Karol Nawrocki w trakcie konferencji programowej w Szeligach ogłosił "Plan 21". - Wprowadzi on nas do sfery normalności, bezpieczeństwa, dobrobytu - zapowiedział obywatelski kandydat na prezydenta popieramy przez PiS.
Dziś w Szeligach zorganizowana została konferencja programowa Karola Nawrockiego, obywatelskiego kandydata na prezydenta RP popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość. W trakcie swojego przemówienia kandydat ogłosił szczegóły programu wyborczego, który określił jako "Plan 21".
"Zagonię ten rząd do pracy, a jeśli ten rząd nie będzie do pracy dla Polaków gotowy, to niech się poda do dymisji. Ogłaszam „Plan 21”, który wprowadzi nas do sfery normalności, bezpieczeństwa, dobrobytu. Zrealizuję „Plan 21”, który musi rozpocząć się od rozwoju Polski"
– oświadczył.
Następnie przedstawił szczegóły swoich propozycji programowych.
"Rozwój Polski wymaga powrotu do oryginalnego kształtu Centralnego Portu Komunikacyjnego. CPK miał być perpetuum mobile polskiej gospodarki, kołem zamachowym, naszymi aspiracjami, marzeniami, które miały prowadzić do tego, że Polska będzie się rozwijać, będzie bogatsza. Z portu lotniczego, serca polskiego rozwoju, miała być pompowana krew rozwoju do całej Polski, która miała zostać połączona w zrównoważonym rozwoju. CPK był marzeniem wielu Polaków, niezależnie od poglądów politycznych, niezależnie od tego, na jakie partie oddawali swój głos. CPK z terminalem cargo, koleją szybkich prędkości. Tak jak Wy krzyczeliście tutaj „CPK”, tak samo krzyczą mieszkańcy i we Włocławku i Kaliszu. Cała Polska krzyczy na moich spotkaniach „PCK”. Nie zabierajcie nam marzeń, aspiracji"
– poinformował kandydat na prezydenta.
Dodał, iż po zmianach wprowadzonych przez rząd "został bohomaz i litera „Y” - koło z dwoma szprychami jako aspiracje rządu polskiego do tego, by rozwijać Polskę".
"Tak się Polski nie rozwija i tak nie dba się o bezpieczeństwo państwa. Są tacy, którzy rozdzielają bezpieczeństwo od rozwoju, a tego się nie robi. Żeby się rozwijać, musimy być bezpieczni. Żeby być bezpiecznymi, musimy się rozwijać. Obecny kształt CPK nie spełnia naszych aspiracji. Co najwyżej spełnia aspiracje tych, którym starcza, że lotnisko jest w Berlinie. My chcemy CPK takim, jaki był przygotowany przez rząd Mateusza Morawieckiego, przez Marcina Horałę. Tak dla renesansu wszystkich projektów, które dawały nam szansę się rozwijać"
– oznajmił.
"Drodzy Państwo, będę prezydentem, który będzie mówił „tak” dla polskiej kolei, polskich portów i dróg. To naturalne i o tym przed momentem wspomniałem, że my dziś dla spójności inwestycyjnej potrzebujemy co najmniej kilkunastu publicznych terminali intermodalnych, jak ten w Emilianowie. Tak, musimy dawać szanse naszym przedsiębiorstwom transportowym. Będę swoimi decyzjami dowodził głośno, że potrzebujemy rozwoju infrastrukturalnego państwa polskiego, bo to spełnia nasze aspiracje"
– zapowiedział Nawrocki.
Nawrocki wskazał, iż "będzie mówił głośno 'tak dla sztucznej inteligencji, tak dla AI”".
"Jesteśmy dziś w momencie wielkiej rewolucji także w zakresie nowych technologii. To rewolucja, którą można porównać do wyścigu o bombę atomową. Rewolucja, która jest porównywalna do rewolucji internetowej. Jesteśmy w momencie przełomu. Polska musi mieć swoją Dolinę Krzemową. Jako prezydent zrobię, aby osoby odpowiedzialne za rozwój nowych technologii trafiły do najważniejszych placówek dyplomatycznych, szczególnie do placówki dyplomatycznej w USA i aby prezydent RP miał swoich przedstawicieli w najważniejszych instytucjach rozwojowych w zakresie nowych technologii na całym świecie"
– powiedział.
Elementem programu Karola Nawrockiego jest też reforma systemu edukacji.
"Nie będzie rozwoju Rzeczpospolitej bez polskiej edukacji. To bardzo ważne, abyśmy stworzyli spójny system edukacyjny, który od nas wszystkich wymaga wielkiej odpowiedzialności. Od polityków wszystkich środowisk i partii wymaga wielkiej odpowiedzialności. Wokół edukacji powinniśmy nauczyć się myśleć nie tylko w sprintach cztero- czy pięcioletnich, ale musimy stworzyć program nauczania, który da pewność naszym uczniom, że będą przygotowani do życia we współczesnym świecie. Wszyscy musimy w tej materii pozwolić sobie na rodzaj kompromisu politycznego. W jednej rzeczy nie będzie kompromisu. Uczeń musi wychodzić ze szkoły Polakiem! […] Dobra polska szkoła to szkoła z pracami domowymi"
– poinformował.
W wątku dotyczącym młodzieży, zwracał uwagę na słabe skomunikowanie mniejszych miast i powiatów z resztą kraju.
- Największą obawą dzisiejszej młodzieży jest to, czy kiedykolwiek będą mogli opuścić dom rodzinny i kupić własne mieszkanie. Średni wiek opuszczania domu rodzinnego wzrasta co roku i zbliża się do 30 lat. Jako prezydent RP wezwę rząd do tego, aby uwolnił ziemię państwową do budowy mieszkań - dla samorządów i spółdzielni. Musimy budować taniej i więcej
- zapowiedział.
- Chcę państwa zaprowadzić do sfery dobrobytu państwa polskiego, a tego nie da się budować bez zatrzymania drożyzny. Składałem projekty obniżenia VAT na żywność, na gaz - to się udawało przez tyle lat. Dlaczego dzisiaj polskie rodziny płacą tak wysokie rachunki za energię elektryczną, za gaz. Płacimy za dużo, a rząd nic z tym nie robi - wskazywał kandydat.
Przypomniał, że obecny rząd obiecał podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. - Każdej polskiej rodzinie Donald Tusk jest winny 7200 zł za ostatni rok. Możemy wysłać rachunek panu premierowi - zapowiedział.
- Kwestie drożyzny są dla wielu Polaków, 14 mln gospodarstw domowych bardzo istotne. Cierpią zwykłe rodziny. Czemy tymi sprawami rząd się nie zajmuje? Czemu rząd nie wykonuje swoich zadań wobec obywateli i z drożyzną nie walczy? Bo pieniędzy nie ma i nie będzie? Będą, bo przyjdę i pogonię ich - dodał Nawrocki.
Zapowiedział, że "nie zgodzi się na podniesienie wieku emerytalnego".
Karol Nawrocki podkreślił, że "jest przeciwnikiem euro".
- Nie dla euro, tak dla gotówki. W sytuacji, w której dziś znajduje się UE, o czym będziemy mówić, w sytuacji braku stabilizacji finansowej i drożyzny, oddanie EBC wpływu i elastyczności w odniesieniu do polskiej waluty, możliwości wpływania, jest dużym zagrożeniem - ocenił.
Dodał, że gotówka pozostaje "gwarantem suwerenności".
Kandydat obywatelski przedstawił także pakiet rozwiązań podatkowych. W formie kontraktu zaprezentował go Polakom - więcej szczegółów w linku poniżej.
- Najważniejszą prerogatywą prezydenta RP jest bezpieczeństwo. Prezydent to zwierzchnik sił zbrojnych - przypomniał Nawrocki. - Bezpieczeństwo będzie dla mnie najważniejsze nie tylko z tytułu konstytucji, ale także ze względu na to, co dzieje się i co śledzimy - dodał.
Przypomniał, że koncepcja bezpieczeństwa proponowana za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy odnosiła się do obrony całej Rzeczpospolite. Nawiązując do ujawnionych planów z czasów rządów PO-PSL podkreślił, że "linia Wisły nie może być linią obrony". Dodał także, że w ostatnich latach polska armia przeszła ogromną modernizację i stare sprzęty zastąpiono nowoczesnymi rozwiązaniami m.in. z USA i Korei Południowej.
-Polska wykonała dobrą robotę w NATO, bo nasze PKB wydawane na wojsko zbliża się do 5 proc.
- podkreślił Nawrocki i dodał, że ten poziom musi zostać osiągnięty, ponieważ Polska musi się zbroić.
Dodał, że polska armia powinna liczyć przynajmniej 300 tys. żołnierzy.
Rząd powinien pomagać zapełniać wakaty w policji.
- Zaproponuję, by funkcjonariusze policji mogli otrzymywać 100 proc. swojej podstawy jako przyszłe świadczenia emerytalne po przesłużeniu 36 lat. To da możliwość dłuższego zostawania w służbie. Te odejścia są zbyt szybko. Trzeba rozważyć w tych sektorach, w których są odejścia, wprowadzenie dodatku patrolowego. Musimy zachęcić obecny rząd i całą strukturę państwa aby myśleć poważnie o naszych bezpieczeństwie wewnętrznym
- zapowiedział Nawrocki.
"Zaproponuję, by stworzyć status weterana służby granicznej, który będzie wiązał się z dodatkami socjalnymi dla tych, którzy służą na polskiej granicy. To będzie nowelizacja ustawy o weteranach walk poza granicami RP. Nasza granica stała się niemal rejonem wojennym, miejscem wojny hybrydowe, i ci którzy służą, muszą czuć wsparcie państwa polskiego, a nie oddech prokuratorów wysyłanych na granicę"
- powiedział kandydat na prezydenta RP.
- Nasze odporność wewnętrzna to także CBA, wykorzystywane dzisiaj do działań politycznych - powiedział kandydat.
- Mimo tego, co dzieje się w Polsce, i jak wykorzystywane jest CBA, nie zgodzę się na jego likwidację. Taka instytucja musi istnieć w państwie polskim i jest potrzebna - dodał.
Nadmienił, że także nie zgodzi się na likwidację Instytutu Pamięci Narodowej.
- Zadania są przerzucane na samorządy przez władzę centralną. Samorządowcy narzekają na brak środków na subwencji oraz działania wokół bezpieczeństwa cywilnego- tłumaczył.
- Będę naciskał, by samorządy były wsparte w zakresie 100 proc. wartości zadań dot. bezpieczeństwa cywilnego - zadeklarował.
- Nielegalna migracja jest tym to, co dotyka nas ostatnio i bardzo niepokoi. Słyszymy te zapowiedzi niemieckiego rządu, niemieckich publicystów. Gdy przeglądamy niemiecką prasę to dowiadujemy się, co wydarzy się u nas w zakresie nielegalnej migracji. Wciąż nie słyszymy jasnego stanowiska polskiego rządu, co jest dla mnie przerażające. Chcielibyśmy słyszeć jasną deklarację na temat tego, co z bezpieczeństwem Polek i Polaków. Nie tylko tych kobiet, które są za Nawrockim (które serdecznie pozdrawiam), ale co z bezpieczeństwem wszystkich kobiet - Polek i naszych dzieci, w obliczu nielegalnej migracji - mówił Nawrocki, przechodząc do kolejnego zagrożenia , z jakim spotyka się ostatnio nasz kraj.
I zapytał: „czy w końcu rząd polski się zadeklaruje, czy ja ciągle będę musiał czytać niemiecką prasę i oglądać niemieckie konferencje prasowe, by dowiedzieć się, co w tym zakresie dzieje się w państwie polskim?”.
- Przez ostatnie lata Polska była twierdzą bezpieczeństwa w tym zakresie. Dzięki decyzjom rządu Zjednoczonej Prawicy, udało się zatrzymać ten straszny pakt migracyjny na naszej granicy. A teraz - rozmawiam z Panem Michałem ze Słubic, gdzie ostatnio byłem. Jego córka uczy się w niemieckiej szkole. On mówi wprost: życie w Niemczech zaczyna być bardzo trudne, nie czujemy się bezpiecznie
- mówił dalej kandydat na prezydenta RP.
Przyznał, że: „ludzie się zatrwożeni, co stanie się z polską granicą”.
- Mamy świadomość, że w Eisenhuettenstadt, 30 km od Odry, Niemcy stworzyli specjalny ośrodek, w którym jest tylko łóżko, chleb i woda. Tam kumulują wszystkich nielegalnych migrantów, proponując im warunki, które mają skłonić ich do tego, by przeszli na drugą stronę Odry. Co robi tu państwo polskie?
I zapowiedział wprost: „jako prezydent RP, zrobię wszystko, żeby jednostronnie wypowiedzieć pakt migracyjny. To się musi stać!”.
Nawrocki zapowiedział także stworzenie specjalnej instytucji, by faktycznie stawiać czoła nielegalnej migracji.
"18 maja wygramy, ale 1 marca ten cały proces może się zacząć, więc jeśli rząd zacznie wpuszczać nielegalnych migrantów do Polski - mam gotowe rozwiązanie. Użyję wszystkich prerogatyw prezydenta RP, aby bronić polskiej granicy. A po drugie - na mocy urzędu ds. cudzoziemców, stworzę specjalną, nową instytucję - urząd ds. walki z nielegalną migracją"
- powiedział.
Kolejnym poruszonym przez dr Nawrockiego wątkiem była polityczna zagraniczna.
„Tak ważna, dla bezpieczeństwa państwa polskiego - ale też dyskutowana bardzo mocno - polityka zagraniczna. Dzisiaj polityka zagraniczna jest niespokojnym morzem. Całe środowiska polityki zagranicznej naszej konstelacji międzynarodowej, jest niespokojnym oceanem, na którym ten okręt euro-atlantycki płynie. Ale jak widzę, nasz rząd zaczyna szukać ratunkowej szalupy zamiast brać odpowiedzialność za ten euro-atlantycki okręg, który przez to wzburzone morze, płynąć musi. Nie ma dla nas innej drogi, niż NATO i mocne bilateralne relacje ze Stanami Zjednoczonymi”
- mówił.
Dodał również, że „dzisiaj powaga państwa polskiego i nasza pozycja międzynarodowa jest zachowana za sprawą prezydenta RP - Andrzeja Dudy, który dba o nasze relacje z USA, w momencie gdy rząd polski przygotowuje antyamerykańską rebelię w Unii Europejskiej. Ja się na to nigdy nie zgodzę”.
„Polska dziś musi na tym wzburzonym morzu polityki międzynarodowej brać odpowiedzialność, nie tylko za siebie, ale też za Unię Europejską” - podkreślił.
„UE dzisiaj nas potrzebuje bardziej niż my jej - z naszą przytomną wizją, z naszym przytomnym oglądem sytuacji, z naszym narodowym (za sprawą prezydenta Lecha Kaczyńskiego) przestrzeganiem przed kolejnymi paktami - paktem z Putinem, paktem klimatycznym, paktem migracyjnym. Potrzebujemy głośnego głosu Polski w Unii Europejskiej do budowania naszych relacji transatlantyckich. Polska liderem Unii Europejskiej w relacjach transatlantyckich”
„Wiecie, że jestem zwolennikiem idei, że sojusznicy bronią tylko tych, którzy sami potrafią się bronić. Najpierw musimy bronić się sami - a dopiero potem możemy liczyć na naszych sojuszników. Największym sojuszem, jaki udało się stworzyć we współczesnym świecie, jest Sojusz Północnoatlantycki NATO. Rola Polski w NATO powinna być taka, aby przedstawiciele państwa polskiego byli w najważniejszych gremiach NATO. Mieliśmy na to szansę, gdy Tomasz Szatkowski, ambasador miał zostać zastępcą szefa NATO. Donald Tusk jednak na to nie pozwolił” - przypomniał, podczas dalszej części swojego przemówienia, Karol Nawrocki.
Zapowiedział, że będzie prezydentem, „który będzie zabiegał o udział Polaków w najważniejszych gremiach w NATO. O to, by polscy generałowie mieli wpływ na ten teatr działań wojennych, który odnosi się do Polski i do Europy Środkowej”.
Bo jak zaznaczył: to właśnie tego potrzebujemy.
„Nie pozwolę nigdy na to, aby tworzyć NATO-bis. My już to przeżywaliśmy w latach 90. To wtedy była próba stworzenia NATO-bis. Dzisiaj już wiemy, jakim zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa polskiego byłoby stworzenie NATO-bis, czyli alternatywy dla Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dziś ideowi spadkobiercy tamtego pomysłu, chcą tworzyć siły zbrojne Unii Europejskiej”
- mówił dalej.
Nawrocki powiedział wprost: „to nie będzie ani dobre dla bezpieczeństwa państwa polskiego, ani nie jest konieczne w naszej infrastrukturze bezpieczeństwa”.
„To nie jest ani dobre, ani potrzebne, ani konieczne. Jest pole do zagospodarowania dla UE w zakresie bezpieczeństwa. Tak, to grany na nowe technologie w zbrojeniach, to inwestycji UE w gospodarkę, przemysł zbrojeniowy państw członkowskich, a nie tworzenia alternatywy dla NATO. Ten sojusz jest niezbędny, potrzebny dla naszego bezpieczeństwa. Tak dla NATO, nie dla NATO-bis!” - przyznał.
W ostatnich dniach coraz głośniej na arenie międzynarodowej wybrzmiewa perspektywa nawiązania pokoju na linii Ukraina-Rosja.
Dr Nawrocki przyznał dziś wprost, że za to, z czym Ukraina zmaga się od lutego 2022 roku, czyli rosyjską agresją na terenie swojego kraju - „odpowiedzialna jest postsowiecka, neo-imperialna Federacja Rosyjska zachęcona przez Angelę Merkel i Donalda Tuska, zachęcona naiwnością Unii Europejskiej”.
„Ukraina jest ofiarą tej wojny. Łączyliśmy się z Ukrainą nie tylko za sprawą otwartości polskich domów, działań konkretnych, militarnych, przezbrajaniu armii polskiej i wysyłanie sprzętu na Ukrainę. To naturalne. Pamiętam słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego: najpierw Gruzji, potem Ukraina, Kraje bałtyckie, a później przyjdzie czas na mój kraj. Na Polskę. Tak, w sensie strategicznym, w sensie geopolitycznym - niepodległa, suwerenna, Ukraina. Ukraina, która daje siłę i ma tę siłę, by powstrzymać Rosję, jest w interesie geopolitycznym państwa polskiego”
- mówił dalej.
Podkreślił, że „to jest rzecz niekwestionowana”.
„Będę prezydentem, który ten zakres naszych zobowiązać geopolitycznych rozumie, podziela i wspiera Ukrainę w swoim dążeniu do suwerenności, niepodległości i do oporu wobec Rosji. Czym dalej ta neoimperialna, sowiecka Rosja, tym lepiej dla państwa polskiego. To jest oczywiste. To jest doktryna obronności naszego kraju od wielu lat” - zadeklarował w Szeligach.
Ale - jak zaznaczył - „nie jesteśmy gospodarstwem pomocniczym żadnego państwa. Nie jesteśmy gospodarstwem pomocniczym także Ukrainy. Chcemy być partnerem. Jesteśmy nim i będziemy, gdy zostanę prezydentem RP”.
„Jestem Polakiem i mam obowiązki polskie wobec Niemiec, wobec Ukrainy, wobec Ameryki. Nasze wsparcie i nasz interes strategiczny nie daje nam możliwości, abyśmy dali się traktować przez państwo ukraińskie tak, jak ostatnio nas traktuje. To jest nieprzyzwoite i trzeba to powiedzieć jasno” - kontynuował.
„Jak mógłbym, jako prezydent Polski spoglądać ze zrozumieniem na sytuację, gdy polscy rolnicy poddawani są nieuczciwej konkurencji ze strony ukraińskiego rolnictwa? Jak mógłbym patrzeć obojętnie. Jak mógłbym spoglądać ze spokojem na los polskich przedsiębiorców, którzy mówią mi, że zagadają się z nieuczciwą konkurencją Ukraińców? Te sprawy trzeba załatwić - strategicznie. Pomagamy, ale mamy agendę polską i musimy ją realizować. Mamy swoje polskie interesy” - dodał.
Nawrocki ogłosił, że jako prezydent ogłosi program "Powrót do domu Polska". - Będzie to odpowiedź na kwestie demograficzne.. nie może być tak, że do Polski być może - choć będziemy z tym walczyć - będą trafiać nielegalni migranci, a my nie upomnimy się o tych Polaków, którzy pozostają poza granicami. Tak, tych 20 milionów. Musimy zrobić wszystko, żeby pozwolić im wrócić do Polski - mówił.
Program "Powrót do domu Polska" będzie zakładał ulgi podatkowe i zwolnienia dla osób wracających do kraju. - Budżet państwa polskiego nie dostaje dziś od nich podatków. Powinniśmy zwolnić ich ze wszystkich możliwych podatków na najbliższe 10 lat, aby zachęcić ich do powrotu. Powinniśmy dać możliwość powrotu studentom z Azji centralnej. Tym studentom, którzy mają polskie korzenie i chcą być Polakami - wyjaśnił.
"My się mamy zajmować Polakami poza granicami Polski, a nie nielegalnymi imigrantami"
– podkreślił.
Obywatelski Kandydat na prezydenta ogłosił także powstanie "Centrum Obsługi Pacjenta", "które zintegruje wszystkie systemy i da możliwość załatwiania tego - nie, jak mówił jeden z polityków przez telefon- ale w jednym okienku, dzięki specjalnym systemom informatycznym".
"Da możliwość nawigowania pacjentom. To daje szansę, żeby skrócić kolejki do lekarzy [...] system służby zdrowia jest po prostu dziurawy"
– powiedział.
Jak wyjaśnił, jako prezes IPN zdobył doświadczenie w zarządzaniu i "przy determinacji prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, przy współpracy ze specjalistami i medykami i technologiami uda się stworzyć Centrum Obsługi Pacjenta". - Udaje się to prywatnym zakładom medycznym i prywatnym szpitalom. Czemu ma się nie udać państwu polskiemu - dodał.
Nawrocki chce też, by powstała "Polska Fabryka Leków". Polska fabryka substancji czynnych, która da możliwość zabezpieczenia nam polityki lekowej w Polsce - wyjaśnił.
"Taka fabryka powinna powstać w Polsce, także dlatego, że wiele państw europejskich i sama Polska importuje substancje czynne z Chin i z Indii. To by sprawiło, że Polska być może stanie się liderem w bezpieczeństwie lekowym"
– podkreślił.
Bezpieczeństwo kraju to również bezpieczeństwo żywnościowe. I właśnie o tym również mówił dziś Karol Nawrocki.
„Nie ma polskiego bezpieczeństwa, bez bezpieczeństwa żywnościowego. Żeby być bezpieczni, musimy być bezpieczni żywnościowo. A żeby być bezpiecznymi żywnościowo, nie możemy uzależniać się od importu żywności i musimy walczyć o polskiego rolnika. Będę strażnikiem polskich gospodarstw” - zadeklarował.
Przyznał, iż „najlepszą odpowiedź na to, co chciałem Państwu powiedzieć w zakresie gospodarstw rolnych i polskiego rolnika, dostarczył mu sam polski rolnik”.
„W Bartoszycach napisał tak, a dziś to są moje słowa: polski rolnik, polskie pole, polski chleb - na polskim stole!” - powiedział, a tłum zaczął skandować imię kandydata na prezydenta RP.
„Polscy rolnicy potrzebują dziś bezpieczeństwa produkcji, bezpieczeństwa swojej własności, więc nie podpiszę żadnych ustaw, które ograniczałyby produkcję i rośliną i rolną. To rolnikom obiecuję. Za sprawą rady ds. rolnictwa, przejrzymy wszystkie ustawy okołobudżetowe”
- wskazał, nawiązując do obietnic, które składał rolnikom przy okazji spotkań z nimi - w całej Polsce.
Zapowiedział również, że „na arenie międzynarodowej, będę bił się o to, aby Unia Europejska nie podpisała umowy z państwami Mercosur. Nie dla Zielonego Ładu i nie dla Mercosur!”.
„Polski rolnik potrzebuje też dzisiaj bezpieczeństwa swojej własności. Jako prezydent RP, podpiszę na kolejne 5 lat moratorium na zakaz wykupu polskiej ziemi” - zadeklarował.
„NIE dla eko-terroru”
Kandydat na prezydenta wskazał także na to, jak ważne jest bezpieczeństwo polskich lasów.
„Polskie lasy stanowią 1/3 terytorium RP. Polski leśnik i instytucja Polskich Lasów Państwowych trwa już od wieku, trwa 100 lat. Polskie Lasy i polski leśnik dba o polskie lasy w sposób zrównoważony. Tak, jest tam miejsce dla gospodarki leśnej, która dostarcza nam wszystkim drewna do naszego domu. Dla ochrony środowiska. Dla gatunków roślin. Dla gatunków zwierząt. Jest dla działalności społecznej miejsce w polskim systemie zrównoważonego leśnictwa i polskich lasów. Możemy za darmo, co ważne, chodzić do polskich lasów i spędzać tam czas. Ten zrównoważony rozwój polskich lasów musi się utrzymać”
- przyznał.
„Jako prezydent będę dbał o to, aby zrównoważony rozwój polskich lasów - nie został wychylony na żadną ze stron, a szczególnie na stronę eko-terroru” - zapewnił.
I kontynuował mówiąc: „leśników uspokajam także, że będę dbał o instytucje polskich lasów Państwowych i nie podpiszę żadnej ustawy dążącej do prywatyzacji polskich lasów. Dlaczego? Bo jest to 1/3 polskiej ziemi”.
- Nie ma Polski bezpiecznej bez bezpieczeństwa energetycznego państwa polskiego. Unia Europejska znajduje się dziś w chaosie także w tym zakresie - przekonywał
- Kraje UE emitują zaledwie 7 proc. światowej skali emisji CO2, a Chiny aż 30 proc. UE to znów jedyna grupa państw, która w sposób tak radyklany ściągalność podatków zielonych i ETS, jak wyliczył jeden ze szwajcarskich banków, kosztowało to UE 271 mld dolarów, i w tym samym raporcie pojawiła się informacje, że dla środowiska przyniosło to zyski bliskie 0. Jesteśmy w ekologicznym szale, który wpływa na poczucie naszego bezpieczeństwa energetycznego - mówił.
Zapowiedział, że zablokuje ETS i Zielony Ład.
- Ja będę tym prezydentem, który wprowadzi plan "Prąd 33 proc.". Musi być tańsza energia elektryczna o 33 proc.
- dodał.
Wskazał, że odnawialne źródła energii nie są w stanie zapewnić ani niskich podatków, ani rozwoju Polski.
- Nie są wystarczające do tego, by wypełnić cały polski miks energetyczny. Nie możemy wszędzie stawiać, szczególnie używanych niemieckich wiatraków. Jestem za tym, by rozwijać OZE, ale tam, gdzie one są społecznie akceptowalne, gdzie Polacy chcą je postawić - dodał Nawrocki.
- Powinniśmy rozwijać te technologie, które dają polskim kopalniom możliwość, by być mniej emisyjne. (…) Zanim dojdziemy do energii atomowej - polski węgiel powinniśmy fedrować, wydobywać i rozwijać Rzeczpospolitą
- mówił prezes IPN. Wskazał, że polską drogą przyszłości jest atom, zarówno duży, jaki i budowa SMR.