- Pierwsze, co musimy zrobić, to odrzucić politykę głupich kroków. Przestać odwracać się za cudze ramię, przyjmować chore trendy, które infekują umysły obywateli RP, takie jak Zielony Ład - powiedział Karol Nawrocki, obywatelski kandydat na prezydenta RP.
Podczas swojego wystąpienia Karol Nawrocki podkreślił, że chce, by Polska była wielka, silna i ambitna.
- Polska musi być wielka i wszyscy musimy zdawać sobie sprawę, by się rozwijać i mierzyć wysoko w każdej sferze - sferze infrastrukturalnej, energetycznej, gospodarczej. We wszystkich sektorach życia społecznego, musimy wyzwalać ambicje i aspiracje, by Polska była silna. O tym mówi historia, albo Polska jest silna, jest wielka, albo znika. Nie ma dla nas innej drogi, niż rozwijać się, ulepszać, i marzyć. Potrzebujemy upartych marzycieli
- powiedział Nawrocki.
Wskazał, że "jego partią jest Polską" i wywiązał się ze wszystkich zobowiązań wobec Polski, przypominając swoją pracę jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
- Jestem skuteczny dla Polski i będę skuteczny, realizując Plan 21, gdy zostanę prezydenta Polski. Skuteczność to moje drugie imię - zapowiedział.
Jak zaznaczył, "pierwsze, co musimy zrobić, to odrzucić politykę głupich kroków." - Przestać odwracać się za cudze ramię, przyjmować chore trendy, które infekują umysły obywateli RP, takie jak Zielony Ład. Precz z Zielonym Ładem! - zaapelował.
Odniósł się także do skandalicznego komiksu dostępnego w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. - Nie możemy pozwolić, by polityka głupich kroków niszczyła świadomość i dzieciństwo naszych dzieci - dodał.
- Musimy powstrzymać politykę głupich kroków, która morderstwa i gwałty nazywa ubogaceniem kulturowym, w której obce trendy i ideologie każą nam reinterpretować nasz słownik. Nie możemy zgodzić się na to, by polityka głupich kroków niszczyła sferę naszej normalności. Dzisiaj stanęliśmy w kampanii przed takimi tematami, czy są dwie płcie. Są i zawsze były, a małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny
- podkreślił Karol Nawrocki.
Przypomniał także o niezrealizowanych obietnicach rządu Donalda Tuska.
- Dziś te obietnice nie są jeszcze zrealizowane. Jako prezydent zagonię ten rząd do pracy dla Polski. A jeśli nie będzie gotowy, to niech poda się do dymisji - dodał.