Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Kłamała w sprawie magistra, teraz się kuriozalnie broni. „W dobie Collegium Humanum lepiej dyplomu nie mieć”

Sprawa nieistniejącego tytułu magistra minister Katarzyny Kotuli wciąż za nią chodzi. W środę z kłamstwa na temat wykształcenia tłumaczyła się w Sejmie. Pytania dziennikarza w tej sprawie próbowała ominąć w dość kuriozalny sposób.

Katarzyna Kotula
Katarzyna Kotula
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

22 stycznia Telewizja Republika ujawniła, że na sejmowej stronie podawano fałszywe dane o jej wykształceniu. Nieprawdziwa informacja była też podawana na stronie internetowej Kotuli. "Ministra" miała być rzekomo magistrem Uniwersytetu Adama Mickiewicza, ale okazało się, że UAM... nie skończyła.

Mimo że od ujawnienia tego faktu minęło już sporo czasu, za Kotulą sprawa ciągnie się do dziś. W środę o swoje wykształcenie pytana była w Sejmie.

"Myślę, że była też informacja na Wikipedii, która była zasysana z innych stron"

– powiedziała.

Warto tu podkreślić, że informacje o wykształceniu do Kancelarii Sejmu podają sami posłowie.

Co ciekawe, Kotula próbowała odwrócić uwagę pytającego ją dziennikarza sprawą, która pogrąża jej koalicjantów w rządzie.

"Myślę, że w dobie dyplomów w Collegium Humanum, czasem jest tak, że lepiej dyplomu nie mieć"

– stwierdziła.

Afera z Collegium Humanum

W listopadzie sympatyzujący z Koalicją Obywatelską prezydent Wrocławia Jacek Sutryk został zatrzymany przez CBA. Poza nim wśród zatrzymanych byli również: szef rady nadzorczej wrocławskiego lotniska Marian D. oraz b. prorektor Collegium Humanum i jego żona. Sutryk usłyszał wówczas zarzuty dotyczące wręczenia łapówki w zamian za dyplom Collegium Humanum, nielegalne posługiwanie się dokumentem i wyłudzenie 230 tys. zł, którym zaprzeczał. Niemniej, jest na wolności i wciąż sprawuje urząd prezydenta stolicy woj. dolnośląskiego. 

Afera związana z Collegium Humanum zaczęła zataczać wtedy coraz większe kręgi. Politycy Koalicji Obywatelskiej zaczęli "wymazywać" ze swoich biografii kwestię wykształcenia pozyskanego w Collegium Humanum. Przykładem był Witold Zembaczyński.

Nieciekawe światło padło później na marszałka Sejmu Szymona Hołownię. W listopadzie "Newsweek" donosił, że lider Polski 2050 miał studiować na niesławnej uczelni. Hołownia stanowczo zaprzeczał. Tłumaczył wówczas, że do oskarżanej o nieprawidłowości uczelni aplikował, ale nauki nigdy nie rozpoczął. Słowa marszałka wciąż były podawane w wątpliwość, gdyż miał istnieć dyplom - z jego nazwiskiem.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Collegium Humanum #Katarzyna Kotula