- W pewnym momencie ktoś, nawet nie wiem, kto mi go dostarczył, ale po jego przeczytaniu zobaczyłem, że to jest coś całkowicie bezwartościowego w sensie dowodzenia czegokolwiek, jeżeli chodzi o życie pana Karola Nawrockiego - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany o pseudo-raport temat Karola Nawrockiego.
Portal Onet niedawno opublikował fragmenty anonimowego opracowania, pseudo-raportu, dotyczącego przeszłości Karola Nawrockiego, które wskazują na jego rzekome powiązania ze środowiskiem przestępczym i neonazistowskim. Według Onetu raport ten miał trafić do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przed decyzją, że Nawrocki będzie kandydował w wyborach prezydenckich z poparciem PiS.
Dziś szef największej partii opozycyjnej ponownie został zapytany o raport. Polityk oświadczył, że "absolutnie nic nie wiedział o jego przygotowaniach",
"W pewnym momencie ktoś, nawet nie wiem, kto mi go dostarczył, ale po jego przeczytaniu zobaczyłem, że to jest coś całkowicie bezwartościowego w sensie dowodzenia czegokolwiek, jeżeli chodzi o życie pana Karola Nawrockiego"
– dodał.
Kaczyński wskazał, że "zdjęcia różnych grup spod ciemnej gwiazdy można sobie umieścić i stwierdzić, że one dotyczą ludzi, którzy na tych zdjęciach są nieobecni".
"Ja w młodości […] żyłem na Żoliborzu, wtedy to była dzielnica, gdzie z jednej strony było wielu bardzo porządnych mieszkańców, ale z drugiej strony było też bardzo wielu mieszkańców, można powiedzieć, mało porządnych. [...] Nie będę ukrywał, że przecież znałem także tych nieporządnych, po prostu żyłem wtedy, i co, w związku z tym należy mnie wiązać z różnego rodzaju grupami chuligańskimi, które wtedy działały na terenie Żoliborza?"
– podkreślił.
Dodał, że "najsłynniejszy był chyba niejaki „Lewy”, nazywał się Lewczuk".
"Czy ja go znam? Znałem. I co z tego? Czy w związku z tym ja byłem chuliganem? Proszę być poważnym"
– powiedział prezes PiS.
Prezes PiS odniósł się też do spekulacji dotyczących rzekomej zmiany kandydata na prezydenta przez PiS.
"Tej bajki proszę nie opowiadać, ja to słyszę od iluś miesięcy. Byłem o to pytany w Sejmie już parę miesięcy temu. Być może komuś coś takiego chodziło po głowie, tym kimś na pewno nie byłem ja"
– oświadczył.