Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odmówiła uchylenia immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi. Sprawa budzi wiele komentarzy w środowisku prawniczym. Część niezadowolonego środowiska sędziów zaczęło... kwestionować status sędziego, który wydał orzeczenie.
Dzisiejsza decyzja Sądu Najwyższego jest nieprawomocna, przysługuje od niej odwołanie do Wydziału II Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN. W sali rozpraw był nasz reporter, dzięki czemu mogliśmy zrelacjonować kulisy wydania tego orzeczenia.
"Pani prokurator chce mi postawić zarzut, że jako anonimowy hejter internetowy miałem obrażać sędziego Waldemara Żurka. Dziś usłyszeliśmy, że to jego konto miało mieć więcej do czynienia z hejtem niż konto, którego autorstwo mi się zarzuca" - powiedział sędzia Iwaniec w rozmowie z Niezalezna.pl.
Później zamieścił też komentarz na X-ie.
Sprawa ta była dla mnie oczywista dowodowo już po lekturze wniosku prokuratora, który okazał się mistyfikacją. Sprawa jest nadto pokłosiem medialnego wytworu jakim była tzw. afera hejterska, w którą zaangażowani byli oprócz dziennikarzy - politycy, sędziowie i część prokuratorów. "Afera" ta, niestety, zatrzymała bardziej lub mniej udane reformy sądownictwa. Mam nadzieję, że po całkowitym oczyszczeniu z trałowych zarzutów prokuratury, o ile zdrowie pozwoli, wrócimy do tematu. Dziękuję ponownie moim obrońcom i wszystkim wspierającym, w tym znacznej części obserwujących mnie. To buduje jedność i siłę, a Rzeczpospolita potrzebuje silnego wewnętrznie wymiaru sprawiedliwości.
– wskazał.
Wygrałem w Sądzie Najwyższym w 1. instancji. Prokurator chciał mi postawić zarzuty wielokrotnego zniesławienia i znieważenia pana Żurka z anonimowego konta na ówczesnym TT.
— Jakub M. Iwaniec (@IwaniecKuba) February 17, 2025
Sąd odmówił uchylenia mojego immunitetu, podważając, wręcz demolując argumentami prawnymi, zarówno…
To oczywiście nie jedyny komentarz w tej sprawie. W środowisku prawniczym mówi się o niej sporo.
"Uporczywe działania, nawet jeśli mieszczą się w granicach prawa, mogą być uznane za stalking, zwłaszcza gdy są skierowane przeciwko konkretnej osobie. Dla sędziego Jakuba Iwańca, który zmaga się z hejtem i pomówieniami, dzisiejsza decyzja może być chwilą oddechu, choć prawdopodobnie to nie koniec sprawy" - skomentowała przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka.
Sędzia Jakub Iwaniec (@IwaniecKuba) nie stracił immunitetu w sprawie dotyczącej zniesławienia na podstawie art. 212 §2 kodeksu karnego, w której poszkodowanym jest Waldemar Żurek, obecny wicedyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP). Sąd Najwyższy uznał, że brak… pic.twitter.com/wRFsmET4W8
— Dagmara Pawełczyk-Woicka (@DPawelczykW) February 17, 2025
Co ciekawe, wygrana sędziego Iwańca spowodowała wściekłość części środowiska prawniczego, które słynie z wykluczania innych sędziów. I tak, sędzia Piotr Gąciarek (ten od słynnej już "sekcji") stwierdził, że sędzia Motuk "wydał prywatną opinię". Do tego typu komentarzy odniósł się sędzia dr Jarosław Tekliński.
Cieszę się na takie głosy. Nie, to nie pomyłka. To bowiem obnaża skalę manipulacji. Nikt wcześniej nie kwestionował statusu s. referenta, bo nie daj Boże, jakby orzekł po prawilnej linii, to wyszłoby co najmniej głupio. A skoro orzekł niezgodnie z tą linią, a zgodnie z literą prawa, to trzeba zakwestionować jego kompetencje orzecznicze i moralne. Pytanie retoryczne: skoro na sali była obecna prokurator i protokolant, to Państwo, czyli my wszyscy podatnicy płacimy za udział tych osób w wydawaniu prywatnych opinii? Tak majętni jesteśmy? Prokuratura nie ma co robić? A może oglądaliśmy „Annę Marię Wesołowską bis”?
– zapytał sędzia.
Proszę Państwa,
— Jarosław Tekliński (@J_Teklinski) February 17, 2025
po wygranej w Sądzie Najwyższym przez sędziego J. Iwańca i jego przednich Obrońców już pojawily się w przestrzeni publicznej twierdzenia, jakoby sędzia referent był nieuprawniony do orzekania i wydał prywatną opinię w przedmiocie odpowiedzialności sędziego.…