"Nie rozumiem tej zapowiedzi, że jednocześnie mielibyśmy finansować rozbudowę Okęcia, a później do 2032 roku wydać kolejne pieniądze na budowę CPK. (...) Jeżeli słyszę zapowiedź o dofinansowaniu Okęcia, to można wyciągnąć wniosek, że mówienie o CPK, że ono byłoby w 2032 roku, jest mydleniem oczu. To mnie martwi" - mówiła na temat planów, co do wygaszenia CPK, Anna Maria Żukowska na antenie Telewizji Republika.
Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona. Wracają inwestycje na Lotnisku Chopina, którego przepustowość kosztem 2,4 mld zł wzrośnie do 30 mln pasażerów rocznie. Część samolotów ma być przeniesiona do Modlina, Radomia i Łodzi – poinformowano wczoraj na łamach "Gazety Wyborczej".
Co więcej, projekt ten ma zostać odroczony na kolejne 8-10 lat. Michał Rachoń zapytał swojej rozmówczyni - Anny Marii Żukowskiej, co sądzi o tych doniesieniach. Tajemnicą nie jest, że szefowa klubu Lewicy jest w gronie tych, którym zależy na tym, aby CPK powstał.
"Nie rozumiem tej zapowiedzi, że jednocześnie mielibyśmy finansować rozbudowę Okęcia, a później do 2032 roku wydać kolejne pieniądze na budowę CPK. Te dwa porty - blisko siebie - by się nawzajem zjadły. Jeżeli słyszę zapowiedź o dofinansowaniu Okęcia, to można wyciągnąć wniosek, że mówienie o CPK, że ono byłoby w 2032 roku, jest mydleniem oczu. To mnie martwi. Najpierw słyszeliśmy o tym, że będzie odstąpienie od budowy szprych kolejowych, że trzeba to zrobić od nowa. Jak od nowa, skoro w ogóle nie będziemy w to teraz inwestować? Absolutnie się z tym nie zgadzam"
I jak wskazała - "mam spór z częścią członków mojej partii - w tej sprawie, ale uważam, że w przypadku wojny, przed tym przestrzega nawet premier Tusk, Okęcie nie ma zatem możliwości, aby transportować duże ilości sprzętu wojskowego".
"Jest takie tłumaczenie, że w przypadku wojny, Rosjanie będą wiedzieli gdzie celować. Czyli lepiej poświęcić 2 mln ludzi w Warszawie? To samo głoszono w przypadku bazy w Redzikowie"
Zapytana o to, dlaczego koalicja rządząca, w skład której wchodzi również Lewica, wygasza tak strategiczną inwestycję, odparła, że być może jest to kwestia... "dużej ilości koalicjantów".
"Jest to rząd, który nie jest rządem łatwym. W jego skład wchodzą 4 ugrupowania, a nawet więcej, biorąc pod uwagę kilka mniejszych. Są to jednak 4 główne ugrupowania, które mają swoje różne pomysły. Poddajemy się pewnej szkodliwej retoryce, że np. prezes Ryanaira będzie nam mówił, co nam potrzeba, a czego nie. Moim zdaniem, on nad tymi planami pracował od dawna. Mnie osobiście to bulwersuje"