmować się parlament a służby. Prezydent Andrzej Duda - jak przekazał szef BBN Jacek Siewiera - zwrócił uwagę, iż ważne jest, aby takie działania nie miały charakteru politycznego. - Prezydent oczekuje udziału ekspertów i rzetelnych wniosków dotyczących wzmacniania państwa. Nie politycznej gry - poinformował Siwiera. Dziś więcej na temat komisji powiedział premier Donald Tusk.
Szef rządu ogłosił, iż nowa komisja nie będzie sejmowa, a rządowa. - Dostanie termin dwumiesięczny. W ciągu dwóch miesięcy przygotuje raport, z którego będzie wynikało dokładnie kto, gdzie, dlaczego, za ile - jeśli będzie taka okoliczność - ulegał takim wpływom, kto wprost wykonywał zlecenia ze strony Rosji i Białorusi i przede wszystkim - kto podejmował decyzję o ukręcaniu tych spraw - przekazał.
"Pragnę uspokoić pana marszałka, pana prezydenta, nie będzie tu polityki, nie będę do tego mieszał partii politycznych, nie będzie tam żadnych posłów. Będą eksperci, urzędnicy, przedstawiciele służb, Prokurator Generalny. Będziemy chcieli przeanalizować maksymalnie szybko wszystkie dostępne papiery. Żadnego spektaklu. Raport, a później eliminowanie z życia publicznego tych wszystkich, - plus wioski do prokuratury, albo wznowienie śledztwa tych wszystkich - co do których nie będzie już wątpliwości, że działają pod wpływem rosyjskich czy białoruskich służb"
Premier powiedział, iż "ma nadzieję", że nowa komisja zacznie prace od przyszłego tygodnia.
Szef rządu kilkukrotnie pytany był jaki okres będzie badać komisja. Nie był w stanie jednoznacznie odpowiedzieć. Rzucił jedynie, iż nie będzie to polowanie. Z jego wypowiedzi wynika jednak, że organ nie sięgnie daleko w przeszłość.
"Nie będziemy badać ani ostatnich 100 lat, ani ostatnich 15, ani 10. Na nikogo nie chce polować. Nie, to nie będzie komisja, która poluje na PiS, albo na opozycję"
Donald Tusk oznajmił, że to "eksperci" zadecydują, czyje działania będą badać. Choć nie wiadomo jeszcze, kto zasiądzie w komisji, to premier oznajmił, iż zna już nazwiska osób, którym jej członkowie się przyjrzą.
"My musimy natychmiast wyjaśnić kwestie, które teraz zagrażają bezpieczeństwo państwa polskiego i to eksperci zdecydują, czy będą badali aktywność x, y. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale mam już te nazwiska, które będą dobrze przebadane w takim zakresie, który przede wszystkim dotyczy dzisiaj bezpieczeństwa państwa polskiego"
Mimo pokrętnej wypowiedzi, szef rządu zadeklarował, że nie będzie członkom komisji "definiował" zakresu prac, oraz tego, "co naprawdę jest kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa".
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022 powstała z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości. 30 sierpnia 2023 r. Sejm wybrał jej członków, a 29 listopada – już w nowej kadencji – zaprezentowała ona "raport cząstkowy" i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi i Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 r. rosyjskiej FSB za służbę partnerską.
Tego samego dnia Sejm... odwołał członków komisji.